Niewinność Froga to dowód na to, że państwo jest z dykty, albo na zwycięstwo praworządności. Wybierzcie sobie.
Frog jest niewinny. To nie jest pierwsze uniewinnienie Froga. Frog już wcześniej był niewinny, nie tylko w okresie tuż po narodzeniu. Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wcześniejszy wyrok uniewinniający Froga. Zgadniecie, ile to już lat minęło?
Frog i jego przypadki:
Frog i jego przypadki
Było tak, że człowiek o pseudonimie Frog jeździł szybko i brawurowo, a potem wrzucał nagrania z tej jazdy do internetu. Frog zrobił się sławny i pod sąd oddano Froga. Właściwie to nie pod jeden, bo spraw miał kilka. Raz go skazywano, a raz uniewinniano, bo stawiane mu zarzuty były zbyt brawurowe, tak jak jego jazda.
Jazda Froga miała tworzyć zagrożenie wystąpienia katastrofy w ruchu lądowym. Widzi to każdy, kto obejrzał Frodży film. Jazda z tak małym marginesem na błąd to ryzyko. Coś pójdzie nie tak i cały ruch drogowy złoży się jak domek z kart. Zarzut wydawał się uzasadniony. Niestety, trzeba być prawnikiem, by zrozumieć, że nie był.
Kilka wykroczeń to nie katastrofa
Sprawa była głośna, tzw. opinia publiczna wzburzona. Dostał więc ten zarzut, z katastrofą lądową. Sąd uznał, że mimo takiego stylu jazdy, panował nad swoim pojazdem. No przecież jak panował, to problemu nie ma. W innej sprawie też zarzucano mu zagrożenie katastrofą i tam go skazano na 2,5 roku więzienia, mimo że nie obniżyły mu się umiejętności panowania nad samochodem. Dawał nawet radę uciekać przed policją. A potem go uniewinniono, bo uznano, że pojedyncze wykroczenia drogowe nie sumują się w jedno przestępstwo.
Były też inne procesy i inne wyroki. Raz dostał 1,5 roku więzienia za jeżdżenie mimo sądowego zakazu prowadzenia. Widocznie nie był jedynym żywicielem rodziny, bo w Polsce jest to całkiem popularny sport, to jeżdżenie, nawet z kilkoma aktywnymi zakazami. Przebywał też w więzieniu w Wielkiej Brytanii i opuścił je dopiero jesienią zeszłego roku. Tę odsiadkę zaliczono mu na poczet zasądzonej wcześniej kary.
Na koniec tego prawnego ubawu po pachy Sąd Najwyższy odrzuca wniosek o kasację wyroku uniewinniającego, bo wcześniej uniewinniający go sąd ma przecież prawo do własnego zdania na temat, czy wykroczenia się sumują w widmo katastrofy, czy w ogóle nie.
Praworządność wygrała i uliczne sporty motorowe też
Od wielu lat odbywa się z udziałem tego pana jakiś spektakl. Jego wykroczeń na drodze nie dało się połączyć w katastrofę lądową, ale wyroki sądów już układają się w obraz katastrofy. Człowiek robił to co robił, wątpliwości co do tego, czy wydarzyło się to naprawdę, nie ma żadnych, a państwo nie jest w stanie się zdecydować, jak nazwać te czyny i jak je sądzić.
Ktoś się chciał popisać i z jego ukarania zrobić przykład dla następnych nagrywających. Nawet się udało, teraz będą wiedzieć, jak oszukać system, a nie jest to najwyraźniej trudne.
Komentatorzy twierdzą, że potrzebne są nowe przepisy. Takie, które wprowadzą pojęcie ulicznych wyścigów lub podobne pozwalające lepiej dobrać przepis do takich wyczynów. Przepisów to mamy akurat aż nadto, tylko jeszcze trzeba się umieć nimi posłużyć, żeby nikt się nie zastanawiał, czy niewinność Froga to zwycięstwo praworządności, czy dowód na to, że państwo jest jednak zbudowane z mokrego kartonu.
Tylko nieśmiało przypomnę, że te słynne filmy pojawiły się w sieci 10 lat temu. Fajnie, że już mamy ostateczne stanowisko sądu, czy to było zagrożenie katastrofą, czy nie.