REKLAMA

Policja zakończyła Rajd Barbórki dla jednej załogi, zanim jeszcze się zaczął. Złośliwie?

Na Facebooku pojawił się wpis rozżalonej pani Sylwii, która nie weźmie udziału w Rajdzie Barbórki. Samochód jej załogi został zatrzymany przez policję tuż przed rajdem.

rajd barbórki
REKLAMA
REKLAMA

Najpierw zapraszam do lektury oryginalnego wpisu:

Nie jest to pierwszy przypadek, gdy policja złośliwie zatrzymuje samochody przygotowane do sportu motorowego. Żeby wziąć udział w takim wydarzeniu jak Rajd Barbórki, samochód musi być zarejestrowany i posiadać badanie techniczne, jest więc dopuszczony do ruchu ulicznego. Teoretycznie jego przeróbki go z tego ruchu nie eliminują. Nadal musi posiadać pasy bezpieczeństwa, nie może mieć ostrych krawędzi, musi spełniać normy głośności itp.

Wiadomo jednak, że to w dużej mierze fikcja

Obecne przepisy dotyczące badań technicznych są tak skonstruowane, że właściwie żadna przeróbka samochodu nie jest dopuszczalna. Z całą pewnością wydech rajdowy czy klatka bezpieczeństwa w pojeździe eliminują dany samochód z ruchu. Każdy diagnosta na stacji kontroli pojazdów powinien od razu taki pojazd obdarzyć negatywnym wynikiem badania technicznego. Tajemnicą poliszynela jest, że wszystkie rajdówki z „aktualnym badaniem technicznym” przechodzą je zaocznie. Ponadto – powiedzmy to wprost – każdy, nawet nowy samochód można uwalić podczas badania technicznego. Ja raz dostałem wynik negatywny za brak haka w samochodzie i równoczesny brak haka w dowodzie. Jak to możliwe? Diagnosta dopatrzył się, że pod zderzakiem jest belka, do której można byłoby zamontować hak. To nie szkodzi, że haka nie było ani na aucie, ani w kwitach. Z jego punktu widzenia powstała teoretyczna możliwość montażu haka, więc był uprzejmy sprezentować mi wynik „N”.

Policja miała zapewne rację

Z punktu widzenia trzymania się przepisów – jak najbardziej. Ten samochód nie powinien być dopuszczony do ruchu. Takie jest prawo. Ale teraz wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, że dochodzi do napadu na bank. Napastnicy trzymają zakładników pod bronią, nagle do budynku wbiega uzbrojony oddział policji, jednak nie wykazuje najmniejszego zainteresowania napastnikami. Dopadają jednego z zakładników i wlepiają mu mandat 200 zł za brak maseczki. Czy mieli rację? Oczywiście. Egzekwowali tylko prawo. Może nieco wybiórczo, ale zawsze mogą powiedzieć, że przecież taki jest przepis, a nie mogli prowadzić dwóch interwencji jednocześnie, więc wybrali tę, która wydawała im się ważniejsza. Pieniądze z banku są ubezpieczone, a osoba bez maseczki powoduje realne zagrożenie epidemiczne.

Podobnie jest i w tym przypadku. Kolorowa Sierra była bardzo łatwym celem, choć podejrzewam że jej kierowca jechał zwyczanjnie i spokojnie. Nigdy nie widziałem, żeby właściciel zabytkowego auta rajdowego upalał je bez sensu w normalnym ruchu ulicznym. Policja odwraca wzrok i nie reaguje na przejeżdżanie na czerwonym, jazdę po chodniku czy masowe przekroczenia prędkości, ale do rangi wielkiego problemu urasta zabytkowy samochód rajdowy, który wyjeżdża pewnie 2 razy w roku i pokonuje po ulicy zapewne kilkadziesiąt kilometrów. Mogę tylko powiedzieć, że dzięki wyeliminowaniu z ruchu tego monstrum czuję się obecnie bezpieczniej. Oczywiście do pierwszego spotkania z kierowcą przeciętnego starego BMW, Audi lub Toyoty Prius. Dziękuję, policjo. Przynajmniej teraz już wiadomo, że wszystkie samochody na Rajd Barbórki – i na inne rajdy też – muszą być po prostu przywożone lawetami.

REKLAMA

(choć nie zmienia to nic w tym, że nie cierpię motorsportu)

Zdjęcie główne: Sylwia Zaborowska, Facebook – prawo dopuszczalnego cytatu

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA