Kielce to podobno nie jest dziura, a mają wielką dziurę na wylotówce w kierunku Łodzi
Kielce: w sieci pojawiło się nagranie samochodów wpadających do ogromnej dziury w asfalcie. Na krótkim wideo widać, jak skrzętnie ukryty pod powierzchnią wody krater masakruje przejeżdżające samochody.
Dziura pojawiła się przy jednym ze skrzyżowań na ulicy Łódzkiej w Kielcach. Krater powstał na prawym pasie, tuż za przejściem dla pieszych. Według jednego z komentujących to bardzo źle zaprojektowana dziura, ponieważ powinna być przed przejściem. Inni piszą, że Kielce pozazdrościły Łodzi, oraz że nazwa ulicy zobowiązuje. Komentującym kierowcom nie brakuje poczucia humoru, ale tym, którzy wpadli w tę pułapkę, nie jest już do śmiechu. Oto nagranie:
Ten krater jest wystarczająco duży oraz głęboki, żeby pochłonąć koło samochodu osobowego aż do wysokości piasty. To oznacza, że przejeżdżający nie mają z nim szans. Chwila nieuwagi może skończyć się kosztowną usterką. W najlepszym przypadku jest to darmowe mycie kołpaków, hihi - to również tekst z komentarzy.
Kielce to podobno nie jest dziura, a mają wielką dziurę
Przypuśćmy, że nasz samochód przegrał nierówną walkę z kraterem. Co dalej? Z roszczeniem należy zgłosić się do zarządcy drogi lub innego podmiotu odpowiedzialnego za jezdnię. Istotne jest, żeby na miejscu wykonać zdjęcia oraz zapisać nagranie z wideorejestratora, o ile go mamy. Zdecydowanie warto również zadzwonić na policję, ale nie jest to obowiązkowe. Raczej szybko nikt się nie pojawi, ponieważ tego typu zdarzenia nie mają priorytetu na liście zgłoszeń. Dlatego roszczenie wraz z materiałem dowodowym, szczegółowym opisem zdarzenia oraz uzasadnioną sumą żądanego zadośćuczynienia należy przedłożyć do właściwego zarządu dróg osobiście lub w formie listownej. Podmiot przekaże sprawę do ubezpieczyciela i powinien skontaktować się z nami rzeczoznawca z ramienia towarzystwa ubezpieczeniowego. Dalej trzeba już tylko wygrać wojnę z towarzystwem ubezpieczeniowym.
A co Kielce postanowiły zrobić w sprawie swojego krateru?
Miasto podjęło już bardzo poważne kroki. Pod nagraniem Na Drodze Świętokrzyskie opublikowało zdjęcie, jak ktoś ubrany w pomarańczowy kombinezon pracowniczy, wybiera z dziury wodę wiadrem. Za nim w tle stoi pojazd pełen masy uzupełniającej, najprawdopodobniej smoły z grysem.
Ten kard doskonale pokazuje rzeczywistość drogownictwa w Polsce, chociaż i tak jest lepiej niż w Łodzi. Łódź w takie miejsca wysyła ekipę, która stawia słupek pieszczotliwie nazywany henczusiem i zapomina o problemie.
Niech mi ktoś wytłumaczy, jak to jest. W Stanach Zjednoczonych budują domy z kartonu, ale drogi są z reguły bardzo wytrzymałe. U nas budynki buduje się, tak, że nawet zburzyć się ich nie da, ale już jezdnie powstają z jakiejś biedopapy, która nie wytrzymuje nawet jednej zimy. Dlaczego?