Saab-Opel Calibra bez wieśtuningu na sprzedaż. Ma polskie blachy, choć do Polski mu bardzo daleko
Na platformie sprzedażowej portalu Facebook, czyli Marketplace, wystawiono samochód o nazwie Saab Opel Calibra. Pod tym dziwnym hasłem znajdziemy najzwyklejszego Opla Calibrę, choć w swojej lokalizacji wygląda jak z równoległej czasoprzestrzeni.

Choć Opel to marka, którą ogólnie dość trudno się emocjonować, to Calibra jest jednym z kilku modeli niemieckiej marki, których widok niezawodnie wywołuje uśmiech na ustach. Szczególnie teraz, kiedy moda na krzykliwe malowanie, koła wielkości orbity ziemskiej, czy subwoofery wypełniające bagażnik bezpowrotnie minęła, a Calibrę należy rozpatrywać jako propozycję ciekawego youngitmera.
A co dopiero mogą o tym pomyśleć Amerykanie, z których miażdżąca większość nie widziała nigdy Opla na oczy.
Opel Calibra wystawiony jako Saab
Midlothian to miasteczko jakich wiele w Stanach Zjednoczonych. Ma dość długą historią jak na USA, gdyż pierwsi osadnicy mieli tam przybyć na początku XVIII wieku. Skusiły ich złoża węgla, gdyż z początku była to osada górnicza - było to nawet pierwsze miejsce w Ameryce Północnej, gdzie węgiel wydobywano w celach komercyjnych, zaś wydobyty surowiec ogrzewał Biały Dom podczas prezydentury Thomasa Jeffersona.
Dzisiaj wszystkie szyby są zasypane, a Midlothian w stanie Virginia to miasteczko pełne niemal identycznych domków jednorodzinnych. Jednak znalazła się w nim pewna motoryzacyjna ciekawostka, jaką jest Saab Opel Calibra. A tak na poważnie, to w opisie właściciel przyznaje, że ma świadomość, że to nie jest Saab, choć dzieli z nim sporo technologii. Ma to oczywiście podłoże w potencjalnych zasięgach, gdyż więcej Amerykanów zainteresowanych używanym samochodem będzie szukać Saaba niż Opla.

Opisywane auto jest w dość zwyczajnej specyfikacji - pochodzi z rocznika 1992, zaś pod jego maską znajdziemy bazowy silnik 2.0 8V o mocy 115 KM. Trzeba jednak przyznać, że jest w naprawdę bardzo dobrym stanie, zarówno wizualnym, jak i mechanicznym, a jego przebieg - 91 tys. mil (146 tys. km) - jest całkiem niezły jak na 33-letnie auto.
Więcej ciekawych ogłoszeń znajdziesz tutaj:
Niby stoi w USA, ale blachy ma ze Zgorzelca
Jeżeli Opel, który nigdy nie był sprzedawany poza Europą, wystawiony na sprzedaż w Ameryce, nie jest wystarczająco dziwny, to lepiej zapnijcie pasy. Bowiem nasza Calibra posiada polskie tablice rejestracyjne z wyróżnikiem DZG - czyli z powiatu zgorzeleckiego. I prześmieszne ramki z hasłem „wal śmiało - i tak ty płacisz”.

Sprzedający Opla jest oczywiście jego trzecim właścicielem, zaś dla niego ta niebieska Calibra jest jego trzecią. Nie jest jednak żadnym Polonusem - przyznaje, że w sierpniu ubiegłego roku poleciał specjalnie do Polski, by kupić swojego Opla w Bogatyni, po czym zabrał się nim w drogę przez całą Europę, jadąc przez Niemcy, Holandię, Francję, Belgię i Wielką Brytanię, skąd popłynął promem do Stanów Zjednoczonych.

Tylko dlaczego poleciał po niego akurat do naszego kraju? Niestety nie tłumaczy, czy stoi za tym jakaś głębsza historia, jednak ogólnie przyznaje, że jego hobby jest „znajdowanie ciekawych samochodów w Europie, oddawanie do renowacji mechanicznej, a następnie wykorzystywanie ich jako środka transportu po kontynencie podczas kilkutygodniowych wakacji”. Tak trzeba żyć.

Jeśli wierzyć danym podawanym przez właściciela, w USA jest obecnie nie więcej niż 10 Calibr. Za tak unikatowy pojazd zażądał on 9700 dol. (37 tys. zł), czyli całkiem niedużo. Pytanie, czy jakiś Amerykanin będzie Calibrą zainteresowany - zwłaszcza, że ma ona manualną skrzynię biegów.