Miałeś nadzieję, że to kolejny Lublin. To znacznie rzadszy samochód
Gdzieś w Polsce stoi sobie zaparkowany Lublin, który z pozoru wygląda jak każdy inny Lublin. Typowy dzień w biurze. Kiedy podejdziesz bliżej okazuje się, że to wcale nie jest Lublin. Tzn. jest, ale nie do końca. To Pasagon, jedna z ostatnich inkarnacji lubelskiego dostawczaka, która miała zawojować świat i okolice.

Ponadto, jest to ten sam Pasagon, który prężył klatę podczas oficjalnej prezentacji, w towarzystwie dwóch innych egzemplarzy. Pasagon to w skrócie łabędzi śpiew Lublina jako zjawiska historycznego. Pod tą nazwą produkowano go jedynie pomiędzy 2011 a 2012 rokiem, po czym zdążył jeszcze zmienić nazwę Honker Van i Honker Cargo, a później powiedział wszystkim dobranoc.
Kolejna próba stanięcia na nogi
Końcowe kilkanaście lat Lublina przypominało rozpaczliwą walkę o ostatni oddech, ponieważ wóz mniej więcej od 2000 roku umierał i zmartwychstawał co najmniej kilkakrotnie. A to od spektakularnie upadłego Daewoo przejęła go firma Andoria, od martwej Andorii zrobił to Intrall, a od 2007 roku Lublin pozostawał w zawieszeniu, kiedy to Intrall również poszedł z torbami. W 2009 roku prawa i kompletny osprzęt do produkcji Lublina przejęło przedsiębiorstwo DZT Tymińscy z Siemiatycz, wcześniej odkupując również inne polskie arcydzieło - Honkera. Wszystko to za sprawą syndyka, który szukał potencjalnego inwestora w upadłe zakłady.
Tak właśnie narodził się Pasagon - zmodernizowany Intrall Lublin, który nadal wyglądał jak Lublin, tyle że z po raz 2137 zmienioną stylistyką przodu. Trzeba przyznać, że tym razem inżynierowie postarali się bardziej, ponieważ pysk Pasagona rzeczywiście było znacznie inny od tego z Intralla. Przede wszystkim, był dłuższy i bardziej pękaty, aby pomieścić większą, 2,6-litrową Andorię z common-railem. Silnik montowano już w poprzedniku, modelu Intrall, jednak niedługo później przerwano produkcję i takich pojazdów powstało zaledwie kilkadziesiąt. Na tym właściwie koniec zmian, bo przecież nie ma potrzeby modernizować czegoś, co jest doskonałe od samego początku.
Prototyp nieoficjalnie zaprezentowano w sierpniu 2010 roku podczas Salonu Samochodowego w Turynie Siemiatyckich Targów Pogranicza, natomiast kilka tygodni później już oficjalnie, na terenie lubelskiego zakładu, gdzie miał być docelowo produkowany. Właściwie nie był to już prototyp, a gotowy do działania samochód. Zapowiadało się kolorowo, ponieważ w mediach nad Pasagonem piał sam ówczesny Minister Rolnictwa, Marek Sawicki.
Miało być pięknie, ale nie było
Ambicje związane z podjęciem produkcji przez zakład DZT Tymińscy były duże. Nowy silnik linii Andoria spełniał normę Euro 4, co miało predysponować go do sprzedaży za granicą. W toku produkcji zaktualizowano go nawet do normy Euro 5. Daleko idące plany firmy zakładały produkcję na pułapie 5-10 tysięcy egzemplarzy rocznie, wliczając w to oczywiście planowany rozrost zatrudnienia w firmie z dotychczasowych 80 do 350 osób.
Pasagona w 2012 roku przemianowano jeszcze na wspomnianego na początku Honkera, natomiast w 2013 roku ostatecznie zakończono jego produkcję. Tym razem już bezpowrotnie. Produkcja Lublina vel Pasagona stanowiła pocałunek śmierci dla wszystkich wytwarzających go przedsiębiorstw, ponieważ każde z nich po kolei szło z torbam. DZT Tymińscy również, trzy lata po zakończeniu produkcji Pasagona, spadł z rowerka. Pasagonów powstało około 150 egzemplarzy, z czego zaledwie trochę ponad 20 sztuk ze zmodernizowanym frontem. Większość stanowiły odgrzane Intralle.
Porzucony Pasagon jest smutny
Pasagon, który tak ładnie pozował przed kamerami, obecnie stoi sobie zaparkowany gdzieś na prowincji, z dala od blasku fleszy. Egzemplarz jest już mocno doświadczony czasem, ponieważ odróżniający właściwego Pasagona od innych modeli przód "wyłysiał" - całkowicie odpadła od niego farba, odsłaniając gołe, białe tworzywo sztuczne.


Aktualny stan i przeznaczenie niestety nijak mają się do oczekiwań i zapowiedzi. Pojazd sprawia wrażenie nie używanego od dłuższego czasu, o czym świadczy m.in. bajzel w środku. Wygląda to tak, jakby Pasagon wykorzystywany był jako schowek na niepotrzebne rzeczy.

Występ Ministra Rolnictwa źle się zestarzał.