#B69AFF
REKLAMA

Metal, nie ceramika. Tak się unika awarii silnika

Niektóre samochody mają nietrwałe katalizatory. Gdyby te katalizatory były - po staremu - pod autem, to problemu by nie było, ale to już nie te czasy.

GDI katalizator
REKLAMA

Oczyszczanie spalin to temat-rzeka. Jak jednak zapewne kojarzysz (lub nie, ale zaraz się dowiesz), zimny katalizator nie pracuje - oczywiście spaliny przez niego przepływają, ale trudno mówić o ich oczyszczaniu. Katalizator musi się najpierw nagrzać.

REKLAMA

Dlatego od dawna montuje się katalizator zaraz przy silniku

Skomentowaliście kiedyś wyczyn jakiegoś kierowcy na parkingu dyskontu spożywczego, że „dobrze że jeszcze do sklepu nie wjechał”? No, to teraz wyobraźcie sobie, że silnik to ten dyskont, a katalizator to ten kierowca - będziecie wiedzieć, w czym rzecz. O ile jednak kierowca-egoista nie przynosi nikomu poza sobą żadnych korzyści, to katalizator dzięki takiemu umieszczeniu go znacznie szybciej nabiera temperatury roboczej - a więc i znacznie szybciej zaczyna wyłapywać szkodliwe związki ze spalin samochodu.

Problem w tym, że katalizatory potrafią ulec nie tylko zużyciu, ale i uszkodzeniu

Mówimy tu przede wszystkim o najczęściej stosowanych katalizatorach z rdzeniem ceramicznym - który to rdzeń potrafi się ukruszyć. I znowu: jeśli katalizator jest pod autem, to owszem, silnik zapewne przejdzie w tryb awaryjny, pogorszą się osiągi i być może kultura pracy jednostki napędowej - ale fizycznie silnikowi nie powinno się nic stać, o ile nie będziemy zwlekać z serwisem.

Są jednak samochody - w ostatnim czasie słychać zwłaszcza o Hyundaiach i Kiach - gdzie nie dość, że w katalizatorach kruszy się ceramiczny wkład, to jeszcze te puszki są umieszczone tuż przy silniku. I jeśli ktoś ma pecha, to silnik potrafi zasysać niewielkie cząstki pokruszonego rdzenia, co docelowo prowadzić może do poważnej awarii (np. zatarcia czy porysowania powierzchni cylindrów) - a na pewno skrócenia trwałości.

GDI katalizator

Po czym można poznać, że coś złego dzieje się z katalizatorem?

Objawy mogą być różne. Może zapalić się lampka check engine, silnik i nadwozie mogą wpadać w wibracje, mogą też pojawić się problemy z uruchamianiem. Jeśli cokolwiek odbiega od normy, którą zapamiętaliśmy - nie warto zwlekać, bo może to skutkować demolką jednostki napędowej. A to wiąże się z kosztami w kwocie zdecydowanie cztero-, a nierzadko i pięciocyfrowej.

Co z uszkodzonym katalizatorem można zrobić?

Usprawnić go, oczywiście. Zregenerować. Naprawić. Jak zwał, tak zwał - ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że jeśli samochód należy do grupy ryzyka, tak jak wspomniane Hyundaie czy Kie z silnikami GDI (sprawa dotyczy jednostek 1.6, 1.8 i 2.0), to naprawa nie polega na wymianie katalizatora na nowy ceramiczny - to byłoby jedynie odwlekanie problemu w czasie.

W zamian puszka katalizatora jest rozcinana, a ceramiczny wkład się usuwa. W jego miejsce trafia wkład metalowy, który jest trwalszy i nie ulega kruszeniu, nie wpływa też negatywnie na działanie układu oczyszczania spalin (np. nie zaświecają się z jego powodu żadne kontrolki). Nie jest to bynajmniej jakiś pomysł z kategorii niedziałających bzdur - katalizatory z wkładami metalowymi są od dawna w użytku, szczególnie w kategorii elementów przeznaczonych do samochodów sportowych i usportowionych, choć nie tylko. Samochód po takiej modyfikacji nadal powinien spełniać pożądaną dla danej wersji i rocznika normę emisji spalin - dostępne są wkłady o różnych parametrach, przy czym dobór odpowiedniego najczęściej leży po prostu po stronie serwisu, który się tym zajmuje.

REKLAMA

Katalizator z wkładem metalowym ma i zalety, i wady względem ceramicznego

Nagrzewa się szybciej i jest odporniejszy na uszkodzenia mechaniczne, problemem nie jest też szok cieplny. Wskutek korozji może stać się nieszczelny, ale ta sama uwaga może dotyczyć katalizatorów ceramicznych. Co do zasady katalizatory z wkładem metalowym są mniej trwałe od tych z wkładem ceramicznym (choć ponad 100 tys. km powinny wytrzymać), ale... w sytuacji, gdy seryjne wkłady ceramiczne są po prostu wadliwe, to sytuacja się odwraca.

W takim przypadku to gra warta świeczki. Chyba, że chcesz co parędziesiąt tysięcy kilometrów wyrzucać kilka tysięcy złotych na katalizator z ASO i jeździć z duszą na ramieniu, że nie zepsuje się wcześniej niż sądziłeś.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-09-27T11:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-26T14:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-25T15:43:49+02:00
Aktualizacja: 2025-09-25T14:30:52+02:00
Aktualizacja: 2025-09-24T19:33:11+02:00
Aktualizacja: 2025-09-24T17:19:39+02:00
Aktualizacja: 2025-09-24T10:52:32+02:00
Aktualizacja: 2025-09-24T08:02:28+02:00
Aktualizacja: 2025-09-23T20:27:43+02:00
Aktualizacja: 2025-09-23T19:12:33+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA