Jochen Sengpiehl, szef marketingu Volkswagena powiedział, że marka nie jest ostatnio w najlepszej kondycji, i że wpływ na to miało wiele czynników, przy czym afera z dieslami była tylko jednym z nich. Zapowiedział odnowienie loga VW i nową strategię marketingową. Przewidujemy, na czym będzie polegać.

Oto aktualne logo Volkswagena, wprowadzone w 2012 r.:
Sengpiehl ze smutkiem przyznał, że Volkswagen „stracił trochę swojego emocjonalnego wyrazu, bo próbował być zbyt niemiecki”. Dodał też, że zmienione logo pojawi się w przyszłym roku jako element strategii, w której będzie brać udział wiele agencji marketingowych. Ma ona na celu przekonać klientów do przesiadki na samochody elektryczne i podkreślić, że Volkswagen to „fajna marka”. To z pewnością nie będzie łatwe. „Największe wyzwanie? Przekonać ludzi do świata samochodów elektrycznych. Chcemy, żeby klienci dobrze się bawili. Chcemy być bardziej kolorowi” – powiedział Jochen Sengpiehl.
Nie mamy zamiaru czekać do przyszłego roku. Mamy brief, można ruszać do produkcji nowego logo i strategii marketingowej.
Na początek trzeba coś zrobić z tym strasznym trójwymiarowym charakterem logotypu. Trójwymiarowość jest absolutnie passe! Koniec z trójwymiarowością. Wracamy do roku 1960, szast prast i oto nowe logo, etap pierwszy.
Nie jest źle, ale jednak strasznie smutno. Ta czerń w ogóle nie sprawia wrażenia, jakby klienci mieli się czymś bawić. No i dalej jest po niemiecku, i nie ma nic o samochodach elektrycznych. No to idziemy dalej. Na początek mała elektryfikacja – dodałem wtyczkę i te pioruny jak ace piorun dece.
Nie jest źle, ale wciąż brakuje „colourful”, „fun” i „less German”. Zaczniemy od kolorowości, bo to będzie proste jak drut.
BADA-BING!
Jest idealnie. Idziemy w dobrym kierunku, Jochen! Teraz czas na „fun”. Co się kojarzy z „fun” czyli z zabawą? Może jakieś gry na świeżym powietrzu, wspólne spędzanie czasu, wysiłek fizyczny, endorfiny, słoneczny dzień. Piłka! Piłka zawsze jest fajna, piłkę lubią dzieci i dorośli. Zrobimy z logo piłkę i będzie fun! UWAGA!!!
Jest idealnie!!! Jest kolorowo, zabawnie, dynamicznie i elektrycznie. Teraz tylko trzeba sprawić, by było mniej niemiecko. A co się kojarzy z niemieckością? Precyzja. Musimy odrzucić precyzję. Dość rysowania w fotoszopie i babrania się z pikselami. Trzeba to zrobić inaczej. Precz z precyzją, niech żyje radość tworzenia!
Prawie wszystko gotowe. Jest elektryfikacja, radość, kolory i mniej niemieckości. Zostaje problem z marką Volkswagen. To słowo brzmi tak po niemiecku. Przykra sprawa. Trzeba je odniemczyć, dorzucić coś z elektrycznością i szczęściem. Prosta sprawa, zaraz tu ogarniemy szacher-macher, włączamy mózg na najwyższe obroty i proszę bardzo!!!
ELEFUNT
Ele - bo elektryczny. Fun - wiadomo. Litera T symbolizuje radość, siłę, jednolitość produktów VW i ich nowoczesny, lifestyle'owy charakter połączony z poczuciem silnej przynależności do wielkiej rodziny właścicieli VW, a także renomę zbudowaną przez 70 lat czy ile tam już ma ta marka. Całość kojarzy się ze słoniem, który w indyjskiej symbolice jest zwierzęciem przynoszącym szczęście i dobrobyt.
Już. Gotowe. Należy się 117 000 euro.
A ja zupełnie bezpłatnie mogę powiedzieć Jochenowi, jak sprawić, by marka VW była znów w fantastycznej kondycji: przestać dłubać przy logo, nie oszukiwać na testach i robić świetne samochody w uczciwych cenach. To działa.