1100 zł mandatu za postój i wyjazd z zatoki przystankowej. Nowy taryfikator nie zna litości
Do tego może dojść nawet siedem punktów karnych. Chodzi o postój w zatoczce przystankowej… i nie tylko.
Czasami w trasie nadchodzi pora na mały postój. Czasami chodzi o rozprostowanie nóg. Czasami o sprawdzenie telefonu czy maili (brawa dla tych, którzy rzeczywiście zatrzymują się, by to zrobić). Niektórzy stają, by zjeść kanapkę. Ale nie oszukujmy się – najczęstszym powodem przerwy w podróży jest załatwianie potrzeby fizjologicznej, zwykle tej z numerem jeden.
Najlepiej byłoby zatrzymać się na stacji benzynowej…
…ale stacja nie zawsze jest po drodze. Poza tym, niektórzy wolą kontakt z naturą. Bzyczące nad głową owady, słońce świecące w oczy i tak dalej. Romantycznie.
Aby złączyć się w ten sposób z przyrodą, należy zatrzymać gdzieś samochód. Parking leśny wydaje się najlepszym miejscem, ale – znowu – nie zawsze istnieje tam, gdzie trzeba. Wielu kierowców wybiera więc postój w zatoczce przystankowej. Normalnie zatrzymują się tam PKS-y. Przy odrobinie szczęścia wizytującemu las uda się nie zakłócić pracy kierowcy autobusu, bo odwiedziny takich pojazdów w zatoczkach bywają rzadkie. Ale powstają inne problemy.
Postój w zatoczce oznacza problemy z wyjazdem
Trzeba uważać na auta jadące po drodze głównej… w obydwu kierunkach. Nawet jeśli na wysokości zatoczki namalowano linię ciągłą, może być niebezpiecznie. Tak jak na filmie umieszczonym na dole tekstu.
Zarówno kierowca Opla Astry (swoją drogą – w wersji sedan to częsty wybór na auto policyjne, ale tym razem to chyba był „cywilny” kierowca), jak i prowadzący Skodę Fabię mieli mnóstwo szczęścia. Zabrakło im centymetrów do pojawienia się na czołówkach lokalnych kronik wypadków. Byłoby groźnie. Zderzenia na szczęście udało się uniknąć, ale mandatów – już nie.
Autor filmu wysłał nagranie na policję
Pierwszy z kierowców, czyli ten z Astry, został za swój manewr ukarany mandatem w wysokości 2000 zł. Skoro to nowy taryfikator, to musi boleć. Na jego konto wpłynęło też 6 punktów karnych.
Kierowca Skody też został ukarany. Mogłoby się wydawać, że w tej sytuacji jest on bardziej ofiarą, ale też stworzył niebezpieczną sytuację. Po pierwsze, sam postój w zatoczce jest niedozwolony. Po drugie, włączając się do ruchu powinien spojrzeć nie tylko w lusterko, ale i przed siebie. To podobna sytuacja, co w przypadku wypadku na skrzyżowaniu, kiedy jeden samochód wyjeżdża z podporządkowanej, a drugi wyprzeda i dochodzi do zderzenia czołowego. Wtedy też sprawcą będzie ten, który wyjechał.
Prowadzący Fabię zaoszczędził trochę pieniędzy, ale zyskał dodatkowy punkt karny w stosunku do prowadzącego Opla. Za postój w zatoczce i stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym zapłaci tylko 1100 zł, ale dostał aż 7 punktów karnych.
Jaki jest wniosek z tych wydarzeń? Postój w zatoczce – czy w celu załatwiania potrzeb czy jakimkolwiek innym – lepiej sobie darować. No i warto pamiętać, że w dzisiejszych czasach szansa na to, że kierowca w okolicy ma kamerę, jest ogromna.