REKLAMA

Mandat z nieba. Policyjny dron namierza kierowców, którzy korzystają z telefonów w korku

Policyjny dron wychwytuje kierowców, którzy w korku przewijają Facebooka albo piszą maile. „Z nieba" spadło póki co 13 mandatów. To nie science fiction, tylko rzeczywistość w podwarszawskim Piasecznie.

policyjny dron
REKLAMA
REKLAMA

500 złotych i 12 punktów karnych. Oto kara, którą obecnie dostaje się za korzystanie z telefonu komórkowego w czasie jazdy. Nie chodzi oczywiście tylko o rozmawianie z komórką przy uchu. Karalne – i prawdopodobnie bardziej niebezpieczne – jest też pisanie SMS-ów czy przeglądanie mediów społecznościowych.

Dotychczas ktoś, kto w czasie jazdy albo stojąc w korku „przewijał feed” albo odpisywał na zaległe maile, musiał porządnie się rozejrzeć, czy w okolicy nie ma radiowozu. Ryzyko wpadki nadal istniało, bo mógł trafić się nieoznakowany, policyjny samochód. Niektóre modele bywały zaskakujące – każdy spodziewa się funkcjonariuszy nie w Kii Ceed czy Fiacie Bravo, ale nie w Hyundaiu i20 czy Volkswagenie Caddy. Ale teraz sytuacja się – z punktu widzenia „klikających” – znacznie pogarsza.

Do akcji wkracza policyjny dron

Mandat na podstawie nagrania z drona

Policja z podwarszawskiego Piaseczna dość chętnie używa w swoich działaniach drona. Służył on już m.in. do wychwytywania kierowców niewłaściwie zachowujących się na przejściach dla pieszych. Teraz latający sprzęt został wykorzystany do podglądania. Policyjny dron wyposażony w kamerę z dużym zoomem posłużył do sprawdzania, czy kierowcy korzystają z telefonu w korkach.

REKLAMA

Testy przeprowadzono w ostatnich dniach, we współpracy z SRS, czyli Służbą Ratownictwa Specjalistycznego. Efektem prób było wymierzenie trzynastu mandatów dla kierowców, którzy umilali sobie czas w korku patrzeniem w ekran. Trzynaście osób będzie biedniejszych o 500 złotych (to jeszcze da się przeżyć) i bogatszych o 12 punktów karnych (z tym gorzej, bo to połowa dopuszczalnej ich liczby – potem należy ponownie wybrać się na egzamin na prawo jazdy). Mandaty dosłownie spadły im z nieba i nie wiedzieli co, kto, jak i dlaczego. Morał jest z tego jeden – nigdy nie wiadomo, czy policja nas właśnie nie podgląda, więc lepiej odłożyć telefon. Choć wszyscy wiemy, że to w dzisiejszych czasach bywa trudne.

Fot. KPP w Piasecznie

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA