Mogliśmy produkować Land Rovera. Zamiast tego zrobią to Słowacy
Pamiętacie nius z 2015 r., że w Polsce ma powstać fabryka Jaguara? Jeszcze w lipcu 2015 r. Dziennik Zachodni pisał, że „Polska pokonała Słowację w wyścigu o tę inwestycję”. Mamy 2018 r. i słowacka fabryka Jaguar-Land Rover wkrótce rozpocznie produkcję SUV-a Land Rover Discovery. Dobra robota!
Już kilka miesięcy później było oczywiste, że wszystkie optymistyczne wizje co do powstania w Polsce fabryki o zdolności produkcyjnej 350 tys. pojazdów na rok były tylko mrzonkami, a Słowacy mogli cieszyć się z wygranej. Jak twierdził Forbes, Słowacy byli po prostu bardziej zdeterminowani, bardziej się starali i oferowali więcej udogodnień dla inwestora, co w Polsce jest źle widziane, jako „uginanie się pod zagranicznym butem”. Najwyraźniej zaborowa mentalność nadal jest u nas silna. Niektórzy twierdzili, że fabryka Jaguar-Land Rover na Słowacji będzie tylko kolejną montownią, ale tak się nie stało. To pełnoprawna fabryka. Bardzo ważne okazało się, że na Słowacji jest już silny przemysł motoryzacyjny w postaci fabryki Kii i koncernu PSA, czyli... aby przyciągnąć kolejne inwestycje, musisz najpierw przyciągnąć inne inwestycje. Czyli jak to przy rekrutacji „poszukujemy tylko ludzi z doświadczeniem”.
Stara fabryka w Solihull będzie robić „elektryki”
Wysokie koszty pracy w Wielkiej Brytanii i niepewna przyszłość ekonomiczna w obliczu Brexitu skłoniły władze JLR (Tata Motors) do przeniesienia produkcji Land Rovera Discovery 5 do Nitry na Słowacji. Ponoć koszt wytworzenia każdego auta będzie „niższy o tysiące euro”, jak twierdzi Ken Gregor, dyrektor finansowy marki Land Rover. Stara fabryka w Solihull będzie robić samochody elektryczne, które mają pojawić się wkrótce w ofercie Land Rovera (elektryczny Jaguar już jest w ofercie), ale oznacza to redukcje zatrudnienia. Pracę straci ok. 1000 osób. Wygląda na to, że wyjście z Unii nie skończy się dobrze dla angielskiej gospodarki.
Nie obyło się jednak bez małej afery
Słowacja trafiła na celownik Komisji Europejskiej, która postanowiła wszcząć dochodzenie, czy pomoc strukturalną dla inwestora przyznano zgodnie z przepisami. Chodzi o kwotę 126 mln euro. Polska proponowała nawet więcej, bo nasza lokalizacja była mniej rozwinięta niż ta słowacka. Komisja twierdzi, że podczas przyznawania pomocy mogło dojść do nieprawidłowości i trzeba to wszystko dokładnie sprawdzić. Ale to klasyka w przypadku tego typu inwestycji.
Fabryka w Nitra powstała w rok. Znalazło w niej zatrudnienie 2800 osób i kosztowała 1 mld euro, włącznie z zakładami kooperantów. Już w drugiej połowie 2018 r. ma rozpocząć normalne funkcjonowanie. Jeśli zamówicie sobie Land Rovera Disco po wakacjach, pewnie wydadzą wam już egzemplarz słowacki. Będzie mu tylko brakować naklejki (it could have been) MADE IN POLAND.