Nielegalny zlot motoryzacyjny. Wyjaśniamy, co podpisał prezydent
Prezydent podpisał ustawę, która ma walczyć z piratami drogowymi. Wśród wielu przepisów są i te o nielegalnych zlotach motoryzacyjnych. Wyjaśniamy, co wolno, a czego nie i ile za to grozi.

Można na wiele sposobów wyśmiać nowe przepisy, bo zasłużyły. Zmieniono aż 7 ustaw, w tym Kodeks Karny, w celu poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego, niekiedy tworząc sytuacje pokraczne.
Zajęto się driftem, nielegalnymi wyścigami, konfiskatą pojazdów, czy nielegalnymi zlotami motoryzacyjnymi. Omawialiśmy wybrane sprawy z nowych przepisów. Teraz pora na omówienie zlotów. Tu też jest dziwnie.
Bandyci pasjonaci
Osoby, które umawiają się na samochodowe zloty, są piratami drogowymi. Tak uznali zgodnie rząd i prezydent. Dlatego przyjęli przepisy, które będą zwalczać osoby chcące w grupie pooglądać samochody. Najgorzej, jeśli samochody są modyfikowane. Jednocześnie od tej odpowiedzialności będzie można łatwo się wykupić. Lepiej mieć się na baczności, umawiając się ze znajomymi, bo sprawy mogą wymknąć się spod kontroli.
Na pewno nie należy mylić zlotu z wyścigiem, mimo że tu i tu mogą gromadzić się ludzie. Organizacja zlotu będzie wykroczeniem, a wyścigu przestępstwem. A co w sytuacji, gdy ktoś w trakcie zlotu celowo zerwie przyczepność kół? Może wtedy wpaść pod definicję wyścigu, z powodu jednego przekręconego koła i to zupełnie na poważnie.
Nielegalny zlot
W przepisach pojawia się definicja czegoś, co można nazwać nielegalnym motoryzacyjnym zlotem. Jest to spotkanie właścicieli, posiadaczy lub użytkowników pojazdów samochodowych na otwartej lub ogólnodostępnej przestrzeni, którego celem jest prezentacja pojazdów samochodowych w liczbie większej niż 10, w szczególności wprowadzonych w nich modyfikacji. Takie spotkanie należy zgłosić do organu gminy, wtedy robi się legalne.
Niesamowita jest ta definicja, kompletny odlot. Pytanie mam, a jak się ustala, czy w szczególności skupiano się na modyfikacjach, czy tylko tak ogólnie poruszono ten temat? I czy jeśli zdrutowałem sobie system Start Stop, żeby nie wkurzał, to już jestem zabójczym tunerem i lepiej, żebym tego nie pokazywał 9 kolegom jednocześnie?
Drążenie tych absurdów nawet nie jest śmieszne. Zapamiętajmy głównie to, że taki zlot-spotkanie należy zgłosić. Rząd przekonuje nas, że jeśli nie zgłosimy, to grozi nam 20 zł grzywny. Czyli właściwie, po co to jest, to zgłaszanie?
W odniesieniu do organizowania spotkań motoryzacyjnych Ministerstwo wyjaśnia, że spotkania powyżej 10 pojazdów wciąż będą legalne, o ile zostaną zgłoszone właściwej gminie. Udział w niezgłoszonym zgromadzeniu tego typu zagrożony jest wyłącznie minimalną karą grzywny (20 zł), chyba że wydarzenie powoduje tamowanie lub utrudnianie ruchu drogowego – wówczas grzywna może wynieść 1000 zł. - pisał Paweł Grabowski.
Byle nie tamować ruchu, a wszystko będzie dobrze, i zgłosić. No niby walczymy z tymi piratami, ale jak zgłoszą w gminie swoje piractwo, to będzie dobrze. Gorzej, jak ktoś doprowadzi do uślizgu koła, to znowu może być niedobrze.
Wykroczenie popełnią też osoby, które przyszły na niezgłoszony zlot z intencją patrzenia. Użyto w przepisach sformułowania "umyślnie uczestniczy". Przepraszam, ale to wszystko jest tak absurdalne, że trudno jest zachować powagę. Jeśli zabłąkałeś się przypadkiem na taki zlot, to luz, ale jeśli specjalnie, a był niezgłoszony, to nie luz, to wykroczenie. I znowu rodzą się pytania, a skąd mamy wiedzieć, czy ten zlot jest zgłoszony, dopytać kogoś, kto najbardziej wygląda na organizatora? Po swetrze się go rozpoznaje, czy jak?
Pilnujcie charakteru imprezy
Organizator może ucierpieć najbardziej. Jeśli spot zostanie uznany za nieprawomyślny, grozi mu grzywna nie mniejsza niż 2 tys. zł. Powodzenia życzę w poszukiwaniu organizatora wśród 10 kolegów, którzy się zebrali pooglądać swoje modyfikacje.
W ogóle bałbym się najbardziej tej płynnej granicy między zlotem a wyścigiem, czy driftem. Bo nagle z patrzenia na pojazdy w trakcie zgłoszonego zgromadzenia można stać się widzem nielegalnych wyścigów. Albo uczestnikiem, jeśli przybyliśmy autem, nawet jako pasażer. To wszystko wynika z przepisów.
A wracając do organizatora, to niech on pilnuje statycznego charakteru imprezy. Bo to jemu najbardziej może wzrosnąć kara. Jeśli zlot przerodzi się w palenie gumy, to zacznie grozić mu już odsiadka. I wtedy przestaje być śmiesznie i odchodzimy bardzo daleko do 20 zł grzywny. Cyrk jest to na kołach, te nowe przepisy. Jeśli ich celem miało być zniechęcenie ludzi do motoryzacji, to może się udać.







































