Śmiercionośna nawigacja zbiera krwawe żniwo, a przynajmniej tak uważa irlandzki sędzia
Jaka może być nawigacja? Precyzyjna, wygodna w obsłudze, intuicyjna, z informacjami o ruchu drogowym. Jest wiele określeń, ale nie sądziłem, że jednym z nich może być zabójcza.
Zawsze chciałem napisać tytuł jak z tabloidu. W końcu udało mi się to zrobić. Wszystko za sprawą sędziego z Irlandii – Seána Ó Donnabháina, który postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami na temat nawigacji samochodowych i sposobu korzystania z nich. Okazją do podzielenia się był proces czeskiego kierowcy ciężarówki, który spowodował wypadek, w którym drugi kierowca odniósł poważne obrażenia. TIR*, którym jechał Czech, nie zatrzymał się na skrzyżowaniu ze znakiem STOP i uderzył w mlekowóz, którym kierował nasz rodak. W wyniku wypadku kierowca mlekowozu stracił przytomność i doznał różnych obrażeń, w tym złamania kości czaszki i musiał być hospitalizowany. Okazuje się, że padł ofiarą nawigacji satelitarnej, której zaufał Czech.
Kierowca trakcie procesu tłumaczył się, że zaufał wskazaniom nawigacji, ponieważ pierwszy raz był w Irlandii. Wybrał złą drogę, bo tak mu podpowiedziała nawigacja. I to nie jedna, a dwie, bo okazało się, że dla większego bezpieczeństwa korzystał z dwóch różnych, które pogubiły się na odcinku starej drogi. Gdy zorientował się, że źle pojechał, to zamiast szukać miejsca do zawrócenia postanowił szybko przemknąć przez skrzyżowanie. Niestety nie udało mu się to. Sędzia Seán Ó Donnabháin wyraził swoje zaniepokojenie kierowcami, którzy słuchają nawigacji bez względu na wszystko. Według niego to nawigacja ma zawsze ostatnie słowo w trakcie jazdy. I to błąd, bo to kierowca powinien przemyśleć co właśnie robi i czy nawigacja dobrze go prowadzi. Według sędziego problem jest szczególnie nasilony u kierowców pochodzących z innych państw, którzy w ogóle nie byli w Irlandii, lub bywają w niej niezwykle rzadko. Sędzia stwierdził, że takie kierowanie się nawigacją jest zabójcze.
Jaka nawigacja by nie była i tak nie jest zabójcza
Nie bardzo rozumiem co według pana sędziego jest bezpieczniejsze niż nawigacja? Atlas drogowy? Rozkładana mapa? Każda z tych pomocy do wyznaczania trasy jest bardziej absorbująca niż nawigacja samochodowa, do której wystarczy wpisać adres docelowy i magia dzieje się sama. To nie jest tak, że kierowcy są niewolnikami nawigacji, po prostu nawigacja jest najwygodniejszą formą pomocy w trasie. Wbrew temu, co twierdzą niektórzy hardcorowi użytkownicy dróg, którzy nigdy nie korzystają z ogłupiaczy, tylko polegają na sprawdzonych rozwiązaniach w rodzaju kompasu, busoli i sekstansu – nawigacja jest bezpieczna. Nie jest zabójcza. Zabójczy jest rozkojarzony kierowca. Nie ma znaczenia czy go rozproszyła nawigacja, zły znak czy pogoda. Jeżeli kierowca znajdzie się w nieznanym sobie miejscu to i tak będzie rozproszony i nie będzie jechał pewnie. Nawigacja może mu tylko pomóc odnaleźć drogę do celu. Po prostu podczas korzystania z niej trzeba myśleć. I w tym tkwi cała tajemnica sukcesu na drodze.
Nawigacje z roku na rok stają się coraz dokładniejsze, mają coraz więcej funkcji ułatwiających korzystanie z nich podczas jazdy, chociażby wybieranie głosowe. To tylko od użytkownika zależy, czy potrafi z niej korzystać w sposób bezpieczny. Jeżeli nie, to lepiej żeby nie korzystał z dróg, bo bez nawigacji będzie jeszcze gorzej. Czy tego chcemy czy nie, postępu nie da się zatrzymać, trzeba nauczyć się korzystać z dobrodziejstw rozwiniętej cywilizacji.
Sąd uznał Czecha winnym spowodowania wypadku. Wymierzył mu karę 18 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz cztery lata zakazu prowadzenia pojazdów.
* Doskonale wiem co oznacza skrót TIR, ale i tak będę go używał w kontekście ciągnika samochodowego, bo tak się po prostu mówi, nie ma co z tego powodu włączać magnesu, to nie tachograf.