REKLAMA

Motocyklista myślał, że uciekł przed policją. Sprawiedliwość dopadła go po kilku miesiącach

Zwykłe wygłupy na drodze mogą się zakończyć dużo poważniej, niż mogłoby nam się wydawać - szczególnie jeśli w grę wchodzi niezatrzymanie się do kontroli i ucieczka przed policją. Przekonał się o tym młody motocyklista, ale na nauczkę musiał naprawdę długo czekać. 

niezatrzymanie się do kontroli
REKLAMA
REKLAMA

Dokładniej - prawie cztery miesiące, bo sprawa zaczęła się pod koniec sierpnia, a zakończyła dopiero teraz. Ale po kolei.

Niezatrzymanie się do kontroli, ucieczka i... to już koniec? Jednak nie.

Jak podaje na swojej stronie opatowski oddział policji, zdarzenie, które widać na powyższym nagraniu wideo, miało miejsce jeszcze w sierpniu. Funkcjonariusze zauważyli motocyklistę poruszającego się w potencjalnie niebezpieczny sposób - natychmiast więc zawrócili, uruchomili sygnały dźwiękowe i świetlne, po czym ruszyli w pościg.

Sam pościg zakończył się porażką policji - motocykliście udało się zgubić ogon i odjechał, przekonany, że prawdopodobnie to byłoby na tyle. Są jednak dwa argumenty przemawiające za tym, że ten nieudany pościg wcale nie był taki nieudany. Po pierwsze - pościgi są przeważnie niebezpieczne nie tylko dla uczestniczących w nich osób, ale też i dla innych uczestników normalnego ruchu. Patrząc na nagranie - ruch był spory, więc decyzja o zaniechaniu pogoni była zdecydowanie z kategorii tych słusznych.

Po drugie:

Sprawca nie uniknie konsekwencji. Choć musiał się na nie naczekać.

Zgodnie z komunikatem, działania mające na celu ustalenie tego, kto prowadził motocykl, zakończyły się... teraz. Czyli minęła końcówka sierpnia, cały wrzesień, cały październik i połowa listopada, po czym udało się - mając jak na dłoni numery rejestracyjne - ustalić, kto siedział za kierownicą. Możliwe, że to faktycznie było jakieś bardziej skomplikowane dochodzenie, ale mogę się założyć o mandarynkę, że kierującym był właściciel tego motocykla.

Który prawdopodobnie zdążył już zapomnieć, że to zdarzenie miało w ogóle miejsce. Teraz na pewno sobie o nim przypominał - w końcu już został zatrzymany - i długo o nim nie zapomni. A przy okazji będzie żałował, że nie zatrzymał się jednak na tym poboczu i nie przyjął mandatu.

Co grozi za niezatrzymanie się do kontroli, a co za niebezpieczną jazdę?

Zacznijmy od tego, co grozi motocykliście teraz. Ucieczka przed policją traktowana jest już nie jako wykroczenie, a jako przestępstwo. Kara? Od 3 miesięcy do nawet 5 lat pozbawienia wolności. Kiepsko, szczególnie w zestawieniu z tym, co by było, gdyby się zatrzymał.

REKLAMA

W takiej sytuacji prawdopodobnie w najgorszym razie dostałby mandat za stwarzanie niebezpieczeństwa w ruchu i niezachowanie szczególnej ostrożności, czyli pewnie coś w okolicach 1000 zł. Sporo, ale zawsze lepiej to, niż nawet nakrótsza odsiadka.

A motocyklista będzie się mógł teraz zastanowić, czy na pewno było warto. Przynajmniej jeśli chodzi o ucieczkę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA