Morał jest krótki, lecz nie wszystkim znany: jak nie mamy miejsca, motocyklem nie wjeżdżamy
Omijanie motocyklem stojących samochodów bywa legalne, ale nie zawsze trzeba tak robić. Czasami kończy się to tak, jak w tym przypadku.
Możliwość unikania stania w korkach to duża – a może nawet największa – zaleta jazdy na jednośladzie. Omijanie motocyklem stojących samochodów daje realne oszczędności czasowe. Kto dojeżdża do pracy przez zatłoczone ulice, na pewno albo ma już motocykl, albo przynajmniej raz w życiu pomyślał sobie, że może warto byłoby go kupić.
Ale omijanie motocyklem stojących samochodów nie zawsze jest legalne
Nie można najeżdżać na linię rozdzielającą pasy ruchu. Być może najwygodniej byłoby jechać właśnie po niej, ale nie jest to dozwolone przez przepisy.
Omijanie motocyklem stojących samochodów nie zawsze jest bezpieczne. Albo inaczej – zwykle jest dość niebezpieczne. Trzeba uważać na auta, które stoją blisko linii. Czasami ich kierowcy robią to celowo, ale na szczęście mam wrażenie, że tacy zdarzają się coraz rzadziej – częściej można spotkać takich, którzy zjeżdżają na bok, by zrobić motocykliście miejsce. Poza tym, niektórzy kierowcy zmieniają pas, niewystarczająco uważnie patrząc w lusterko.
Omijanie wymaga też pewnej wprawy
Trzeba dobrze radzić sobie z jazdą na jednośladzie, zwłaszcza gdy mówimy o dużym i ciężkim pojeździe. Nie każdy sobie z tym radzi. Jednym z takich motocyklistów jest ten uwieczniony na filmie z kanału „Stop Pirat”. „Nikt tych linii tam dla żartu nie malował” – głosi tytuł nagrania. Rzeczywiście, na skrzyżowaniu jest linia ciągła, ale skoro prowadzący jednoślad na nią nie najeżdżał, nie złamał przepisów. Problem jest inny.
Duży motocykl turystyczny to nie jest pojazd do omijania samochodów
Mamy tu niekorzystny splot okoliczności – duży, ciężki motocykl, nieprzesadnie wysokiego człowieka, który na nim jedzie (i który raczej nie jest mistrzem motocyklowej zręczności), a do tego mało miejsca między wozami. Kończy się to źle. Ucierpiały dwa samochody, a motocyklista zawiesił się na jednym z nich i nie bardzo wiedział, co zrobić dalej. Na szczęście chyba nic poważnego mu się nie stało. Ten film powinien być przestrogą dla wszystkich – a zwłaszcza dla świeżych – motocyklistów. To, że coś da się zrobić nie znaczy, że trzeba. Czasami lepiej poczekać te dwie minuty. Kodeks honorowy jazdy na motocyklu chyba nie nakazuje zawsze i wszędzie przeć do przodu, między autami. Chyba.