REKLAMA

Na przystankach wyłożono sztuczną trawę. Łodzianie mają zrozumieć, że są w lesie

W Łodzi pojawiły się reklamy na przystankach komunikacji miejskiej. Pergole zostały oklejone zdjęciami drzew, a chodniki w rzucie przystanków zostały wyłożone sztuczną trawą. W internecie awantura.

Na przystankach wyłożono sztuczną trawę. Łodzianie mają zrozumieć, że są w lesie
REKLAMA

O co chodzi z tymi przystankami? Jeden z fanpage'y poświęconych Łodzi komentuje, że jest to kampania reklamowa finansowana przez Lasy Państwowe. Chodzi o ekologiczny wydźwięk i promowanie zdrowego stylu życia. Organizatorzy kampanii chcieliby, żeby ludzie więcej spacerowali po lasach. To wszystko jest bardzo zabawne z wielu powodów, ale internauci dają organizatorowi wycisk za plastik. Chodzi o to, że promuje naturę za pomocą sztucznej trawy. Czy to aż tak wielki grzech?

REKLAMA

Być może faktycznie jest pewna ironia w tym, że przebywanie na łonie natury promuje się poprzez wyklejanie przestrzeni plastikiem, ale tak na serio... z czego niby mieli zrobić tę trawę? Może mieli ściąć kilka drzew i postawić je na przystankach. Wtedy byłoby ekologiczniej? Nie bardzo.

Moim zdaniem należy odpuścić pomysłodawcom sprawę plastikowej trawy

Ta kampania jest śmieszna z zupełnie innego powodu. To śmiech przez łzy, bo widzicie, wystarczy wyjechać kilkanaście km poza granice Łodzi, żeby trafić na polską wieś. Tam co kilka kilometrów jest gdzieś przystanek w szczerym polu. Taki z prawdziwą trawą i widokiem na prawdziwe drzewa. I ten przystanek to nie jest symbol ekologii. 

To symbol zaścianka i zacofania

Takie przystanki pamiętają wszyscy, którzy wychowali się na wsiach i marzyli o wyrwaniu się do miasta. Teraz kiedy już ułożyli sobie życie w miejskiej dżungli, to mogą dzięki tej reklamie znowu poczuć, że są w lesie. Przystanek, trawa, krzaki. Taka ironia i powrót do dawnych lat. Tyle że dla nich spacer po lesie to nie był wypad za miasto. Spacer przez las to był, kiedy musieli iść kilka kilometrów na autobus, nawet kiedy lało, było zimno albo wszędzie leżał śnieg. 

Nierzadko te wiejskie przystanki pełniły też rolę lokalnych centrów spotkań. To właśnie w postawionych pośrodku niczego pergolach spożywane były hektolitry tanich alkoholi. Bo tak wygląda prawdziwa Polska i tu nie ma nic zabawnego.

Pewnie właśnie przykleiliście mi łatkę osoby ze podłódzkiej wsi, ale ja oglądałem te rzeczy jedynie z perspektywy mieszczucha na działce. Mimo to doskonale pamiętam trudne realia polskiej wsi i na widok „przystanku w lesie” od razu sobie to przypomniałem. Wcale nie nabrałem ochoty, żeby odpuścić sobie przejazd autobusem do pracy i wybrać się na spacer na łonie natury. Zamiast tego pomyślałem o ludziach, którzy musieli w swoim życiu przejść długą drogę tylko po to, żeby zamienić przystanek w lesie na przystanek w mieście.

REKLAMA

Tyle z ekologii. Zabierzcie sobie tę kampanię do miasteczka Wilanów, ale wcale nie ze względu na fakt, że trawa jest sztuczna.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA