REKLAMA

Zaczęło się. Kierowcy ukrywają stłuczki przed policją. Nieskutecznie

Za spowodowanie imponującej kolizji można dostać mandat w wysokości 5000 zł. Dlatego prośbę, by nie wzywać policji, każdy zrozumie.

kolizja mandat policja
REKLAMA
REKLAMA

Kierowca Volvo miał w Lublinie pecha. Trafił już na dobrą duszyczkę, która zgodziła się ułatwić mu życie, ale nie wyszło. Miał uniknąć mandatu, ale się nie udało. Jest tak, jak można było się spodziewać - ludzie będą bali się wzywać policję.

Policja przy niegroźnej stłuczce jest zbędna

Dochodzi do niewielkiej stłuczki, a wina jest jasna i oczywista, po co więc wzywać policję? Jej obecność na miejscu zdarzenia zakończy się mandatem dla jednej ze stron zdarzenia. Są okoliczności, w których lepiej ją zawezwać, nawet gdy sprawca przyznaje się do winy. Może być to polityka firmy, gdy samochód jest firmowy, wymogi leasingu, chęć dodatkowego zabezpieczenia się, bo sprawca budzi podejrzenia co do swojej wiarygodności.

lublin112 volvo kolizja
O sprawie donosi lublin112.pl.

Uczestniczyłem w co najmniej dwóch kolizjach, gdzie policja nie była wzywana a sprawcy od razu przyznali się do winy. W jednym przypadku szkody były minimalne, mimo potencjalnie bardzo groźnego zdarzenia. Kierowca bardzo prosił by nie wzywać policji, a w przeciwieństwie do pasażera wydawał się zupełnie trzeźwy. Trzeba było mu wybaczyć, w końcu przed chwilą wyszedł z zakładu karnego. W tym przypadku prośba miała zapewne ukryty motyw. Mogło chodzić o problemy z ważnością OC lub badaniami technicznymi pojazdu. To popularna przyczyna niechęci do wzywania policji. Teraz niechęć wzrośnie, a swoją ukrytą agendę miał też kierowca Volvo z Lublina.

Wypadkowa konspira, bo mandaty są drogie

W zeszłą niedzielę kierujący Volvo staranował sygnalizator oraz inne elementy infrastruktury, gdy w aucie pękła opona. Niestety naruszył również Volkswagena. Jego kierowcę poprosił o to, by nie wzywać policji. Swoją prośbę argumentował tym, że mandaty są teraz drogie.

Taka prośba może spotkać się z pełnym zrozumieniem, bo wystarczy otworzyć internet, by przeczytać o mandatach w wysokości 5000 zł nakładanych na sprawców kolizji. Szczegóły zdarzenia, a szczególnie dokładna przyczyna tak wysokiej kary, zazwyczaj nie są przedstawiane. Kwota i tak robi robotę. Strach wzywać przedstawicieli prawa, bo niewielka kolizja, którą można zauważyć tylko we wzroście składki OC, robi się naprawdę kosztowna.

Plan zachowania sprawy w tajemnicy kierowcy Volvo się nie powiódł. Na scenę przypadkowo wjechała policja i wykryła, że miał on podwójną motywację. Nie chodziło mu tylko o uniknięcie mandatu, ale chciał ukryć, że był pod wpływem alkoholu. 27-latek miał dwa promile alkoholu w organizmie.

Uważaj z kim się umawiasz

REKLAMA

Dobre serce mogło przysporzyć kłopotów, a przede wszystkim mogło kierowcy Volvo pozwolić nie ponieść żadnych konsekwencji jeżdżenia w stanie nietrzeźwości. Dzięki niespodziewanemu przyjazdowi policji poniesie odpowiedzialność karną, stracił prawo jazdy i musi zapłacić za wyrządzone szkody.

Umawianie się nie zawsze jest najlepszym wyjściem z sytuacji. Prośby by nie wzywać policji będą się nasilać. Czasami trzeba być bezlitosnym.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA