Święto pracy zbytecznej. Przez 6 lat zajmował po kolei każde miejsce pod marketem
Oto idealny temat na Święto Pracy. Pewien Brytyjczyk postanowił, że nigdy nie zaparkuje dwa razy na tym samym miejscu pod swoim lokalnym supermarketem. Wykonanie wyzwania zajęło mu sześć lat.
„Zrobiłem to, żeby znaleźć trochę radości w banalnych sprawach w życiu” – skomentował całą sprawę pan Gareth Wild z Bromley w aglomeracji londyńskiej. O co chodzi? Sześć lat temu, pakując zakupy do swojego samochodu na parkingu lokalnego marketu Sainsbury’s, wpadł na pewien pomysł. Znalazł w internecie zdjęcie satelitarne tego miejsca. Odliczył miejsca dla inwalidów i dla motocykli. Zostało 211 ogólnodostępnych. Postanowił, że od teraz za każdym razem, gdy wybierze się na zakupy – co robił raz w tygodniu – będzie parkował na innym.
„Zaliczone” miejsca odznaczał w specjalnym dokumencie
Pierwotny plan zakładał, że cel uda się osiągnąć w ciągu czterech lat. Ostatecznie pan Wild potrzebował sześciu. Z niektórymi miejscami poszło łatwo. Inne – częściej oblegane, bo na przykład leżące blisko wejścia – wymagały kilku podejść i specjalnych wypraw późnym wieczorem, na chwilę przed zamknięciem sklepu.
Zdarzało się, że nie było łatwo. Zniecierpliwione i znudzone dzieci często dziwiły się, dlaczego ich tata tak długo czeka, aż z danego miejsca ktoś wyjedzie, zamiast po prostu zaparkować na wolnym tuż obok. W ciągu sześciu lat, pan Wild zdążył posiadać aż trzy samochody. Na całe szczęście, nikt nie wpadł po drodze na pomysł rozbudowy ani likwidacji parkingu.
„To ważne, by być dokładnym, gdy robisz coś tak głupiego” – skwitował pracujący na co dzień w branży filmowej Wild w rozmowie z lokalną gazetą.
Finałem akcji pochwalił się na Twitterze
Udostępnił tam też screeny swojej tabelki i obrazków, na których podzielił parking na sektory i odznaczał miejsca, na których już zaparkował. Rzeczywiście, widać, że był dokładny. Gdybym pracował w „Teleexpresie”, natychmiast przyjąłbym tego Brytyjczyka do tamtejszej „Galerii ludzi pozytywnie zakręconych”.
Mam też nadzieję, że po tym wpisie, niektórzy z was zechcą pójść w ślady pana Wilda. To doskonały sposób, by dodać trochę sensu codziennym czynnościom, a może nawet trochę bardziej polubić zakupy? Sprawdziłem: w centrum handlowym niedaleko mnie, czyli w warszawskiej Arkadii, jest 3718 miejsc. Jeżeli zaparkowanie na 211 różnych zajęło Brytyjczykowi (przy założeniu, że robił zakupy raz w tygodniu) sześć lat, tutaj chętny potrzebowałby… niemal 106 lat. To dobry pomysł na wyzwanie przekazywane z pokolenia na pokolenie. A tak w ogóle, to co zrobił pan Wild, to był piękny kawałek ciężkiej i zupełnie zbytecznej roboty.
W sam raz, żeby przeczytać o tym akurat dzisiaj, w Święto Pracy.
Fot. Twitter/Gareth Wild