REKLAMA

Krzysztof Stanowski zajął złe stanowisko. Na parkingu i w internecie

Nie macie pojęcia, ile kosztuje minuta życia Krzysztofa Stanowskiego. Dlatego musi parkować na zakazie, żeby oszczędzić czas. Problem w tym, że jest dumny ze swojego sprytu. 

Krzysztof Stanowski zajął złe stanowisko. Na parkingu i w internecie
REKLAMA

Można byłoby sądzić, że osoby publiczne, poza niewątpliwymi przywilejami, mają też na sobie pewną odpowiedzialność za promowanie właściwych postaw. To znaczy, że jeśli jesteś osobą publiczną, to tym bardziej nie wyrzucasz śmieci do lasu, sprzątasz po swoim psie i nie stawiasz swojego spalinowego SUV-a na miejscu dla aut elektrycznych, jak potrzebujesz iść na chwilę na kawę do galerii handlowej. 

REKLAMA

No chyba że to robisz i jeszcze dajesz się na tym złapać

Krzysztof Stanowski, którego chyba nie muszę przedstawiać, został przyłapany, jak zaparkował swój spalinowy samochód (podobno hybrydowy) na miejscu dla osób korzystających ze stacji ładowania. Oczywiście w trakcie jego parkowania nie ładował go, więc stał tam nielegalnie, niezgodnie z obowiązującym oznakowaniem. Można by uznać, że to jednorazowa sytuacja i nie ma o co kruszyć kopii, ale redaktor Krzysztof poczuł się wywołany do tablicy i zaczął się usprawiedliwiać. 

W skrócie to usprawiedliwienie brzmi tak: zrobiłem tak, bo tak mi się chciało. Lekceważę społeczne zasady, bo mogę i nikt mi nic nie zrobi, i doskonale o tym wiem. Uznaję, że jestem tak mądry, że lepiej wiem co mi wolno, a czego nie, a mój czas jest tak nieprawdopodobnie cenny, że każde zaoszczędzone 30 sekund jest warte tyle, ile ty zarabiasz przez miesiąc. Mniej więcej tyle z tego zrozumiałem. Co więcej, i pan Krzysztof wie, i ja wiem, że społeczeństwo temu przyklaśnie. Bardzo dobrze zrobił – no przecież miejsca były puste! Cóż z tego, że to teren prywatny, a zarządca zorganizował tam parkowanie w taki sposób? To nie ma znaczenia, bo najważniejsze jest, żeby było po mojemu, żebym ja miał wygodnie i szybko, cała reszta jest nieistotna. Ponadto samochody hybrydowe w ogóle nie mogą stawać na takich miejscach nawet na czas ładowania – takie są przepisy.

Teraz już wiemy, że można

W rzeczywistości oczywiście nie jest to nawet wykroczenie, ponieważ teren ten nie stanowi drogi publicznej. Nie da się ukarać nikogo za łamanie oznakowania dotyczącego parkowania na prywatnym parkingu. Zarządca może wystawić za to opłatę dodatkową, a następnie sobie tylko znanym sposobem uzyskać dane właściciela pojazdu i pozwać go do sądu o zapłatę. Takie sytuacje miały już miejsce na płatnych parkingach, obsługiwanych przez prywatne firmy – głównie wobec osób, które nie pobrały biletu uprawniającego do darmowego parkowania przez określony czas. 

Znajdż idealne opony za pomocą wymiarów twoich opon
Tanie-opony.pl
Opony zimowe
Tanie-opony.pl

Krzysztof Stanowski mówi, że parkuje tak, bo te miejsca są puste

Nie bardzo wiem, skąd powziął przypuszczenie, że w trakcie gdy będzie załatwiał swoje sprawy w galerii, nie pojawią się osoby chcące realnie skorzystać ze stacji ładowania, a jego samochód będzie ją blokował. Jest to jednak nieistotne. Istotne jest to, że zasady parkowania powstały po coś. Powstały po to, żeby istniał porządek społeczny. Za sprawą tego porządku społecznego w ogóle możemy normalnie żyć i funkcjonować. Gdyby go zlikwidować, zabijalibyśmy się nawzajem w walce o dobra i nastałby chaos jak na Haiti. Ten porządek mówi nam, że jedne miejsca są dla nas, a inne nie są. W jednych miejscach można parkować, a w innych nie i są ku temu konkretne powody. Miejsca przy wtyczkach do ładowania to nie są miejsca dla aut spalinowych „na chwilę” albo „jestem ważny i zamożny, więc mogę”. Powstały one w innym celu i dlatego nie mając samochodu elektrycznego, omijamy je i jedziemy dalej. Nie parkujemy też na miejscach dla niepełnosprawnych, ani w taki sposób, żeby inni nie mogli wyjechać. 

Ciekawe co by się stało, gdyby odwrócić sytuację

REKLAMA

Jeśli osoba znana, rozpoznawalna i o ogromnych zasięgach mówi wprost, że do takiego porządku stosować się nie będzie, to jak inni mają utrzymać się w ryzach? Ja sam mam z tym coraz większy problem, coraz częściej uznaję, że moje niezłomne podejście do porządku jest bez sensu, bo nie mam z tego nic oprócz problemów. To za sprawą takich sytuacji społeczeństwo nabiera przekonania, że zasadniczo to wszystko można, jeśli ktoś potrzebuje. Oczywiście gdyby sytuacja poszła w drugą stronę i ktoś pana Krzysztofa by zastawił, bo chciał pójść na chwilę do galerii, to wtedy mielibyśmy taki pokaz moralności Kalego, jakiego nie jeszcze nie widzieliśmy. Wtedy dowiedzielibyśmy się, że w społeczeństwie panuje chamstwo, brak zasad i degrengolada. 

No tak, panuje, i wiemy już kto za to współodpowiada.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA