Nowy Mustang Shelby GT500 już jest. On i jego 700 KM
Po miesiącach niecierpliwego oczekiwania, w końcu jest - Ford zaprezentował właśnie nowego Mustanga Shelby GT500. Topowy model w gamie ma mieć powyżej 700 KM i przyspieszać do setki w ok. 3,5 s.
Do tej pory na szczycie gamy sportowego Forda widniały wersje GT350 i GT350R - zasilane wolnossącymi 5,2-litrowymi silnikami V8 oferowały 533 KM. Jak powszechnie wiadomo, jest to wartość ledwie wystarczająca do względnie sprawnego przemieszczania się, dlatego było pewne, że musi też powstać wariant mocniejszy - legendarne GT500.
I tak się stało - pierwsze oficjalne zdjęcia i informacje na temat Mustanga GT500 ujrzały światło dzienne.
Tym, co w pierwszej kolejności zwraca uwagę, jest wlot powietrza o wielkości pozwalającej na wciąganie wszystkich pojazdów przed nami do kolektora dolotowego. Słowo subtelny zdecydowanie nie jest określeniem, jakim można by podsumować nowy model.
Uważni zwrócą także uwagę na reflektory. Te pochodzą bowiem - tak jak i w GT350 - z modelu sprzed liftingu, co jest pewną ciekawostką. Trudno powiedzieć, dlaczego Ford zdecydował się na taki krok, ale być może jest to kwestia nieco groźniejszej stylistyki starszych lamp. A to idealnie pasuje do charakteru auta.
Motor 5.2 V8 bazuje na jednostce ze słabszego Mustanga Shelby. Pomimo tego zabraknie w nim płaskiego wału korbowego, którym dysponują wersje GT350. Możemy się więc spodziewać nieco głębszego dźwięku silnika, a być może i nie aż tak wysokoobrotowej natury.
Nad silnikiem góruje kompresor mechaniczny o pojemności 2,65 litra. Jest to pojemność większa niż w sprężarkach montowanych w Chevrolecie Camaro ZL1 czy Dodge'u Challengerze Hellcat. Dzięki niemu moc ma przekraczać 700 koni, ale dokładna wartość nie jest jeszcze znana.
W przeciwieństwie do GT350 i jego ostrzejszego brata GT350R, Mustang GT500 nie będzie dysponować manualną skrzynią biegów. W zamian dostanie 7-biegową, dwusprzęgłową przekładnię Tremec, zdolną do zmiany przełożenia w czasie krótszym niż 100 ms. Do kompletu dostaniemy opcje line-lock (uruchamianie hamulców przedniej osi, by paleniem gumy móc rozgrzać opony z tyłu) oraz launch control.
Oczywiście wszystko to można by było wrzucić do kosza, gdyby nie zmiany w podwoziu.
W opanowaniu Shelby mają pomóc m.in. hamulce Brembo, zmodyfikowane sprężyny, amortyzatory MagneRide nowej generacji i nowy układ wspomagania kierownicy. Na nowo ustawiono też geometrię zawieszenia.
Nowego Mustanga GT500 będzie można kupić z jednym z dwóch pakietów poprawiających przyczepność. W ich skład mogą wejść np. regulowane spoilery czy karbonowe felgi. Oprócz tego mówi się też o pakiecie nadającym się do startów w wyścigach na 1/4 mili.
Na oficjalną dystrybucję Forda Mustanga Shelby GT500 w Europie raczej nie ma co liczyć.
W końcu GT350 też u nas nie ma, GT500 czeka zapewne to samo. Pozostaje import prywatny. A skoro tak - gdzie ja miałem ten numer do gości sprowadzających auta z Ameryki...