Hyundai pokazał swojego największego SUV-a. Lepiej nie próbuj się z nim ścigać
Hyundai zaprezentował dziś swój nowy, monstrualny model Ioniq 9. Rodzinne auto o długości przekraczającej 5 metrów przyspieszy do setki w zaledwie 5 sekund (z haczykiem).
I, jak można się domyślić po nazwie i nawet takich strzępach specyfikacji - ten SUV będzie dostępny wyłącznie w wersji z napędem elektrycznym. Oraz wygląda tak:
Czyli na dobrą sprawę jest po prostu współczesnym, podniesionym wcieleniem minivana.
Nowy Hyundai Ioniq 9 - co trzeba o nim wiedzieć?
Bez wątpienia to, że jego długość wynosi aż 5,06 m, a pomiędzy osiami wygospodarowano aż 3,13 m, natomiast we wnętrzu udało się zmieścić trzy rzędy foteli. Szerokość nowego SUV-a wynosi 1,98 m, natomiast wysokość - 1,79 m.
Z kategorii przyjemnych ciekawostek - w drugim rzędzie mogą się znaleźć fotele kapitańskie z - jak widać na grafice poniżej - elektrycznym sterowaniem, niemal identycznym z tym, jakie oferowane jest kierowcy i pasażerowi z przodu. Gdyby ktoś jednak wolał konfigurację 7-miejscową - będzie ona dostępna.
Opcja dwuosobowa w drugim rzędzie ma jednak kilka mocnych atutów. Przede wszystkim "fotele relaksacyjne" z przodu i z tyłu można w pełni rozłożyć, wliczając w to rozłożenie podparcia pod nogi, a potem można włączyć masaż i miło spędzić czas przy ładowarce. Możliwe będzie też odwrócenie drugiego rzędu tyłem do kierunku jazdy, żeby na przykład... w sumie nie wiem co. W każdym razie ta możliwość będzie oczywiście dostępna wyłącznie w trakcie postoju samochodu.
Miejsce pracy kierowcy będzie natomiast kusić przede wszystkim dwoma rzeczami. Fanów nowości będą próbować do siebie dwa 12-calowe wyświetlacze oraz dodatkowe wyświetlacze dla cyfrowych lusterek. Z kolei fanów klasyki może przyciągać zestaw fizycznych przycisków od sterowania klimatyzacją i nie tylko.
A jeśli zacznie nam się nudzić albo dzieci będą zbyt często narzekać, że podróż trwa zbyt długo, będzie można wypełnić kabinę dźwiękami pochodzącymi albo ze standardowego systemu audio z 8 głośnikami, albo z 14-głośnikowego zestawu firmowanego logo Bose.
Długie i dalekie wycieczki są przy tym o tyle prawdopodobne, że pojemność bagażnika ze złożonym trzecim rzędem siedzeń wynosi aż 1323 l. Jeśli wieziemy komplet pasażerów, dalej zostanie nam 630 l i bonusowe 88 l w przednim bagażniku (52 l dla wersji AWD), a także prawie 20 l w Universal Island 2.0, czyli... przesuwanej konsoli środkowej (opcja przesunięcia o 19 cm).
Hyundai Ioniq 9 - co pod maską?
Bagaże. Natomiast jeśli chodzi o układ napędowy, to do dyspozycji będą trzy opcje. Podstawową będzie wersja Long Range z napędem na tylną oś, przy której zamontowano silnik elektryczny o mocy 160 kW (9,4 s do setki). Zasięg takiej odmiany, według pomiarów w cyklu WLTP, ma wynosić do 620 km, co ma być efektem zastosowania pakietu litowo-jonowych akumulatorów o łącznej pojemności 110,3 kWh i niskiego współczynnika oporu powietrza.
Wersja Long Range doczeka się też wariantu z napędem na obie osie (dodatkowy silnik 70 kW przy przedniej osi, 6,7 s do setki), a jeśli komuś bardziej zależy na osiągach - jest jeszcze Ioniq 9 Performance, gdzie przy jednej i drugiej osi znajdziemy silniki o mocy 160 kW. Takie wyposażenie pozwoli rozpędzić się do setki w 5,2 s, natomiast wszystkie wersje będą w stanie osiągnąć prędkość maksymalną 200 km/h i moc ładowania do 350 kW.
Ceny niestety nie są jeszcze znane. Początkowo Ioniq 9 zadebiutuje na początku przyszłego roku w Stanach Zjednoczonych i Korei, ale w późniejszym czasie planowana jest też premiera na rynkach europejskich. Można się przy tym spodziewać, że auto będzie wycenione podobnie do zbliżonego EV9, czyli bez 300 000 zł (i to z haczykiem) raczej nie będzie co szykować się do zakupu.