Byłem na konferencji w siedzibie Opla. Wiem już wszystko o przyszłości tej marki
Podczas imprezy Opel Tech Day zorganizowanej w Russelsheim przedstawiono plany marki na najbliższe lata. Jaki los przewidzieli dla niej Francuzi z PSA? Będzie wygaszana, czy – przeciwnie – będzie stanowić lokomotywę całego koncernu?
Wizyta w leżącym niedaleko Frankfurtu nad Menem Russelsheim (od 2015 roku oficjalnie Russelsheim am Main) to ciekawe przeżycie. Mieści się tu zarówno fabryka Opla, jak i dyrekcja oraz Centrum Inżynierskie. Na każdym wielkim parkingu dla pracowników aż po horyzont widać same Ople. Kto nie lubi tej marki, będzie czuł się osaczony… Ale wśród masy Astr, Insigni i Cors zdarza się także coś ciekawego. Czy ktoś pamięta jeszcze Speedstera, stworzonego we współpracy z Lotusem?
Nie przyjechałem tam jednak po to, by oglądać auta na parkingu. Celem mojego przyjazdu było wysłuchanie tego, co przedstawiciele marki mają do powiedzenia na temat jej przyszłości. To szczególnie ciekawy temat, od kiedy właścicielem Opla stała się grupa PSA. Pojawiło się wówczas wiele znaków zapytania: czy Opel w ogóle przetrwa? Jaką rolę w portfolio francuskiej firmy będzie pełnił? Czy pozostanie niemiecki? Teraz wiem już wszystko. Oto najważniejsze fakty dotyczące najbliższych lat Opla.
Po pierwsze – Opel pozostanie Oplem.
Przedstawiciele marki – w tym sam prezes – na każdym kroku podkreślali, że „DNA marki Opel pozostanie bez zmian”. Mówili też wiele o tym, jak duży wkład wniesie Opel – a zwłaszcza nowe „centrum kompetencyjne” w Russelsheim - w rozwój koncernu PSA. Chwilami można było pomyśleć, że to nie Francuzi przejęli Opla, ale odwrotnie…
Jeżeli chodzi o konkrety – wszystkie Ople będą projektowane przez inżynierów w Russelsheim. Nie ma żadnych planów na wygaszanie marki ani ograniczanie gamy modelowej. Opel będzie jednak oczywiście korzystał z silników, platform czy technologii PSA.
Inżynierowie z Niemiec będą odpowiedzialni za wprowadzenie nowej generacji aut dostawczych koncernu.
Powstaną one na nowej platformie. Oparte na niej nowe Vivaro zadebiutuje w przyszłym roku.
Dzięki doświadczeniom pracowników Opla wszystkie auta koncernu PSA mają także lepiej jeździć po autostradzie, mieć wygodniejsze (i lżejsze) fotele i lepsze światła.
Niemcy będą także odpowiedzialni w grupie PSA za budowanie ręcznych skrzyń biegów i stworzenie nowej generacji czterocylindrowych silników benzynowych dla wszystkich marek koncernu. Mają one być przystosowane do współpracy z układami hybrydowymi i nadzwyczaj oszczędne. Ich debiut zaplanowano na 2022 rok.
Do 2024 roku każdy osobowy Opel będzie dostępny także w odmianie elektrycznej lub hybrydowej.
Przy okazji konferencji mieliśmy okazję obejrzeć elektryczny prototyp pierwszego Opla GT z początku lat 70. Osiągał 214 km/h i był prawdopodobnie jednym z najładniejszych „elektryków” w historii. Wspominano także o innych próbach niemieckiej marki z technologią elektryczną i hybrydową: na przykład o Astrze GTC Diesel Hybrid z 2005 roku (to zabawne, że wówczas diesle uważano za ekologiczne, a dziś jest zupełnie odwrotnie). Miało to udowodnić, że „elektryki” to dla Opla nie pierwszyzna.
Pierwszy nowożytny, elektryczny model Opla (bez dodatkowego silnika spalinowego) zaplanowano na 2020 rok. Mowa o „czystej” odmianie nadchodzącej, zupełnie nowej generacji Corsy. Wtedy pojawi się również Grandland X w odmianie PHEV, czyli jako hybryda plug-in. Ma mieć równie dużo miejsca w środku i taki sam bagażnik, jak odmiana spalinowa, ale za to ma być szybszy. Przewiduje się, że przyspieszenie do 100 km/h zajmie takiemu Grandlandowi 7 sekund, co przedstawiciele marki określają jako „fun to drive”.
Od 2022 roku na rynku zaczną pojawiać się hybrydy – w tym takie typu mild hybrid.
Będzie w nich zastosowana dodatkowa instalacja elektryczna 48V połączona z dodatkowym akumulatorem. Co ciekawe, takie samochody będą współpracować z dwusprzęgłową przekładnią automatyczną.
Na całej konferencji nie wspomniano słowem o planach rezygnacji z silników Diesla.
Wygląda na to, że Opel nie zamierza dołączać do marek, które stawiają krzyżyk na silnikach wysokoprężnych. Jednym z elementów konferencji było pokazanie wykresów przedstawiających przewidywaną liczbę produkowanych aut w przyszłości, według rodzaju silnika. Oczywiście skupiono się na pokazaniu rosnącej liczby aut elektrycznych i hybrydowych, ale nawet w wykresie na 2030 rok przewidziano diesle.
Jeżeli chodzi o spełnianie najnowszych norm emisji spalin i testów WLTP, marka raczej nie ma z tym problemów. Od teraz wszystkie silniki benzynowe z bezpośrednim wtryskiem paliwa będą miały filtr cząstek stałych GPF.
Co ciekawe – Opel zamierza inwestować w technologię wodorowych ogniw paliwowych.
To także nie jest pierwszy raz, kiedy w Russelsheim pojawia się taki pomysł. Oglądaliśmy również prototypy wodorowych Opli sprzed kilkunastu lat.
Przedstawiciele marki twierdzą, że mają świadomość ograniczeń, z którymi muszą zmagać się obecnie kierowcy samochodów elektrycznych – mowa przede wszystkim o długim czasie ładowania. Odpowiedzią na te problemy są wodorowe ogniwa paliwowe. „Tankowanie” takiego samochodu trwa tylko trzy minuty. Centrum technologiczne Opla będzie odpowiedzialne za rozwój tej technologii dla całej grupy PSA. Debiut takich modeli na szerszą skalę zaplanowano na okolice 2030 roku. Wtedy też w Niemczech ma powstać już ponad 1000 stacji umożlwiających tankowanie aut z takim napędem.
Sposobem na redukcję kosztów wprowadzania nowych modeli ma być ograniczenie się do dwóch platform.
Obecnie Opel korzysta aż z dziewięciu platform i dziesięciu rodzin silników. Jest to niekorzystne z punktu widzenia kosztów, dlatego docelowo mają pozostać tylko dwie platformy i cztery rodziny silników. Pierwszą z tych platform jest EMP2 (Efficient Modular Platform), na której oparto już Grandlanda X i nadchodzące, nowe Combo. Druga platforma nosi nazwę CMP. Do 2024 roku każdy model w gamie będzie oparty na którejś z nich.
Oprócz tego, Opel zamierza otworzyć się na nowe rynki.
Będą to: RPA, Maroko, Tunezja i Liban. Planuje się także otwarcie nowej montowni w Namibii. Jeśli chodzi o Polskę, nowe silniki PureTech będą produkowane w Tychach.
Opel ma znacząco poprawić swoje wyniki finansowe już w 2020 roku.
Podsumowując cała konferencję jednym zdaniem: według przedstawicieli marki, przyszłość Opla będzie świetlana. Oczywiście trzeba brać poprawkę na specyficzny styl przedstawiania rzeczywistości, typowy dla pracowników korporacji. Ale wygląda na to, że jeżeli ktoś wieścił upadek tej firmy pod rządami Francuzów, przynajmniej póki co musi zmienić zdanie.
Ja osobiście trzymam kciuki za rozwój technologii wodorowych ogniw paliwowych. To jest prawdziwa innowacyjność w motoryzacji, a nie nowe technologie automatycznego parkowania czy utrzymywania pasa ruchu.