Nowy Hyundai Kona - jest już pełna specyfikacja. Co pod maską?
Były zdjęcia i zapowiedzi, teraz jest specyfikacja. Hyundai Kona nareszcie nie ma przed nami tajemnic - może poza jedną. I przy okazji pod maską czeka niespodzianka, choć raczej nie doczekamy się jej w Polsce.
Dla przypomnienia, nowy Hyundai Kona wygląda tak:
Czyli świetnie, co nie podlega żadnej dyskusji. A skoro fakty są ustalone, można przejść do tego, jak prezentuje się nie tylko nadwozie, ale i specyfikacja nowego modelu.
Hyundai Kona - specyfikacja
Jeśli chodzi o wymiary, to nowy Hyundai Kona ma o 60 mm większy rozstaw osi niż poprzednik, o 77 mm więcej miejsca na nogi z tyłu i o 11 mm więcej miejsca nad głową dla pasażerów drugiego rzędu. Do tego ma być rekordowo szeroki w środku w swoim segmencie (1402 mm).
Jak przekłada się to na wartości bezwzględne? Długość całego auta wynosi 4,35 m, co jest spory skokiem w porównaniu do poprzedniej generacji, która kończyła się na 4,2 m. Szerokość nie uległa wielkim zmianom (1,83 m kontra 1,8 m), natomiast wysokość wynosi teraz 1,58 m, podczas gdy wcześniej było to 1,55 m. O szerokość miejsca parkingowego czy wysokość wjazdu do garażu nie musimy się więc martwić, ale na tych 15 dodatkowych centymetrów trzeba się jednak przygotować.
Rozstaw osi to natomiast od debiutu nowej generacji 2,66 m - jak łatwo policzyć, poprzednia Kona oferowała 2,6 m.
Nowy Hyundai Kona - co pod maską?
W wersji elektrycznej - oczywiście silnik elektryczny, ale ten model ma być dostępny od marca i pewnie wtedy poznamy więcej szczegółów. Można jednak spokojnie przyjąć, że będziemy mieli do czynienia z jednostką o mocy 204 KM i akumulatorem w okolicach 65 kWh, a do kompletu zasięgiem w okolicach 450 km. Na oficjalne potwierdzenie tych informacji przyjdzie nam jeszcze pewnie chwilę poczekać.
Większość osób zapewne i tak bardziej będzie zainteresowana - przynajmniej w Polsce - napędem spalinowym. Tutaj do wyboru będą trzy jednostki, chociaż raczej nie na wszystkie można liczyć w naszym kraju.
Najciekawszy jest... 2-litrowy, wolnossący silnik benzynowy, połączony z przekładnią IVT, generujący 149 KM i 180 Nm. Niestety jest to jednostka ze "specyfikacji koreańskiej" i raczej niewielkie szanse, że trafi ona do sprzedaży w naszym kraju. Niemal pewne jest natomiast, że trafi do nas benzynowe 1.6 T-GDI, dostarczające 198 KM i 265 Nm. Podobnie powinien u nas zagościć hybrydowy 1.6 GDI, który z kolei zaoferuje 141 KM i również 265 Nm.
Pozostają więc w sumie dwa pytania.
Po pierwsze - czy w wersji europejskiej pojawią się jeszcze kolejne jednostki napędowe. Bliźniacza Kia Niro oferowana jest chociażby w wersji plug in o mocy 183 KM i z akumulatorem o pojemności 11,1 kWh. Z drugiej strony - w Niro nie znajdziemy 1.6 T-GDI 204 KM, więc może zachowany zostanie tutaj brak pełnej wymienności jednostek napędowych.
Zagadką pozostaje też oczywiście cena. Obecnie Kona startuje poniżej 96 000 zł, ale dotyczy to odmiany z jednostką 1.0 - i niezależnie od tego, co trafi pod maskę bazowej odmiany nowej generacji, raczej nie należy się spodziewać tak atrakcyjnej ceny. Kia Niro zaczyna się obecnie natomiast od 126 900 zł - i pewnie w tym kierunku trzeba będzie zerkać, jeśli chcemy się już zacząć oswajać z zakupem nowej Kony.