REKLAMA

Wyrwali i wywieźli parkomat ze stolicy. Cały łup musieli wydać na paliwo

Na terenie stołecznej strefy płatnego parkowania doszło do zbrodni. Ktoś się nie bał, wziął i ukradł parkomat z ul. Czubatki. To musiała być spektakularna akcja, ponieważ maszyna została wyrwana razem z fundamentem. Złodzieje musieli być mocno rozczarowani, bo w środku znajdowało się zaledwie 100 zł.

Wyrwali i wywieźli parkomat ze stolicy. Cały łup musieli wydać na paliwo
REKLAMA

Całe zdarzenie zostało opowiedziane na stronie stołecznego Zarządu Dróg Miejskich. Przeczytałem ten opisane i uważam, że jest świetnie napisany. Tak dobrze, że nie chcę psuć wam lektury, ani próbować konkurować z jego autorem. Przeczytajcie to w oryginale i zakończę autoblogowym komentarzem.

REKLAMA

"UKRADLI PARKOMAT, BYŁO W NIM 100 ZŁ” autorstwa ZTM

To miał być zwykły poranek w wydziale parkowania ZDM. Nasi pracownicy otrzymali powiadomienie z systemu, że jeden z parkomatów nie daje oznak „życia”. Zazwyczaj wystarczy pojechać na miejsce i zresetować urządzenie. Tym razem nie było to możliwe – po przybyciu na ul. Czubatki na Ochocie jedyne co znaleźliśmy to dziura w ziemi. Ktoś wyrwał parkomat, razem z jego fundamentem.

TO SIĘ NIE OPŁACA

Samo urządzenie, choć warte kilkadziesiąt tysięcy, dla zwykłej osoby jest bezwartościowe. Trudno wyobrazić sobie, aby jakikolwiek skup złomu przyjął taką maszynę – a nawet gdyby – jej waga może wygenerować na złomowisku najwyżej kilkadziesiąt złotych. Domyślamy się, że nieznani sprawcy liczyli na morze gotówki, która znajduje się w maszynie – ale tutaj też się przeliczyli. Dzięki zdalnemu dostępowi do urządzeń dokładnie wiemy, ile w danym momencie znajduje się w nich bilonu. Kiedy kwota zbliża się do maksimum (4 tys. zł) są one natychmiastowo opróżniane. Przy najbardziej optymistycznym dla złodziei scenariuszu, na tym występku mogli zyskać co najwyżej kilka tysięcy złotych. Czy dla takiego „zarobku” warto jest ryzykować wieloletnią odsiadką? Odpowiedzcie sobie sami.

ZŁODZIEJE ROBILI ZAKUSY

W międzyczasie okazało się, że wyrwanie parkomatu „z korzeniami” było desperackim i ostatecznym planem. Przez kilka dni w tych samych okolicach ujawnialiśmy próby włamania się do urządzeń. Od góry, od boku, od dołu – za każdym razem bezskutecznie. Wydaje się więc, że złodzieje mieli bardzo sprytny (w ich mniemaniu) plan, z którego jednak niewiele wyszło.

W pełni podzielam zdanie autora tego wpisu

Czy warto ryzykować odsiadkę dla potencjalnego łupu wynoszącego maksymalnie 4 tys. zł i to jeszcze w bilonie? Zdecydowanie nie, bo Art. 278 Kodeksu Karnego przewiduje w takim przypadku karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Pracownicy ZTM przekazali sprawę policji. Przy okazji poinformowali, że wszystkie parkomaty są formalnie własnością firmy zewnętrznej i są ubezpieczone, a ZTM jest ich dzierżawcą. W przypadku kradzieży parkomatu dzierżawca jest zobowiązany ustawić inną maszynę w tej samej lokalizacji.

To nie wszystko

To jednak nie koniec sprawy, bowiem pewien spacerowicz znalazł zaginiony parkomat w lesie... kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy. Ci złodzieje to musieli być naprawdę prawdziwi profesorowie swojego fachu. Jeżeli parkomat znajdowął się kilkadziesiąt km od Warszawy i został tam wywieziony samochodem (no bo jak inaczej), to sprawcy wydali cały łup na paliwo.

To nadal nie wszystko

REKLAMA

Szybko wyszło na jaw, że w sieci krąży wideo z kradzieży parkomatu - koniecznie musicie zobaczyć. Oto nagranie:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA