Potrzeba tylko trochę plutonu. Trzykołowy DeLorean jest zbyt szalony
Ależ udana wariacja na temat DeLoreana DMC-12, nie powie nigdy nikt.
DeLorean DMC-12 to samochód, który służył bohaterom filmu Powrót do przyszłości. W filmie zadebiutował już po zakończeniu i tak krótkiej, bo dwuletniej produkcji. W rzeczywistości pojazd nie posiadał funkcji przenoszenia się w czasie i nie była dostępna w żadnym pakiecie dodatkowym. Jego cechą charakterystyczną były unoszone boczne drzwi. To teraz ma jeszcze dwie dodatkowe, zaginionego potomka i trzy koła.
DeLorean na trzech kołach
Ty DeLorean (Ty to imię, a nie wołacz) twierdzi, że jest synem Johna DeLoreana i jednocześnie prezentuje nową wersję pojazdu, który rzekomo ma coś wspólnego z pojazdami tego producenta. Zrobione własnoręcznie auto nazywa DeLoreanem DMC 21. To prawie jak 12, tylko że odwrotnie.
DMC 21 może sprawiać wrażenie, że miałoby pewien kłopot z rozpędzeniem się do prędkości, dzięki której oryginał przenosi się w czasie, bo ma tylko trzy koła. Jest pewnie tak dobre w sprintach, jak młodemu DeLoreanowi idzie przekonywanie, że jego dzieło ma coś wspólnego z DMC-12, a on z rodziną DeLorean.
Przedni pas, charakterystyczne linie nadwozia i oczywiście unoszone jak skrzydła drzwi, to faktycznie budzi skojarzenie z oryginalnym DMC-12. To co znajduje się pod spodem już podobne nie jest.
Tam, dokąd zmierzamy, nie potrzeba dróg
Trudno powiedzieć, co nim kierowało, kiedy wybierał bazę pod swój projekt i dlaczego samochód z Powrotu do przyszłości miałby mieć teraz akurat trzy koła. Swoją wariację na temat skonstruował na bazie Relianta Rialto, dlatego DMC 21 ma trzy koła.
Nie wiem, czy chodzi tu o rozwiązania filozoficzne, typu kreślenie nowych ścieżek przyszłości lub przeszłości, przez bujanie się tego samochodu na boki, ale zawołanie Tchórzysz McFly? bardzo by pasowało przed przejażdżką tym pojazdem.
Tam, dokąd zmierzamy, nie potrzebujemy dróg - też by pasowało. Po silniku V6 montowanym w DMC-12 nie ma śladu, bo tę trzykołową kurę napędza 850 ccm jednostka z Relianta Rialto, której moc to całe 40 KM. W tej wersji ma według twórcy rozpędzić się do 160 km/h. Czyli teoretycznie – choć to wątpliwe – osiąga 88 mil na godzinę (142 km/h), prędkość, którą osiągał DeLorean w filmie, żeby rozpocząć podróż w czasie. W filmie dochodzeniu do tej prędkości towarzyszyły mocne zmagania, w rzeczywistości pewnie jest jeszcze gorzej.
To twój ojciec? Tak. Może jesteś adoptowany
Tyler, bo Ty to skrót imienia używany w społecznościowych mediach, twierdzi, że jego tożsamość była trzymana w ukryciu, by chronić ludzi, którzy go otaczali oraz że faktycznie jest synem Johna DeLoreana.
Firma DeLorean Motor Company nie jest chyba zbytnio zainteresowana więzami krwi, ale naruszeniem praw do znaku towarowego już jest i pozywa twórcę za jego naruszenie. Z redakcją CarBuzz, po publikacji ich artykułu na temat DMC 21, skontaktował się rzekomy były kolega Tylera DeLoreana. Twierdzi, że w czasach szkolnych nazywał się on Ben Granger i nazwisko zmienił około rok temu. Potwierdzać ma to historia zapisów jego konta na Facebooku. Donosi również, że w czasach szkolnych uważano go za trochę szalonego. Potwierdzać może to cena nowego DeLoreana. Twórca, czyimkolwiek jest synem, wycenił go na 25 000 dolarów.
Wydaje mi się, że teraz potrzeba tylko trochę plutonu.