REKLAMA

Najszybszy polski kit-car rozbity przez kierowcę Priusa. Mamy nagranie z tego zdarzenia

Kozmo, czyli polski samochód typu kit-car, zarejestrowany niedawno wreszcie w naszym kraju, uległ wypadkowi. Został staranowany przez kierowcę Toyoty Prius na trasie w stronę warszawskiego lotniska od centrum miasta.

Najszybszy polski kit-car rozbity przez kierowcę Priusa. Mamy nagranie z tego zdarzenia
REKLAMA

Historię samochodu Kozmo śledzę od lat i pamiętam, gdy był tylko ramą przestrzenną z silnikiem, a nadwozie miało postać „projektowaną”. Twórca Kozmo, Tomek, doprowadził pojazd nie tylko do postaci jeżdżącej, ale nawet udało mu się go zarejestrować jako kit-cara w Wielkiej Brytanii. Pojazd następnie zaimportowano z powrotem do Polski, gdzie otrzymał tablice D0 KOZMO i może od tej pory legalnie jeździć po ulicach Unii Europejskiej.

REKLAMA

Niestety, jazda po polskich ulicach wiąże się też z ryzykiem

Każdego dnia może trafić się kierowca Ubera lub taxi, który uzna, że przejedzie na czerwonym, mimo że samochód przed nim już się zatrzymał. Dokładnie tak było w tym przypadku, widocznym na filmie poniżej. Kierujący Priusem nie zauważył, że pojazd przed nim – czyli Kozmo – zatrzymuje się na czerwonym świetle i uderzył w jego tylną prawą ćwiartkę.

Wina kierującego Priusem jest ewidentna, trzeba jeździć zachowując taki odstęp, żeby w razie hamowania nie uderzyć w tył pojazdu przed nami. Oczywiście, znaleźli się też trollkomentatorzy, twierdzący że kierowca Kozmo „za ostro hamował”. Nie ma co jednak nawet co tracić czasu na obalanie tych bredni.

Tomek trafił do szpitala na obserwację, Kozmo trafiło już do warsztatu gdzie będzie naprawione

Nie zazdroszczę osobie odpowiedzialnej za wycenę uszkodzeń. Pewnie mają na to jakąś procedurę, bo kolizję z samochodami spoza typowej grupy marek zdarzają się regularnie, w szczególności dotyczy to pojazdów zabytkowych – ale łatwo nie będzie, bo przecież wszystko trzeba dorobić ręcznie, co oznacza wiele roboczogodzin pracy. Kierowca czuje się już dobrze i zapewnia, że Kozmo wróci jeszcze lepsze.

Oczywiście trzymam kciuki za pomyślną naprawę Kozmo i cieszę się, że Tomkowi nic poważnego się nie stało. Jednak tak naprawdę chciałem napisać o czymś innym: czy w warunkach obecnego natężenia ruchu drogowego w ogóle warto jeździć nietypowym pojazdem? Gęsty ruch, duże prędkości, agresywni kierowcy i patrzenie w telefon - wszystko to powoduje, że kolizje zdarzają się regularnie. W tym roku widzimy wzrost liczby wypadków wobec roku 2023 i ten trend jest mocno niepokojący. W zeszłym roku po raz pierwszy po 12 latach jazdy moją Toyotą Starlet miałem dokładnie taką samą kolizję jak ta z filmu, tyle że zamiast na czerwonym, zatrzymałem się przed przejazdem kolejowym. Zostałem najechany przez kierującego Skodą, który nie patrzył na drogę. Nic mi się nie stało, ale kłopotów miałem przez to całą masę.

Samochody są coraz bezpieczniejsze, a kierujący jeżdżą coraz nieuważniej

REKLAMA

Nic dziwnego, skoro wiedzą, że właściwie nic im za to nie grozi. Mandat 1050 zł dla kierującego i wyższa stawka OC dla firmy wynajmującej mu Priusa. Stawiam, że kierowca tego mandatu nawet nie zapłaci, a już jutro będzie jeździł podobnym Priusem w Pradze albo w Wiedniu. Chciałbym zobaczyć – choć pewnie takich danych nikt mi nie udostępni – dysproporcję między liczbą kolizji powodowanych przez kierowców aut prywatnych a kierowców Uber/Bolt/taxi w odniesieniu do liczby przejechanych kilometrów. Ale możliwe, że jestem uprzedzony. Nigdy w życiu nie jechałem Uberem w Polsce – bałbym się, że w coś wjedziemy.

Tomek dziękuje wszystkim osobom, które pomogły mu w tej sytuacji.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA