REKLAMA

158 tys. euro w mandatach od 2003 r.: tak żyją bogacze na Wyspach Alandzkich

Skandynawia słynie z surowych mandatów za nawet niewielkie przekroczenie prędkości. Rekordowy mandat otrzymał kilkanaście lat temu Anders Wikloef, który za jazdę o 27 km/h za szybko zapłacił aż 95 tys. euro. Nie nauczyło go to jednak zbyt wiele, bo ostatnio znów musiał zapłacić. Tym razem 63 tys. euro. 

63 tys. euro za przekroczenie prędkości? To jeszcze nie rekordowy mandat
REKLAMA
REKLAMA

Wikloef został ukarany po raz pierwszy w 2003 roku. Poruszał się po Wyspach Alandzkich w miejscu, gdzie obowiązuje prędkość maksymalna 50 km/h, a radar wykazał, że jedzie 77 km/h.

Skąd taki wysoki mandat?

Otóż w Finlandii mandaty za przekroczenie prędkości do 20 kilometrów na godzinę oscylują w przedziale 70-155 euro. Natomiast jeśli wartość ta przekroczy 20 km/h, nawet jeśli będzie to tylko o jeden kilometr, mandaty są wyliczane proporcjonalnie do dochodów kierowcy. Im więcej zarabiasz, tym więcej zapłacisz.

Pan Wikolef, mimo zapłacenia kilka lat temu wysokiego mandatu, nie zmienił swoich nawyków. W ostatnią sobotę znów przekroczył prędkość swoim Bentleyem, tym razem o 21 km/h.

Łatwo obliczyć, że w przeliczeniu na złotówki mandat wyniósł prawie 300 tysięcy!

Biznesmen po całym zdarzeniu zapowiedział, że na razie zamierza przemieszczać się helikopterami, których ma aż sześć.

Płacił nawet szef Nokii

W roku 2002 z systemem wyliczania mandatów zmierzył się także dyrektor Nokii. Jako że jego roczny dochód wynosił 6,5 mln euro, za zbyt szybką jazdę motocyklem musiał zapłacić 103 tysiące euro (ok. 440 tys zł).

Pod koniec ubiegłego roku w Norwegii 250 tys. koron (ok. 110 tys. zł) musiała zapłacić norweska studentka Katharina G. Andresen za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Ta studentka bowiem okazała się być najbogatszą kobietą w Norwegii.

Nie tylko Finlandia słynie z wysokich mandatów

Również Szwajcaria przelicza mandaty w zależności od wysokości posiadanego majątku. Przekonał się o tym szwedzki kierowca, który pędził szwajcarską autostradą swoim Mercedesem SLS AMG z prędkością blisko 300 kilometrów na godzinę. Zatrzymany przez policję, tłumaczył się, że był przekonany o braku ograniczeń prędkości na autostradzie. Mandat, który otrzymał, opiewał na 789 586 euro (ponad 3 mln zł).

REKLAMA

Niemały mandat zapłacił też pewien Szwajcar, który jechał w terenie zabudowanym z prędkością 100 km/h. Ponieważ dysponował majątkiem wartym ok. 22 milionów dolarów, na mandacie widniała kwota 299 tysięcy franków szwajcarskich, czyli wówczas ok. 812 tysięcy złotych.

Kto wie, może taki sposób wyceniania mandatów poprawiłby warunki bezpieczeństwa na naszych drogach?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA