Smutni ludzie boją się przejść dla pieszych. Jedno nowe sprawia, że płaczą
Otwarto przejście dla pieszych nad ul. Marszałkowską. Jak smutnym trzeba być człowiekiem, by widzieć w tym problem?

Ulica Marszałkowska w Warszawie — znana z powiedzenia „ruch jak na Marszałkowskiej” - zyskała nowe przejście dla pieszych. Nie spodziewałem się, że to taki kłopot i że jest to symbol walki plemiennej.
Szkoda, że tak późno
Akurat niedawno dokładnie w tym miejscu chciałem przejść przez Marszałkowską i bardzo mi było smutno, że jeszcze nie dało się tego zrobić. Ale w końcu jest, działa, przejście dla pieszych z przejazdem rowerowym przez ulicę Marszałkowską, obok Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

Bardziej chyba się nie dało ukłuć w serce wszystkich smutasów, bo tego muzeum też nie lubią. Bardzo udany projekt, polecam wizytę, teraz łatwiej dojść. A wcześniej wcale łatwo nie było, wbrew temu, co twierdzą smutni ludzie.
Przejście podziemne
Zaraz obok przejścia jest przejście podziemne, nikt się nie kłóci, że nie ma. Może przejście nadziemne nie jest najpotrzebniejszym przejściem na tej planecie, ale dobrze, że jest, bo po naszym kraju chodzić się nie da.
Nie wiem, czy rozmaici samozwańczy dbacze o naszą wolność kiedyś gdzieś szli piechotą. Ja chodzę często, jeżdżę rowerem i w dodatku krzywdzę tą postawą dzieci. Nasz piękny kraj mimo wielu zmian ciągle jest trudny do przemieszczenia się, jeśli nie chcemy robić tego samochodem.
Pełno jest w nim wielkich, ogrodzonych i niedostępnych przestrzeni. Brak jest możliwości dogodnego przekraczania dużych ulic. Czasami jak źle wybierzesz stronę drogi, którą się poruszasz, to znajdziesz się w realnym kłopocie.
Nie ma takiej liczby przejść jak „za dużo”, a przejścia podziemne nie dla wszystkich są rozwiązaniem. Dlaczego rodzic z wózkiem, albo osoba nie w pełni sprawna ruchowo ma tracić czas na windę, która pewnie często nie działa? W czym ich potrzeba przemieszczenia się jest gorsza? Ja wiem, jaka jest odpowiedź: „a co mu szkodzi, korona mu z głowy nie spadnie". Najważniejsze, żebyśmy nawet o minutę dłużej nie musieli jechać samochodem.
Tylko smutnym ludziom przeszkadzają przejścia dla pieszych.







































