Zbliża się koniec epoki. Straż Graniczna kupiła kilkadziesiąt Jeepów Wranglerów
Koniec epoki Land Rovera Defendera. Dziś te klasyczne terenówki stanowią sporą część floty Straży Granicznej, ale ta formacja właśnie wzbogaciła się o 60 Jeepów Wranglerów.
Gdy Straż Graniczna dysponuje flotą porządnych i solidnych samochodów terenowych, które dobrze sprawdzają się w służbie, wszystko jest w porządku. Sprawy zaczynają się jednak nieco komplikować, gdy owe porządne i solidne samochody terenowe są też stare i zużyte, a przecież zadań im nie ubywa.
Ale Straż Graniczna ma powody do radości, bowiem udało się właśnie zakupić 60 sztuk nowych Jeepów Wranglerów, z czego 28 już odebrano. Nigdzie oficjalnie nie potwierdzono, że zastąpią one właśnie Defendery, ale myślę, że trudno mieć co do tego wątpliwości. Zakup sfinansowano z „Programu Modernizacji Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Ochrony Państwa w latach 2017-2020”.
Jeep Wrangler Sahara 2.0 Turbo - takie auta trafią do pograniczników
Może to nieco dziwić w obliczu faktu, że w cenniku widnieją wersje wysokoprężne (i stosowane dotychczas Land Rovery też miały silniki Diesla), ale najwidoczniej uznano, że lepiej zapłacić mniej za więcej mocy - 2,2-litrowe Wranglery CRD mają bowiem „tylko” 200 KM i cennikowo są o 15 tys. zł droższe niż auta napędzane 2-litrowymi silnikami benzynowymi. Te ostatnie mają 272 KM, a z opinii które widziałem wynikało, że są nad wyraz dynamiczne i nie spalają jakichś potwornych ilości paliwa. Za przeniesienie napędu na obie osie odpowiada 8-biegowa skrzynia automatyczna.
Takie samochody (w seryjnej specyfikacji) są w stanie przyspieszyć do 100 km/h w 7,3 s i rozpędzić się maksymalnie do 177 km/h, choć biorąc pod uwagę specyfikę służby w SG, większe znaczenie będą miały parametry terenowe. Kąty najazdu, zjazdu i rampowy dla 3-drzwiowego Wranglera Sahary to, odpowiednio, 37,4, 30,5 oraz 26,2 stopnia, a głębokość brodzenia przekracza 76 cm. A raczej przekraczała, bo samochody wyposażono m.in. w snorkele, które zapewne pozwoliły poprawić ten parametr.
Jak informuje portal InfoSecurity24.pl, łączny koszt zakupu 60 aut wyniósł 14,5 mln zł, co oznacza, że jeden Jeep Wrangler Sahara kosztował niespełna 241,7 tys. zł. To o jakieś 12,5 tys. zł więcej od kwoty z cennika (dla bieżącego roku produkcji), ale samochody są oczywiście odpowiednio doposażone. Oprócz wspomnianych snorkeli mowa też m.in. o wyciągarkach czy takich oczywistościach jak oświetlenie i syreny sygnalizacyjno-ostrzegawcze.
Mimo wszystko odczuwam pewien niedosyt
272 KM to ładna wartość, ale przecież za rogiem czeka już Wrangler z 450-konnym silnikiem V8. Ależ bym tym patrolował granicę. Niekoniecznie amerykańsko-meksykańską.