Musk szuka ratunku dla sprzedaży. O 20 proc. tańsza Tesla E41 ma poprawić sytuację
Tesla ma kłopoty i musi szukać rozwiązań mających nieco uratować spadającą sprzedaż. W tym celu pracuje nad nowym modelem, który będzie otwierał cenniki.

O tym, że przez ostatnie działania prezesa Elona Muska, Tesla nie radzi sobie najlepiej, słyszał chyba już każdy. Powołując się na trzy niezależne źródła, agencja Reuters podaje, że Tesla planuje nieco podreperować słabnącą sprzedaż, poprzez wprowadzenie do produkcji nowego, tańszego modelu.
Tania Tesla jest już (niemal) faktem
O nowej Tesli wiadomo na razie niewiele. Najważniejsza informacja jest taka, że będzie mniejsza niż którykolwiek z modeli linii S3XY i będzie kosztowała co najmniej o jedną piątą mniej, niż nowy Model Y Juniper, co uczyni go najtańszym modelem oferowanym przez amerykańskiego producenta.
Nowy model ma przede wszystkim być autem jak najtańszym - dlatego nie będzie to samochód zaprojektowany od zera, a jedynie skrócona odmiana modelu Y. Najprawdopodobniej będzie celował półkę niżej niż Y - w segment aut kompaktowych, w którym Tesli nigdy nie było.

Nazwa tańszego modelu jeszcze nie jest znana. Wiadomo tylko, że wewnętrznie jest on opatrzony kodem E41.
Więcej o Tesli przeczytasz tutaj:
A kiedy możemy się jej spodziewać?
Plotki o kolejnym modelu w gamie Tesli, pełniącym rolę modelu (względnie) budżetowego, pojawiały się już od kilku lat. Pierwsze bardziej konkretne informacje ujrzały światło dzienne w kwietniu 2024 r., kiedy Tesla oświadczyła, że tańsze modele są w trakcie projektowania i mają zostać wprowadzone na rynek w połowie bieżącego roku. Teraz już wiemy, że tak się nie stanie.
Produkcja auta E41 ma się rozpocząć w 2026 r. w chińskiej fabryce Tesli Gigafactory w Szanghaju. Głównym zadaniem nowego modelu jest odzyskanie wysokiego udziału w chińskim rynku, który jest drugim największym rynkiem zbytu Tesli po Stanach Zjednoczonych. Jednak w lutym 2025 r. sprzedaż Tesli w Chinach była gorsza o 49 proc. niż w lutym 2024 r. i nie wiele wskazuje, że ten trend uda się szybko zatrzymać.
Dlatego też model „ratunkowy” w pierwszej kolejności trafi do Państwa Środka. Z czasem ma trafić także do Europy i Ameryki Płn., jednak w tym przypadku terminu jeszcze nie znamy.