REKLAMA

Nie stać cię na wrak starego Nissana. Auto jest do kasacji, a zostało sprzedane za 6-cyfrową kwotę

Japoński dom aukcyjny oferujący powypadkowe samochody wystawił wrak Nissana. Licytowało prawie 150 podmiotów, by ostatecznie zwycięzca nabył wrak niebieskiego coupe za 160 tys. zł. O co tutaj chodzi?

GT-R na dachu
REKLAMA

Zlicytowany samochód to Nissan Skyline R34 GT-R V Spec i jego zdjęcia przerażają. Auto uległo wypadkowi, uderzając najprawdopodobniej w słup prawym bokiem z dużą prędkością. Przypominam, że mówimy o samochodzie z kierownicą po prawej stronie, a więc na widok uszkodzeń należy założyć, że kierowca nie wyszedł z tego bez szwanku. Mam nadzieję, że przeżył, choć potężna siła sprawiła, iż auto zawinęło się na przeszkodzie i miejsce, w którym powinien siedzieć kierujący po prostu nie istnieje. Mimo to samochód został wystawiony w Japonii na aukcji. W licytacji wzięły udział aż 143 podmioty, a ostateczna cena za wrak sięgnęła niebotycznych 160 tys. zł. 

REKLAMA

Skąd wzięła się wysoka cena za „resztki” Nissana R34 GT-R?

Kult Nissana GT-R jest dziś silniejszy niż kiedykolwiek, a chyba największą sympatią obdarzona jest właśnie generacja R34. Ogółem powstało 11,578 sztuk i dziś ceny świetnie zachowanych egzemplarzy są niebotyczne - regularnie przekraczają barierę 1 mln zł. Na dodatek prezentowany na aukcji samochód to jeden 4,193 wyprodukowanych w cenionej wersji V Spec na rynek japoński. Taki pojazd jest wyposażony w elektroniczny napęd na cztery koła ATTESA E-TS Pro oraz aktywny centralny mechanizm różnicowy, podczas gdy standardowe GT-R-y mają mniej zaawansowany układ przeniesienia napędu. Model V Spec ma również twardsze zawieszenie, mniejszy prześwit i elementy nadwozia z włókien węglowych. 

Co ważne, to że wszystkie R34 V Spec pochodzą z pierwszego okresu produkcji 1999-2000. To czyni je atrakcyjnymi do importu na teren Stanów Zjednoczonych i znacznie wpływa na cenę. Jest tam wielu fanów tego modelu, ale zasady obowiązujące w tym kraju skutecznie ograniczają import aut młodszych niż 25 lat. Przepisy mówią, że jeżeli pojazd ma mniej niż 25 lat i nie został pierwotnie wyprodukowany zgodnie ze wszystkimi normami obowiązującymi w USA i/lub nie posiada odpowiedniego certyfikatu od swojego producenta, to nie może on zostać legalnie zaimportowany do Stanów Zjednoczonych.

Każdy normalny człowiek zobaczy na powyższych zdjęciach wrak, który należy umieścić w zgniatarce.

REKLAMA

Tak byłoby w przypadku zwykłego samochodu, ale w przypadku GT-R-a tak nie jest. Jego obecne ceny oraz ich prognozy sprawiają, że ten samochód opłaca się naprawiać nawet po koszmarnym wypadku. Szczególnie że większość drogocennych elementów jest nietknięta. Silnik RB26DETT i przednia oś (tzw. front cut) są całe. Tylna oś również wygląda na niezniszczoną. W tym wypadku ucierpiało głównie nadwozie na wysokości kabiny pasażerskiej. A tak się składa, że GT-R typoszeregu R34 bazuje na „cywilnym” Nissanie Skyline w wersji coupe i nadwozie można stosunkowo tanio naprawić. Właściwe określenie, jakiego powinienem tutaj użyć to "wymienić nadwozie", ale to oznaczałoby zmianę numeru VIN i wpłynęło negatywnie na wartość. Dlatego jestem przekonany, że karoseria zostanie „naprawiona”, czyli wszystko zostanie przełożone, łącznie z VIN-em. 

W grę wchodzą na tyle duże pieniądze, że w licytacyjną pogoń za wrakiem rzuciła się duża grupa licytujących. Zwycięzca musi ostatecznie zapłacić 6,1 mln jenów, czyli ok. 160 tys. zł. Do tego dojdzie cała masa kosztów pt. podatki, koszty transportu itp... Mimo to jestem pewien, że za jakiś rok, może dwa, ten egzemplarz wyjedzie na ulicę w całości i jeszcze trafi do czyjejś kolekcji.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA