Nowe BMW M5 rozbite po raz pierwszy na świecie. A gdzie? A w Polsce
No i stało się. Jeszcze niedawno pisaliśmy o premierze nowego BMW M5, a już mamy pierwszego rozbitka. Niechlubny tytuł przypada polskiemu egzemplarzowi zarejestrowanemu w Zielonej Górze.
Internet nie ma litości dla nowego BMW M5 ze względu na jego masę własną wynoszącą bez mała 2,5 tony. Wyjątkowo dziś nie jest to głównym tematem. Ten wpis poświęcony M-piątce typoszeregu G60 przejdzie do historii, ponieważ opisuje wkład Polaków w nowożytną historię motoryzacji. Jaki? Jako pierwsi rozbiliśmy nowe M5. Ale zanim przejdziemy do sedna, to przypomnę szybciutko, że wysoka masa własna z pewnością nie pomaga w takich manewrach jak hamowanie, czy zmiana kierunku jazdy.
Oto co się wydarzyło:
Oryginalny post znajduje się tutaj, a te same kadry znajdują się również na Instagramie.
Zdjęcia z pobocza, na którym widnieje zniszczone BMW M5 G60 pojawiły się w internecie wczoraj. Niewiele wiadomo na temat wypadku. Uwieczniony na zdjęciach wóz strażacki ma nr boczny 342 i sądziłem, że to pojazd nr 342 należący do Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej w Jeleniej Górze. Niestety wozów z takim numerem bocznym jest więcej. W takim razie trudno określić, gdzie doszło do zdarzenia. Również komentarze pod zdjęciami na Facebooku oraz na Instagramie niczego nie wnoszą. Podejrzewam, że okoliczności tego zdarzenia prędzej czy później pojawią się w sieci.
Zdjęcia rozbitego BMW M5 G60
Póki co można zauważyć ze zdjęć, że samochód uderzył w coś (słup?) lewym bokiem. Prawdopodobnie wcześniej wpadł w poślizg. To nietrudne gdy ma się do dyspozycji 727 koni mechanicznych. Z pewnością nie pomogły warunki, bowiem te ostatnio są coraz trudniejsze. Zdjęcia publikowane ostatnio na policyjnych portalach i social mediach ukazują szosy przyprószone śniegiem w całym kraju, a więc o niekontrolowany poślizg nie jest trudno.
Patrząc na fotografie z wypadku (być może kolizji) z udziałem BMW rzuciło mi się w oczy gniazdo ładowania w przednim lewym błotniku - przecież nowe M5 to hybryda. Podoba mi się, że ktoś w końcu znalazł dla niego sens oraz zastosowanie i zrobił sobie z klapki wieszak. Brawo.
To tyle na dziś. Właśnie tak tworzy się polska historia motoryzacji. Izera nie wypaliła, ale za to jesteśmy prawdopodobnie pierwszym narodem na świecie, który zaliczyli dzwona w nowym BMW M5. Mam jedynie nadzieję, że nikomu nic się nie stało.