Volkswagen ma auto segmentu D tańsze o 12 tys. zł od Passata. Jest nawet lepiej wyposażone
Duże auto od Volkswagena, ale tańsze niż Passat? Tak, da się. I to bez większego problemu.

Ile kosztuje Volkswagen Passat w 2025? Teoretycznie minimum 175 190 zł i dostaniemy za to Passata w wersji wyposażenia "Passat", z silnikiem 1.5 150 KM i automatyczną przekładnią. W praktyce jednak obecny cennik ma przekreślone standardowe ceny i w ramach promocji Passata w tej wersji i z tym silnikiem można kupić za 157 190 zł. To już brzmi lepiej.
A jak jest wyposażony najtańszy Volkswagen Passat?
Na wyposażeniowe szaleństwa oczywiście w podstawowej odmianie nie ma co liczyć. Felgi? Aluminiowe, ale 16-calowe. Pakiety? Nawet nie można dokupić. Są za to LED-we reflektory, kierownica wielofunkcyjna obszyta skórą, manualnie przyciemniane lusterko wewnętrzne, fotele z tapicerką z tkaniny, "standardowe" fotele przednie, bez regulacji odcinka lędźwiowego, ale za to z regulacją wysokości, adaptacyjny tempomat, 2-strefowa klimatyzacja, 8 głośników, spory ekran systemu multimedialnego, dzielona kanapa i to w sumie byłoby na tyle. Trochę goło.
Sporo problemów w kwestii wyposażenia rozwiązuje wersja Business, ale tutaj już mowa o kwocie na poziomie minimum 173 790 zł. I dalej dostajemy spore auto z silnikiem 1.5 150 KM, więc do setki rozpędzimy się w 9,3 s. Nie, żeby to były jakieś uniemożliwiające jazdę osiągi, ale jednak trochę smętnie.
I wtedy na scenę wjeżdża ID.7.
Jeśli zaczniecie poszukiwania od przeglądania "głównego" konfiguratora, to pewnie od razu was zmrozi i zniechęci. ID.7 startuje tam od ponad 220 tys. zł, więc różnica w porównaniu do podstawowej wersji Passata jest przepotężna.
Jeśli jednak zajrzymy najpierw do cennika (rok modelowy 2026, rok produkcji 2025), to sytuacja zaczyna być o wiele ciekawsza. Aktualnie ID.7 jest przeceniony do tego stopnia, że w wersji Pro kosztuje... 182 690 zł, w wersji Plus - 191 690 zł, a w wersji Pro S - 194 590 zł.
Na początek może szybkie wyjaśnienie, o co chodzi w tych wersjach. Pro, wbrew pozorom, jest wariantem podstawowym. Z akumulatorem 77 kWh i silnikiem 286 KM, co zapewnia i całkiem przyzwoity zasięg, i osiągi na poziomie absolutnie nieporównywalnym do Passata 1.5. Podczas jazdy ID.7 miałem zresztą nieustannie wrażenie, że on jest tak mocny i szybki tylko i wyłącznie po to, żeby był mocny i szybki i nawet wersja w okolicach 200 KM by wystarczyła. Ale jak ktoś lubi szybciej - to ma.
Odmiana Plus to napęd o tej samej mocy i ten sam akumulator, ale już dużo lepsze wyposażenie, natomiast Pro S - wariant z akumulatorem 86 kWh, czyli z jeszcze większym zasięgiem.
Biorąc pod uwagę nawet kompletnie "standardowe" dopłaty w wysokości 30 tys. zł, wychodzi nam odpowiednio: ID.7 Pro za 152 690 zł, ID.7 Plus za 161 690 zł i ID.7 Pro S za 164 590 zł. Dla przypomnienia - zupełnie podstawowy Passat kosztuje 157 190 zł, a żeby miał jakieś wyposażenie - bardziej okolice 174 tys. zł. I dalej mamy pod maską 1.5 150 KM.
To może chociaż ID.7 jest gorzej wyposażony?
Byłoby miło - jeśli ktoś jest fanem spalinowej motoryzacji - ale nie do końca. ID.7 już w standardzie (Pro) przyjeżdża do nas na 19-calowych felgach, z ambientowym, kolorowym oświetleniem wnętrza, podgrzewanymi fotelami przednimi (ale bez regulacji podparcia lędźwiowego), bezkluczykowym dostępem (w Passacie w podstawowej wersji - brak), dwustrefową klimatyzacją z opcją wykupienia trzystrefowej, przegrywając z Passatem właściwie w jednej kwestii - na pokładzie jest 7 głośników zamiast 8.
Gdybym przy tym sam miał iść do salonu po ID.7 - a po mojej wyprawie w Bieszczady mam nadzieję, że taki moment nadejdzie jak najszybciej - pominąłbym Pro i dopłacił do Plusa. Z dopłatą od rządu wychodzi 161 690 zł, czyli o ok. 12 tys. zł taniej niż Passat w wersji Business. ID.7 Plus daje nam przy tym w ramach wyposażenia standardowego m.in. świetne fotele ergoActive z elektryczną regulacją, pamięcią, podparciem lędźwiowym i masażem, duży pakiet systemów wspomagających jazdę, w tym kamery 360 stopni, 3-strefową klimatyzację, lepszą tapicerkę foteli, matrycowe reflektory (fenomenalne, warte dopłaty same w sobie), przyciemniane szyby i podgrzewaną kierownicę.
No i tak to można jeździć, a jest taniej, niż Passat.
Czy takie auta w ogóle występują w naturze?
Tak, choć patrząc na Otomoto - mowa raczej o pojedynczych sztukach. Oficjalna strona Volkswagena z gotowymi do odbioru też raczej nie pęka w szwach od ofert tego typu.
Trochę się temu w sumie nie dziwię - taki kawał wozu w cenie nawet nie Passata, ale dobrze wyposażonej Octavii zachęca do tego, żeby zrezygnować z opowieści o tym, jak to przejechało się 1200 km bez ani jednego przystanku i pogodzić się z tym, żeby co kilka godzin jednak stanąć pod ładowarką.