REKLAMA

RIP Koenigsegg Jesko Attack, szwedzki duch doszczętnie spłonął. Jest nagranie

Temat pożarów samochodów przybrał w mediach karykaturalny wydźwięk. Kiedy ogień trawi pojazd elektryczny, to sprawa budzi ogromne zainteresowanie. Z drugiej strony znakomita większość spłonięć pojazdów spalinowych jest pomijana, ale nie w tym przypadku.

RIP Koenigsegg Jesko Attack, szwedzki duch doszczętnie spłonął. Jest nagranie
REKLAMA

Wyłamię się z nowej mody i poinformuję was, że spłonął samochód spalinowy. Ale nie jakiś tam zwykły zjadacz benzyny, tylko wyjątkowy bolid. Ogień strawił Koenigsegga Jesko Attack. To megasamochód ze Szwecji z 5,0-litrowym silnikiem V8 o mocy 1600 KM i jedna ze 125 sztuk warta miliony dolarów. 

REKLAMA

Bestia, którą pochłonęły płomienie była praktycznie nowa 

Kiedy doszło do zdarzenia, samochód miał niecałe 200 km przebiegu. Poza tym można powiedzieć, że był to wyjątkowy egzemplarz, nawet jak na Jesko. Wszystko dlatego, że właściciel zdecydował się na karoserię z nagiego włókna węglowego ozdobioną detalami z 24-karatowego złota.

Jak poinformował portal Autoblog Greece (pozdrawiamy!) Koenigsegg Jesko Attack spłonął doszczętnie. Do zdarzenia doszło wczoraj w Grecji, a z samochodu nie pozostało praktycznie nic. Z doniesień dowiadujemy się, ze kierowca i pasażer wyszli z tego bez szwanku.

Według greckiego portalu do zdarzenia doszło, gdy właściciel Jesko brał udział w wydarzeniu SIX2SIX Motor Europe Tour. Jest to rajd w stylu Gumballa z greckich Aten do Monako. W wydarzeniu bierze udział 70 supersamochodów, które poruszają się na zaplanowanej trasie z Grecji przez Albanię, Chorwację oraz Włochy, by finalnie dojechać do Księstwa Monako. 

Szwedzka maszyna dotarła jedynie do północnych przedmieść greckiej stolicy, gdzie bolid stanął w płomieniach. Podobno pożar wydarzył się niecałe pięć minut po opuszczeniu hotelu w Atenach. Szwedzki duch poruszał się z niewielką prędkością, kiedy nagle zaczął się palić.

REKLAMA

Jesteśmy ciekawi co na to wszystko powie producent ze Szwecji

Christian Erland Harald von Koenigsegg nie jest raczej facetem, który chowa głowę w piasek. Poza tym twórca skandynawskiej marki dobrze wie, jak to jest stracić wszystko w pożarze. Pierwotna siedziba firmy doszczętnie spłonęła w lutym 2003 roku. Informacje na ten temat są dostępne na oficjalnej stronie marki w zakładce historia.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA