„Frog” skazany. Idzie do więzienia na dwa i pół roku, ale wcale nie za szaloną jazdę po Warszawie
Robert N. pseudonim „Frog” usłyszał wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności, ale sąd uniewinnił go w sprawie jazdy po Warszawie, bo uznał, że oskarżony „panował nad swoim samochodem”.
Dwa i pół roku bezwzględnego więzienia, pięć lat zakazu prowadzenia pojazdów i konieczność pokrycia kosztów sądowych w wysokości czterystu złotych. Jak podaje Polsat News, tak brzmi wyrok, który w swojej sprawie usłyszał Robert N. ps. „Frog” w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów. Albo „usłyszałby”, gdyby pojawił się na jego ogłoszeniu.
Prokurator wnioskował o pięcioletnie osadzenie Roberta N. w zakładzie karnym. Obrońca chciał uniewinnienia swojego klienta.
Co ciekawe, jest to wyrok w tak zwanej „sprawie kieleckiej”
O co chodziło w „sprawie kieleckiej”? Najlepiej wyjaśni to przedstawiający ją filmik, wstawiony na YouTube przez… samego „Froga”. Chodzi o sprawę z 2014 r, co niezbyt dobrze świadczy o tempie działania polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Swoją drogą, działalność tego człowieka w mediach społecznościowych jest dość osobliwa. Swego czasu próbował korzystać z popularności, którą zdobył po słynnym filmie z białym M3 i udzielał na Instagramie i YouTube porad coachingowych (filmy m.in. pod tytułami „Ogarnij swoje życie”, „Dlaczego warto chodzić na siłownię” czy „Zobacz, jak zarobię 1 mln zł w niecały rok”). Organizował też „śniadania biznesowe” w Warszawie.
Co ze „sprawą warszawską” (również sprzed niemal siedmiu lat)?
To właśnie filmik z szaleństw na ulicach Stolicy zapewnił „Frogowi” sławę. On także - jak i wiele innych przedstawiających szybką jazdę – znajduje się na kanale Roberta N.
Co ciekawe, w tej sprawie również zapadł wyrok, tyle że uniewinniający. Sąd - na podstawie m.in. opinii biegłych - argumentował, że oskarżony „nie wyczerpał znamion sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym”. Wszystko dlatego, że „pomimo brawurowej jazdy, poruszając się z dużą prędkością i powodując dezorganizację na drodze, w krytycznym czasie panował nad swoim pojazdem”.
Przypomniano także, że Robert N. został już ukarany za warszawskie wykroczenia popełnione w białym M3. Owszem - nałożono na niego grzywnę w wysokości 5000 zł oraz zakaz prowadzenia pojazdów, który później złamał.
Widzę w tej sprawie pewną nieścisłość
Czy „Frog” spowodował wypadek podczas pościgu pod Kielcami? Nie. Nie spowodował go także w Warszawie. Podążając za logiką, według której w BMW Robert N. „panował nad swoim pojazdem”, w sprawie jazdy Mercedesem także powinien zapaść wyrok uniewinniający. I tu i tu pojawiła się „duża prędkość”, ale nie ostatecznie nie doszło do tragedii.
Oczywiście, zamiast tego wolałbym, by Frog został uznany za winnego zarówno w „sprawie kieleckiej”, jak i warszawskiej. Teraz całość wygląda dziwnie, bo przecież trudno określić, gdzie leży granica „panowania nad autem”, oddzielająca uniewinnienie od odsiadki, skoro i tak nie doszło do wypadku. Tak czy inaczej, są i jasne strony: wygląda na to, że przez dwa i pół roku będzie na drogach odrobinę mniej „dezorganizacji”.