Oto nowa Mazda CX-50. Wygląda tak dobrze, że aż chciałoby się przenieść do Stanów
Ale tylko przez chwilę, do momentu, kiedy człowiek przypomni sobie, jak obrzydliwą mają tam pizzę. Nowa Mazda CX-50 będzie więc samochodem, który podziwiać będziemy głównie na zdjęciach. A zdecydowanie jest co.
Na początek zdjęcie, żeby było wiadomo, o czym mowa:
I jeszcze jedno:
I jeszcze:
I kawałek wnętrza:
Jest dobrze, można przejść do konkretów.
Mazda CX-50 - gdzie to w ogóle pasuje w gamie?
Tak jak pisał Mikołaj - obok CX-5. Nie jest to więc następca CX-5, a model uzupełniający gamę - zbudowany do tego na bazie CX-30, a więc mniejszego modelu. Jakie dokładnie będą wymiary tego SUV-a - jeszcze nie wiadomo, bo w komunikacie prasowym jest na ten temat dokładnie zero informacji.
Wiadomo natomiast, co trafi pod maskę. Na początku będzie to wolnossąca jednostka Skyactiv-G o pojemności skokowej 2,5 l, a także druga jednostka, o tej samej pojemności, ale już z turbiną. W przyszłości do oferty mają zostać włączone warianty zelektryfikowane, w tym klasyczne hybrydy. Tutaj jednak jakichkolwiek szczegółów brak - poznamy je dopiero w przyszłości.
Standardowymi elementami wyposażenia mają być przy okazji automatyczna, sześciostopniowa przekładnia, a także napęd i-Activ AWD z nowym systemem trybów jazdy. Mazda zaznacza, że to wszystko po to, żeby CX-50 była w stanie zajechać w teren jeszcze dalej - zobaczymy, czy kiedykolwiek zastaniemy tego SUV-a na przykład w takich warunkach:
Niestety z obserwowaniem Mazdy CX-50 będzie generalnie jeden problem.
I nie jest nim nawet to, że w komunikacie prasowym mniej więcej 50 razy pojawia się wzmianka o aktywnym trybie życia. Problemem jest to, że jest to jeden z nowych modeli Mazdy, który przeznaczono wyłącznie na rynek amerykański i tam też będzie produkowana. Podobna przyszłość czeka też nadchodzące modele CX-70 i CX-90, które z kolei będą wielkimi SUV-ami, niezbyt mile widzianymi obecnie w Europie. Dlaczego jednak nie trafi do nas CX-50? Trudno na razie stwierdzić.
Pozostaje nam więc czekać na CX-60 i CX-80. Będzie to oczekiwanie o tyle przyjemne, że pod ich maskami ma się znaleźć 3-litrowy silnik R6. Może więc nie ma co płakać za CX-50, choć oceniam, że wygląda fantastycznie - zwłaszcza w tym burym, terenowym lakierze.