REKLAMA

Jak samodzielnie zatankować LPG? To proste

Po raz pierwszy w życiu zleciłeś montaż instalacji gazowej? A może kupiłeś samochód, który jest już w nią wyposażony lub taki pożyczyłeś? Cóż, sprawa wygląda tak, że niezależnie od konkretnej opcji, zapewne czeka cię samodzielne tankowanie gazu - chyba że strach zwycięży i będziesz jeździć na benzynie. Ale chyba nie muszę mówić, że to niezbyt korzystny finansowo pomysł.

chińskie samochody z lpg
REKLAMA
REKLAMA

Polska jest jednym z europejskich liderów jeśli chodzi o liczbę samochodów przystosowanych do jazdy na LPG. Jeszcze kilkanaście lat temu gaz tankowany był jednak przez pracowników stacji ze względu na obowiązujące wtedy przepisy - te jednak zmieniono i obecnie LPG można sobie zatankować samodzielnie (z pewnym wyjątkiem, o którym za chwilę). Jak to więc zrobić? Ano tak, jak poniżej opisałem - jeśli temat instalacji gazowych to dla ciebie nowość, to dobrze trafiłeś.

Punkt 0: czy samodzielne tankowanie jest bezpieczne?

Obawy są zrozumiałe, ale uspokajam: tak, samodzielne tankowanie gazu jest bezpieczne. Jeśli połączenie pistoletu wlewowego i samego wlewu nie będzie szczelne, to po prostu pompa dystrybutora nie uruchomi się i nie zacznie tłoczyć paliwa. Poza tym dystrybutory wyposażone są w przyciski - jeśli przycisk nie zostanie wciśnięty, to gaz nie popłynie mimo prawidłowego podłączenia. Zarówno ty jak i twój portfel jesteście więc chronieni.

Warto tu jednak dodać, że bezpieczeństwo tankowania zależy nie tylko od samego wyposażenia stacji - w dobrym stanie i homologowana musi być też butla gazowa w samochodzie. Jeśli np. kupiłeś nieco starszy samochód z instalacją gazową, sprawdź, czy jego butla jest nadal ważna.

Punkt 1: no dobra, samochód stoi przy dystrybutorze LPG. Co dalej?

Wypadałoby zacząć od wyłączenia silnika, oczywiście. Nie jest to może wymagane od strony technicznej, ale jest wysoce prawdopodobne, że nakazuje to regulamin danej stacji paliw. Gdy już wysiadłeś z pojazdu, dobrze byłoby dla pewności założyć rękawice ochronne - ale nie te cienkie foliowe, które wiszą zwykle przy dystrybutorach z benzyną i olejem napędowym, a coś solidniejszego. Często stacje mają takie rękawice na wyposażeniu, ale korzystają z nich różni klienci - nie jest to więc szczególnie higieniczne i warto zaopatrzyć się we własny komplet.

Punkt 2: podpinamy pistolet do wlewu

Żeby wykonać ten etap, należy wykręcić z wlewu zaślepkę - a w niektórych przypadkach konieczne może być wkręcenie odpowiedniej przejściówki. Podpięcie pistoletu wymaga odrobiny precyzji, ale jeśli nie sprawiają ci trudności czynności w rodzaju odkręcania czy zakręcania butelek lub trafiania kluczem do zamka, to i podpięcie pistoletu nie powinno sprawić problemu. Ważne, żeby pistolet zablokować.

Pamiętaj, że na dystrybutorze jest także przycisk dzwonka do wzywania obsługi. Jeśli masz jakikolwiek problem z dystrybutorem lub pistoletem do tankowania LPG - a takie rzeczy się zdarzają całkiem regularnie - po prostu wezwij pomoc.

Punkt 3: tankujemy

Jak napisałem wyżej, w tym celu należy nacisnąć przycisk - ale nie na pistolecie, a właśnie na dystrybutorze (co jest akurat całkiem w porządku, bo wlewy gazu często montowane są bardzo nisko, co wywoływałoby dyskomfort związany z koniecznością schylania się, kucania czy klęczenia podczas tankowania). W przeciwieństwie do tankowania benzyny czy oleju napędowego, podczas napełniania zbiornika LPG nie jest możliwe zablokowanie przycisku - sami musimy go wciskać. Każde ściągnięcie palca z przycisku przerwie proces tankowania. Nie trzeba się jednak obawiać zatankowania zbyt dużej ilości gazu - zawór nadmiarowy odetnie dopływ gazu, gdy butla będzie pełna... a właściwie to nie do końca pełna, bo zbiorniki LPG tankowane są do ok. 80 proc. swojej pojemności (którą warto znać). Dlaczego? Ze względu na rozszerzalność temperaturową gazu - w zbiorniku musi być na to odpowiedni zapas miejsca, stąd wspomniane 80 proc.

Punkt 4: zwalniamy blokadę pistoletu i zdejmujemy go

Wystarczy go potem odłożyć na miejsce i z powrotem założyć zaślepkę wlewu gazu (i wyjąć przejściówkę, jeśli była używana). Pozostaje zapłacić i można jechać dalej.

Tak, to naprawdę takie proste, ale...

Jak ostatnio pisał Tymon, zdarzyć się może, że regulamin stacji zabraniać będzie... samodzielnego tankowania z użyciem przejściówki. W teorii należy więc wezwać obsługę, zgodnie z tym jak robiło się to te kilkanaście lat temu.

fot. Tymon Grabowski
REKLAMA

W praktyce zwykle wygląda to tak, że kierowcy uważają to za nonsens, podczas gdy dla odmiany pracownicy stacji uważają to za nonsens. No i dochodzi jeszcze kwestia, że regulaminy tankowania i tak mało kto czyta - ale dobrze by było żebyście mieli świadomość, że takie ograniczenia są stosowane.

I to tyle. Jedź i oszczędzaj.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA