Jeep Wrangler dostanie V8: wielki powrót wielkiego silnika, a w tle zapowiedzi o ekologii
Jeep Wrangler będzie mógł mieć pod maską silnik V8. To świetna wiadomość, która lekko zgrzyta z zapowiedziami marki o tym, że chcą być najbardziej ekologicznym producentem SUVów na świecie.
Kolejne świetne wiadomości ze świata motoryzacji dotarły do nas z USA. W lipcu tego roku, w dniu premiery nowego Forda Bronco, Jeep chciał skraść mu show i przedstawił koncept o nazwie Jeep Wrangler Rubicon 392 z silnikiem V8. Był to powrót do użycia silnika w takim układzie cylindrów. Ostatni raz był oferowany w modelu CJ, który jest protoplastą Wranglera. Jeepowi sztuka się udała, każde medium motoryzacyjne mówiło o tym, że przedstawili taki koncept. Niektórzy powątpiewali w zapowiedzi Jeepa, twierdząc, że to tylko gra na odciągnięcie uwagi od Forda i jego Bronco. Miło mi oznajmić, że się mylili. Wskazuje na to poniższa zajawka. Przed jej uruchomieniem podkręćcie głośność, bo dźwięk jest FENOMENALNY.
TU KLIKAMY oraz TUTAJ TEŻ
Jeep Wrangler, który będzie miał silnik V8 trafi do produkcji w 2021 roku
Jeep postanowił, że nie ma co poprzestawać na konceptach, trzeba je wcielić w życie. Bez wątpienia wpływ na to miał niezwykle pozytywny odzew z jakim spotkał się Jeep Wrangler Rubicon 392. Przejdźmy więc do konkretów, tak jak to zrobił Jeep. Silnik V8 będzie miał pojemność 6,4 litra, jego moc to obłędne 450 KM, a moment obrotowy to aż 610 Nm. Umożliwi to błyskawiczne pokonywanie bezdrożnych dróg. Jeep Wrangler zostanie wyposażony w 8-biegową automatyczną skrzynię, a napęd będzie przekazywany na wszystkie koła. Spekuluje się, że samochód osiągnie pierwsze 100 km/h w czasie poniżej 5 s. Dzięki takim osiągom będzie to najszybszy seryjnie produkowany samochód tego typu. Model trafi do produkcji już w przyszłym roku.
Jednak nie wszyscy ucieszą się z zapowiedzi Jeepa
Klienci się ucieszą, entuzjaści motoryzacji się uradują, ale w jednym miejscu na świecie zapowiedź Jeepa wzbudziła konsternację, czyli w siedzibie Forda. Jego Bronco to bezpośredni konkurent Wranglera. To z nim walczą o serca i portfele amerykańskich klientów. Wraz z ogłoszeniem wdrożenia do produkcji Jeepa Wranglera z silnikiem V8 o pojemności 6,4 litra, pojawił się problem braku wersji Bronco, która mogłaby się pochwalić podobną konfiguracją. Najmocniejszy Bronco ma pod maską „jedynie” silnik V6 o pojemności 2,7 litra, który generuje skromne 310 KM. W planach jest wersja Raptor, ale nie ma informacji jaki będzie mieć silnik. Jedno nie ulega wątpliwości, Ford dołoży wszelkich starań, żeby był mocniejszy niż Jeep Wrangler z silnikiem V8. Szykuje się ciekawa rywalizacja o tytuł króla dżungli. Aż się przykro robi, że z perspektywy Europejczyka nie ma to znaczenia, bo i tak żaden z nich nie będzie dostępny na naszym kontynencie.
Wracając do Jeepa: Wrangler z silnikiem V8 nie wpisuje się z planami marki do bycia eko
Parę dni temu szef Jeepa Christian Meunier powiedział, że jego ambicją jest to, żeby Jeep był najbardziej ekologiczną marką oferującą SUV-y. Ma się to wpisywać w upodobania klientów. Otóż Jeep kojarzy się z obcowaniem z naturą, jazdą w trudno dostępne tereny, by tam przeżyć prawdziwą przygodę. A co jest najlepsze w takiej naturze? Cisza. Dlatego elektryczne Jeepy mają być doskonałym produktem dla nowoczesnych i świadomych klientów. Nie oznacza to pełnej elektryfikacji marki, ale np. wprowadzenie na szeroką skalę hybryd plug-in, które jeżdżą w ciszy (przynajmniej jakiś czas), a do tego pomagają uzyskać dobre wyniki w ekologii na potrzeby testów spalania. Nie potrafię sobie wyobrazić, żeby Wrangler był oferowany jako samochód w pełni elektryczny. W końcu w lesie, czy w górskim terenie trudno o ładowarki. Ale hybrydy pomogłyby dłużej oferować produkty Jeepa w Europie. V8 będziemy pewnie i tak importować prywatnie.