REKLAMA

Siedem osób, rozsądna cena: przegląd rynku aut nowych

Czasami standardowe pięć miejsc to za mało. Sprawdźmy, jaki wybór na rynku ma ktoś, kto potrzebuje dużego, nowego auta, ale nie chce wydawać fortuny.

Skoda-Kodiaq-7-miejsc
REKLAMA
REKLAMA

Najczęstszymi klientami na siedmioosobowe samochody są ojcowie dużych rodzin. Ale lubią je też taksówkarze albo ludzie, którzy lubią mieć dodatkowe fotele „na wszelki wypadek”. A także – o czym mało kto wie – rozwodnicy i rozwódki, którzy mają dzieci z pierwszego i aktualnego małżeństwa. Oczywiście warto pamiętać, że większość z wymienionych w tekście aut nie pozwoli na zabranie i siedmiu osób w komfortowych warunkach i bagażu. Zwykle wybór jest następujący: albo dodatkowi pasażerowie, albo walizki, a w trzecim rzędzie często jest ciasno – nawet dzieciom.

Jeżeli ktoś naprawdę często wozi komplet pasażerów, musi się skierować albo w stronę bardzo dużych aut zza oceanu (np. Toyota Sienna) albo modeli z dostawczymi korzeniami (np. Renault Traffic). W samochodach prezentowanych poniżej trzeci rząd siedzeń należy traktować jako awaryjny.

1. Dacia Lodgy

Dacia-Logdy

Dacia nie jest piękna ani porywająca, ale za to bardzo tania. Cennik modelu rozpoczyna się zdumiewającą kwotą 37 900 zł, choć za tyle otrzymujemy wariant 5-osobowy. Wersja mogąca pomieścić siedem osób kosztuje od 45 500 zł. Mówimy wtedy o odmianie Open, która niestety ma poważną wadę – chodzi o brak klimatyzacji. Nawet jeśli ktoś jej nie używa, powinien pamiętać, że w dzisiejszych czasach samochód bez „klimy” jest właściwie niesprzedawalny.

Są dwa wyjścia z tej sytuacji – albo można dopłacić 2000 zł i mieć Lodgy Open z klimatyzacją, albo można wybrać wersję Laureate za 49 800 zł. W cenie dostajemy wtedy m.in. fotel kierowcy z regulacją wysokości i klamki lakierowane w kolorze nadwozia.

Za takie kwoty dostępny jest silnik benzynowy 1.6 o mocy 100 KM. Mocniejszych benzyniaków niestety nie ma – pozostają droższe diesle. Za to można zdecydować się na odmianę z fabryczną instalacją LPG, co kosztuje 3000 zł. Niezła oferta - a może jeszcze uda się załapać na darmową pizzę?

2. Kia Carens

Kia-Carens

Carens nie jest częstym widokiem na drogach, ale to zgrabny, praktyczny minivan. Jego cennik otwiera kwota 69 990 zł i należy do niej doliczyć jeszcze 2500 zł za trzeci rząd siedzeń. Warto dopłacić też 1000 zł za czujniki cofania i 2500 zł za pakiet Komfortowy. W jego skład wchodzą: radioodtwarzacz z Bluetooth, automatyczna klimatyzacja dwustrefowa (w standardzie jest manualna), czujnik deszczu i skórzane wykończenie kierownicy i drążka zmiany biegów.

Esteci dorzucą też pewnie jeszcze 1000 zł za alufelgi i 2200 zł za lakier metalik – w „serii” są 16-calowe stalówki z kołpakami i kolor biały. Na szczęście cena nadal pozostaje rozsądna.

Pod maską bazowego Carensa pracuje wolnossący silnik 1.6 o mocy 135 KM. Ma bezpośredni wtrysk, więc jego przerobienie na LPG się nie opłaca, ale to niezły motor. Można wybrać jeszcze diesla 1.7 CRDI (od 79 490 zł), a wybór mocniejszego benzyniaka wiąże się z koniecznością dopłaty do bogatszej wersji wyposażenia. Cena robi się wtedy mniej atrakcyjna i zbliża się do 100 tysięcy. Kia tradycyjnie przekonuje 7-letnią gwarancją.

3. Opel Zafira

Opel-Zafira

Zafira była jednym z pierwszych kompaktowych minivanów, które mogły przewozić aż siedem osób. Obecna generacja jest już kilka lat na rynku, ale nadal wygląda świeżo i ładnie. Tradycyjnie, za trzeci rząd trzeba tu dopłacać – chyba że zdecydujemy się na bogatą wersję Elite za co najmniej 97 400 zł. Tańszą opcją jest wybór odmiany Enjoy, którą można mieć już za 82 500 zł + 2700 zł za dodatkowe fotele.

Za tę cenę otrzymujemy bazowy silnik 1.4 o mocy 120 KM. Może być nieco za słaby do ciężkiej Zafiry, więc polecamy dopłacić 3300 zł do wersji 140-konnej. Warto znaleźć też dodatkowe 800 zł na „Zestaw dobrej widoczności”, czyli czujniki zmierzchu i deszczu, automatyczne światła drogowe i fotochromatyczne lusterko wewnętrzne. Nie zaszkodzi też dorzucić 1500 zł na czujniki parkowania z przodu i z tyłu – to w końcu całkiem spore auto. Lakier metalik kosztuje 2300 zł. Czerwony dodaje charakteru.

Warto zauważyć, że nawet mocna Zafira nie jest bardzo droga. Odmianę 1.6T o mocy 200 KM można mieć za 97 300 zł, co jest dobrą ceną jak za tak szybkiego minivana.

4. Fiat Doblo

Fiat-Doblo

Niektórzy na widok Doblo zapewne odwrócą się z obrzydzeniem i powiedzą, że „dostawczaka nie chcą”. Inni za to uśmiechną się szeroko i docenią, że taki typ nadwozia jest naprawdę praktyczny. Kombivan Fiata to już dość leciwy model, ale dzięki temu dealerzy oferują na niego promocyjne ceny. Obecnie najtańsze Doblo można mieć już za 60 300 zł. Do tej ceny trzeba doliczyć 2400 zł za odmianę 7-miejscową, a klimatyzacja kosztuje aż 4400 zł.

Niestety, podstawowe Doblo (wersja Pop) występuje tylko z najsłabszym silnikiem 1.4 95 KM. Fani nieco szybszej jazdy muszą dopłacić do wersji Easy i silnika 1.4T 120 KM. Takie auto kosztuje 70 300 zł, ale w standardzie ma już klimatyzację. W przypadku tego modelu lakier metalik i felgi aluminiowe można sobie odpuścić, ale warto wydać 1500 zł na pakiet z czujnikami cofania, tempomatem i skórzaną kierownicą ze sterowaniem radiem.

Kto lubi kombivany, polubi Doblo. Kto ich nie lubi, a ma rodzinę… powinien się przejechać.

5. Citroen C4 Grand Spacetourer

Citroen-C4-Spacetourer

Ten model jeszcze niedawno nazywał się C4 Grand Picasso (o związkach Picasso z francuską marką piszemy tutaj), ale obecnie ma nieco bardziej… bezpłciową nazwę. Na szczęście oryginalny wygląd pozostał.

Słowo Grand oznacza, że mamy do czynienia z przedłużaną wersją tego minivana – tylko do niej można dokupić trzeci rząd siedzeń. Najtańsza odmiana nosi nazwę Feel i kosztuje 79 990 zł. Trzeci rząd siedzeń to wydatek 2000 zł. Czujniki parkowania z tyłu kosztują 1200 zł, ewentualnie gdy ktoś woli kamerę cofania, może ją dokupić za kolejne 2000 zł. Tempomat i ekran dotykowy są już w cenie.

Pod maską takiego Citroena pracuje silnik 1.2 o mocy 130 KM. Ma tylko trzy cylindry, ale miło zaskakuje osiągami i kulturą pracy. Kto woli mieć więcej mocy, musi dopłacić aż 18 000 zł do wersji 1.6 THP 165 KM. Duża dopłata jest spowodowana obowiązkowym w mocniejszej wersji automatem. Oszczędni mogą wybrać 100-konnego diesla za rozsądne 86 990 zł, ale ma on skrzynie ręczną o zaledwie pięciu przełożeniach. Lepiej pozostać przy 130-konnym benzyniaku.

6. Skoda Kodiaq

Skoda-Kodiaq

Kodiaq nie jest może okazją cenową, ale piszemy o nim, ponieważ jeśli ktoś myśli o siedmioosobowym aucie, ale chce jeździć SUV-em, prawdopodobnie skończy właśnie ze Skodą. Podstawowa wersja ma 125-konny silnik 1.4 TSI i napęd na przód. Kto nie lubi wydawać dużo pieniędzy, powinien zostać przy takiej konfiguracji. Osiągi nie są złe (0-100 km/h w 10,5 s), a dopłata do mocniejszych wersji – spora. O ile 125-konnego Kodiaqa można mieć za 93 750 zł, to następne w kolejce, 150-konne odmiany to już wydatek rzędu 110 tysięcy. Tyle że mają albo skrzynię DSG, albo napęd na cztery koła.

Dopłata do dodatkowych foteli także nie jest mała i wynosi 4700 zł. Warto wydać jeszcze 2000 zł za pakiet Fresh – obejmuje Bluetooth, tempomat i wielofunkcyjną kierownicę. Takie rzeczy w tej klasie powinny być standardem.

Lista opcji Kodiaqa jest długa i trzeba być naprawdę powściągliwym, by nie wydać fortuny. Warto przemyśleć jeszcze bezprzewodowo podgrzewaną przednią szybę (2000 zł), która wcale nie jest oczywistym dodatkiem nawet w droższych autach. Tyle samo kosztuje klimatyzacja automatyczna. Za to dopłaty za lakier można uniknąć – biały Kodiaq wygląda dobrze.

Tradycyjnie dla tego typu zestawień przypominam, że wspomniane tu ceny są tymi cennikowymi.

REKLAMA

Nie biorę pod uwagę możliwości ewentualnych negocjacji u dealera. Nie są to też wszystkie siedmioosobowe samochody za takie pieniądze – warto pamiętać jeszcze np. o Fordzie Grand C-Max, czy Mitsubishi Outlanderze.

A jeśli ktoś potrzebuje naprawdę często wozić komplet osób – nawet na taksówce - niech nawet nie patrzy na powyższe propozycje. Renault Trafic, Peugeot Traveller, Toyota ProAce Verso – oto auta dla niego.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA