REKLAMA

Najdziwniejszy pojazd świata przyłapany w Polsce. Co to jest?

Polska to kraj, w którym w losowy dzień na stację paliw przyjeżdża najdziwniejszy pojazd świata, a do tego się psuje. Co widzicie na zdjęciu?

Najdziwniejszy pojazd świata przyłapany w Polsce. Co to jest?
REKLAMA

Mój kolega mawia, że w Polsce występuje co najmniej jeden egzemplarz każdego nietypowego pojazdu, który został wyprodukowany. Coś w tym jest, bo na polskiej stacji paliw jeden z użytkowników Facebooka przyłapał jeden z najdziwniejszych pojazdów, jaki powstał w historii motoryzacji. Miał być rewolucją transportową, a został ciekawostką, której szanse na spotkanie na drodze są mniej więcej na poziomie smoka. Tymczasem w Polsce wszystko się może zdarzyć, jak śpiewała jedna pani, co widziała orła cień.

REKLAMA

Najdziwniejszy pojazd świata w Polsce. Co to jest?

Takie zdjęcie wrzucił do internetu jeden z użytkowników wspaniałej grupy Fani Motoryzacji:

Jeżeli się nie wyświetla i z jakiegoś powodu do niej nie należycie, to macie zrzut ekranu:

Zrzut ekranu z profilu: Fani Motoryzacji

Gdyby było tego mało, to jeden z komentatorów wrzucił filmik z wnętrza kabiny tego niezwykłego pojazdu:

Kosmos to mało powiedziane, ale na co właściwie patrzycie? To dzieło, które zaprojektował Luigi Colani. Co ciekawe - to niemiecki designer, a nie włoski. Jego dziełom przyświecały kuliste kształty. Nasz Luigi uważał, że piękno leży w okrągłych kształtach, bo przecież Ziemia jest kulista, krople wody są kuliste, więc projektowanie samochodów w oparciu o prostokąty to abominacja. Swoje podejście przeniósł w życie i projektował samochody sportowe i ciągniki siodłowe, których wygląd miał być opływowy i inspirowany kulą. Tak wyglądał projekt z 1978 r.:

Tak wersja z 2002 r.:

A tak miał wyglądać jego szczytowy projekt z 2006 r.:

To były prototypy, ale krótkie serie produkcyjne powstawały na podwoziach DAF-a i Mercedesa. Ich zaletą było niezwykle niskie zużycie paliwa jak na ciężarówkę - mówiło się nawet o wynikach poniżej 20 l / 100 km, co było szokujące w tamtych czasach. Wszystko za sprawą idealnej aerodynamiki. Jednak projekty miał więcej wad niż zalet - produkcja była kosztowna, do tego dochodził problem w utrzymaniu szyby w czystości, a i jazda w upał nie była czymś przyjemnym. Ciężarówki tego projektu nigdy nie zyskały popularności, większość albo skończyła w muzeach albo na śmietniku, ale istnieje kilka egzemplarzy, które czasem się przemieszczają.

Co ciekawe - według autora zdjęcia samochód zepsuł się na stacji paliw i ostatecznie został odholowany. Na zdjęciu widzimy pojazd, który powstał w 1995 r. na bazie Mercedesa 1844LS, pod maską której pracował 435-konny turbodiesel. Miał imponujący współczynnik oporu powietrza wynoszący 0,32. To wynik, który trudno osiągnąć we współczesnej ciężarówce. Projekty Colaniego zniszczyła cena, bo kosztowały jakieś 10 razy więcej niż zwykłe ciężarówki, a zanim różnica w cenie zwróciłaby się na oszczędności paliwa, to minęłyby wieki. Szkoda, ale po raz kolejny potwierdziło się, że każdy dziwny pojazd można spotkać w Polsce. Wystarczy się rozejrzeć.

REKLAMA

Więcej o Colanim przeczytacie w:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-12-05T19:24:47+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T17:21:36+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T16:50:36+01:00
Aktualizacja: 2025-12-05T10:16:41+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T19:40:18+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T17:30:00+01:00
Aktualizacja: 2025-12-04T13:06:13+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T20:00:23+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T18:30:41+01:00
Aktualizacja: 2025-12-03T18:00:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA