Posłowie pytają o sprawy ważne. Problem: nie mają o nich zielonego pojęcia
Cieszy mnie troska posłów o sprawy ważne dla producentów samochodów i bezpieczeństwo na chodnikach. Martwi mnie pewna niezborność w zadawaniu pytań lub całkowity brak wiedzy.

Przyznaję, że trochę nie wiem, jak zinterpretować pytania zadane ostatnio przez parlamentarzystów w formie interpelacji poselskich. Dotyczą ważnych kwestii pieniędzy i bezpieczeństwa na drogach. Rozumiem, że pytają o dopłaty do samochodów elektrycznych i interesuje ich kwestia hulajnóg elektrycznych. Ale tego, dlaczego poselskie pytania brzmią akurat tak, jak je zadano, trochę nie wiem.
Pytania o program Mój elektryk
Doceńmy troskę o Pawła Papke, byłego sportowca i reprezentanta Polski o samochody elektryczne. Zwrócił się do ministra infrastruktury z pytaniem o kontynuację programu Mój elektryk. Słusznie zauważył, że to ważny program i stanowi impuls do wymiany floty na bardziej ekologiczną. Zmartwiły go głosy o wyczerpywaniu się środków finansowych i braku jasnej informacji dotyczącej kolejnych naborów i dalszych jego losów. To zupełnie zrozumiała troska. Oto jego pytania:
- Czy Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz NFOŚiGW planują kontynuację programu „Mój elektryk” w latach następnych?
- Jeżeli tak, to w jakim zakresie i z jakim budżetem przewidywana jest dalsza realizacja programu?
- Czy planowane są zmiany w zasadach udzielania dofinansowania, w szczególności w odniesieniu do osób fizycznych, przedsiębiorców oraz podmiotów korzystających z leasingu?
- Kiedy można spodziewać się ogłoszenia kolejnych naborów wniosków lub przedstawienia harmonogramu działań?
Nieco zaskakujące jest zaś to, że Paweł Papke pyta o program Mój elektryk, którego realizację zakończono rok temu. W lutym tego roku uruchomiono kolejny program dopłat do zakupu samochodów elektrycznych, o nazwie NaszEauto. Trudno jest orzec, dlaczego akurat to kontynuacja dawno zakończonego programu interesuje posła, skoro już nastąpiła pod inną nazwą i zmienionymi warunkami. To kontynuacja programu NaszEauto i dalszy los dopłat jest obecnie zagadką.
Nietrudno za to było zgadnąć, że ministerstwo skorzystało z okazji i odpowiedziało posłowi dokładnie na zadane pytania, czyli że program dawno się skończył, a dopłaty są kontynuowane w ramach innego programu. Po co dotykać sedna sprawy, skoro poseł nie zapytał, a odpowiedź zapewne ma status „to skomplikowane"? Dowiedzieliśmy się przynajmniej, że kontynuacja programu NaszEauto nie jest planowana, co w sumie było wiadomo.
Wystarczyło inaczej zadać pytania, czyli o stan prac na system dopłat do zakupu samochodów elektrycznych i jego założenia. Jest wysoce prawdopodobne, że dopłaty będą kontynuowane, bo bez nich praktycznie nie istnieje rynek samochodów elektrycznych. Nie znamy żadnych szczegółów i ta interpelacja zmarnowała swoją szansę, by trochę ich nam uchylić. Poselskie zapytanie ma większą moc niż zbieranie plotek z miasta, bo ministerstwo ma obowiązek uczciwie odpowiedzieć. No niestety, jak się nie umie pytania zadać, to trochę trudno się czegoś dowiedzieć.
Hulajnogi wciąż groźne
Posłanka Urszula Nowogórska również wyraziła troskę, ale w sprawie hulajnóg elektrycznych. W swej interpelacji przywołała liczbę wypadków z ich udziałem (798 do 19 sierpnia 2025 od początku roku) i zapytała ministra infrastruktury o jego plany. Oto jej pytania:
- Czy Ministerstwo Infrastruktury planuje wprowadzenie dodatkowych regulacji dotyczących użytkowania hulajnóg elektrycznych, takich jak ograniczenie liczby osób na jednym pojeździe, brak możliwości zdjęcia blokady prędkości, oraz zmianę przepisów dotyczących parkowania hulajnóg?
- Czy przewidziane są kampanie edukacyjne lub inne działania mające na celu zwiększenie świadomości użytkowników hulajnóg w zakresie bezpieczeństwa na drogach?
- Czy ministerstwo planuje zwiększenie kontroli i egzekwowania przepisów dotyczących hulajnóg elektrycznych w miastach, aby zmniejszyć liczbę wypadków i chronić osoby najbardziej narażone?
- Czy ministerstwo miało lub ma w planach wprowadzenie minimalnego wieku do kierowania hulajnogami elektrycznymi?
I znowu powstaje pewna zagadka, czy na pewno parlamentarzystka zainteresowała się choć trochę aktualnym stanem prawnym? Może zna go znakomicie, a jej pytania mają jakieś drugie dno, którego my nie dostrzegamy. Bo odpowiedzi na jej pytania są powszechnie znane, a część z rzeczy, o której apeluje, już od dawna obowiązuje.
Przykłady? Hulajnogi elektryczne to w myśl przepisów pojazdy jednoosobowe. Prędkość maksymalna (20 km/h) też jest uregulowana ustawowo. Podobnie jest z parkowaniem, nie możemy porzucać wypożyczonych hulajnóg gdzie nam się podoba.
Już od dawna obowiązuje też ograniczenie wiekowe (10 lat) dla osób chcących wyjechać na drogę publiczną poza strefą zamieszkania. Ulegnie ono zaostrzeniu (13 lat), bo przyjęto i ogłoszono nowe przepisy. Nałożono też obowiązek jazdy w kasku (do 16 roku życia). To po co pytać, kiedy to wszystko zostanie uregulowane, skoro dawno już to zrobiono?
Wolę wierzyć, że posłanka to wszystko wie, tylko prowadzi to interpelacyjne szachy 5D na niedostępnym dla nas poziomie, ale chyba tak nie jest. Może nie możemy za wiele wymagać od parlamentarzystów skoro sam minister infrastruktury używał pojęć typu "eksperymentalne twory", byśmy się bardzo hulajnóg bali. Wszelkie tego typu interpelacje podcinają i tak już mą wątłą wiarę w to, że nasze prawo stanowi ktoś umie czytać ze zrozumieniem, albo ktoś komu się chce cokolwiek przeczytać.







































