Jak usunąć grata z parkingu? W Siedlcach wystarczy postawić nowe znaki
Stare, zapomniane samochody wrastające w miejsca postojowe na stałe wpisały się w krajobraz wielu osiedli. Nie zawsze prawo pozwala na ich odholowanie. W Siedlcach ostatnio zrodził się ciekawy pomysł, jak usunąć grata z parkingu. Wystarczy postawić nowe znaki.
Wszystko zaczęło się od Lexusa, który od 4 lat stoi sobie na parkingu przy ulicy Chrobrego 17 w Siedlcach. Chociaż stoi to może za dużo powiedziane. Bardziej pasowałoby tu słowo „leży” albo „wrasta”.
Nie wiadomo czyje to auto
Parking, na którym znajduje się Lexus, jest na terenie należącym do lokalnej Spółdzielni Mieszkaniowej. Jednak plac jet otwarty, nie ma na nim szlabanów, więc wjechać i zaparkować może każdy.
Tak właśnie trafiło tam Lexus, który stoi bez tablic rejestracyjnych. Mieszkańcy sugerują, że może pochodzić z kradzieży lub został wykorzystany do popełnienia przestępstwa i porzucony.
Na zdjęciu widać, że w oponach nie ma powietrza, ktoś zabrał uszczelki z okien, a sam samochód jest brudny, zakurzony i nie stanowi najmilszego dla oczu widoku.
Jak usunąć grata z parkingu?
Niestety, auta nie można tak po prostu odholować.
I właśnie na to ostatnie zdanie zwróciły uwagę władze spółdzielni. Przed wjazdem na parking postawili znak „Strefa ruchu”, ale kiedy zwrócili się do Straży Miejskiej o odholowanie pojazdu, dowiedzieli się, że takimi znakami powinny być oznaczone wszystkie drogi wyjazdowe z parkingu.
Komendant Straży Miejskiej zaznacza jednak, że w ustawie jest zapis, że porzucone auto można odholować, a nie, że trzeba.
Kiedy Lexus zniknie z parkingu?
Tego nadal nie wiadomo. Zastanawia jednak absurdalność całej sytuacji. Spółdzielnia zwróciła się najpierw o pomoc do policji. Auto nie ma jednak tablic, więc trzeba byłoby sprawdzić numer VIN, by dowiedzieć się, do kogo pojazd należy. Ale nawet jeśli udałoby się ustalić właściciela, policja i tak nie mogłaby przekazać tych danych władzom spółdzielni. Ponieważ RODO.
Straż Miejska też nie może pomóc, bo auto nie stoi (a raczej nie stało przed postawieniem znaków) w strefie ruchu. Nie może też wystąpić do policji o podanie danych, bo właściciel nie popełnił żadnego wykroczenia. Lexus po prostu stoi.
Na razie nie wiadomo też, czy postawienie nowych znaków ostatecznie rozwiąże sprawę porzuconego pojazdu.
Czy nie macie wrażenia, że prawo jest zbyt skomplikowane?