REKLAMA

Gdyby Ford Bronco był człowiekiem, za nazwanie go SUV-em dałby w zęby. Test w terenie

Nie, nie byłem na parkingu pod supermarketem. Nowy Ford Bronco pewnie będzie popularną bulwarówką, ale warto od czasu do czasu zabrać go w teren. Sprawiłem, że trochę się ubłocił.

bronco offroad
REKLAMA
REKLAMA

„Tu chyba nie przejedziemy. Mam przecież szosowe opony”, ewentualnie „Ten przechył jest za duży, nic z tego nie będzie”. Oto teksty, które pojawiały się w mojej głowie przedwczoraj, gdy siedziałem za kierownicą samochodu z logo z koniem. Nie, nikt nie wsadził mnie w Mustanga i nie kazał jechać w teren. Ale Ford Bronco w offroadzie to też nietypowy widok.

ford bronco w terenie

Wielkie Bronco pewnie w ogóle nie zjedzie z asfaltu

Klienci marzyli, wzdychali i oglądali z rozrzewnieniem zdjęcia zza Oceanu, aż w końcu się udało. Ford Bronco trafił do Europy. Ma krótkie tablice rejestracyjne, co wygląda z przodu trochę zabawnie (bo tam jest miejsce na długą „blachę”), a z tyłu wszystko się zgadza (tylny zderzak nie pomieściłby nic szerszego). Podobno niektórzy urzędnicy kręcą nosem, gdy muszą zarejestrować taki wóz.

Pod maską europejskiego Bronco pracuje benzynowy motor 2.7 V6 o mocy 335 KM i momencie obrotowym 563 Nm, zestawiony z 10-biegową skrzynią. W odróżnieniu od największego rywala, czyli Jeepa Wranglera, nie ma tu żadnej hybrydy, jest za to „porządne” sześć cylindrów. W odróżnieniu od innego konkurenta, jakim jest Land Rover Defender, nie ma też diesla. Taki Ford osiąga 100 km/h - w zależności od wersji – w 6,7 lub 7,2 s. No i kosztuje co najmniej 419 300 zł. Co sprawia, że wielu właścicieli poprzestanie na męczeniu Bronco na asfalcie i pokręci głową na samą myśl o tym, że mogliby go trochę ubrudzić. To błąd.

ford bronco w terenie

Ja pojeździłem Bronco po torze offroadowym

Nie zrobiłem tym wozem – jak na razie – ani metra po asfalcie. Nie mam więc pojęcia, czy dobrze trzyma się drogi, czy jest w miarę dobrze wyciszony i czy na zakrętach rzeczywiście skręca, czy jednak trzeba z nim walczyć jak z trzylatkiem, by zjadł zupę. Ale wiem, jak radzi sobie w piachu, błocie i na podjazdach i zjazdach, na których zdrowy rozsądek każe dzwonić do mamy.

ford bronco w terenie

Przejechałem się obydwoma wersjami, które są dostępne w Polsce. Pierwsza z nich to Outer Banks, skierowana raczej do tych, którzy planują traktować Forda Bronco jako pojazd do codziennego użytku. To ona ma szosowe opony i trochę mniej przycisków na górze deski rozdzielczej. Więcej jest ich w odmianie Badlands. Odpowiadają za przeróżne terenowe czary. Bronco Badlands jest obute w opony typu AT, ma funkcję odłączania przedniego stabilizatora, stalowe płyty pod podwoziem i blokady przednich i tylnych mostów. Do tego aż siedem trybów jazdy w terenie.

Ale obydwie wersje Bronco po prostu dają radę

Jestem przekonany, że kanciaste Fordy w stylu retro we właściwie wszystkich przypadkach zajadą o wiele dalej niż potrzeba. Zerknijmy na parametry: w wersji Badlands koła mają średnicę 33 cali. Kąt natarcia to 41 stopni, kąt zejścia – 33 stopnie, a kąt rampowy wynosi 24 stopnie. Głębokość brodzenia – 800 mm, a prześwit przekracza 26 centymetrów. Wsiadając do Bronco, trzeba zrobić duuuży krok. Wypada sapać.

ford bronco w terenie

Możliwości tych wozów robią wrażenie. Tor w podwarszawskiej Górze Kalwarii to raj dla miłośników podskakiwania na fotelu. Sprawdziłem na nim nie tylko możliwości w kopnym piachu i na ostrych podjazdach, ale i przetestowałem wykrzyż, wszystkie wspomniane kąty i sprawdziłem gadżety w rodzaju asystenta zjazdu. Niezależnie od wersji, Bronco udowadnia, że nie jest SUV-em, a terenówką. Gdyby był człowiekiem, za nazwanie go brzydkim słowem na „S” pewnie przylałby w zęby.

ford bronco w terenie

Ford Bronco pokazuje nowoczesne podejście do jazdy w terenie

OK, może i ma w sobie coś z brutala, który rzadko pierze swoją ukochaną, skórzaną kurtkę, ale tak naprawdę można zabrać go też na obiadek do babci. Ford Bronco poradzi sobie z trudnymi, terenowymi przeszkodami, bez zająknięcia przejedzie po kamieniach i nie da po sobie poznać, że gdziekolwiek było mu trudno. Robi to bez wysiłku i cywilizowanie. Jedna trudność, o której musi pamiętać kierowca, to konieczność przełączenia skrzyni w pozycję neutralną podczas „zapinania” reduktora. Samochód przypomni o tym zresztą odpowiednim komunikatem. Wszystko odbywa się prosto. Wciskamy przycisk, gotowe. Żadnego palenia sprzęgła w błocie, żadnego wysiadania z wozu i przełączania czegokolwiek.

Moją ulubioną funkcję też włącza się przyciskiem

Całe szczęście, że Ford nie wpadł na pomysł, by typowo terenowe funkcje uruchamiać z poziomu ekranu dotykowego. To byłby skandal. Mój ulubiony gadżet to ten, który dohamowuje tylne, wewnętrzne koło, dzięki czemu Bronco zawraca... prawie w miejscu. Promień zawracania zmniejsza się o 40 proc. Istna magia, bo przecież mówimy o samochodzie, który mierzy 4,8 metra. Motocyklista nagle idzie z gracją baletnicy. Niestety dla tych, którzy jednak chcieliby traktować Forda jak S… ekhm, nie powiem tego, tej funkcji (nazywa się Trail Turn Assist) nie da się włączyć na parkingu pod marketem. Musi być używana na sypkiej nawierzchni, bo inaczej w napędach powstaną naprężenia jak w sytuacji geopolitycznej na Bliskim Wschodzie.

Bronco potrafi też sprawić, że znajdziesz piach w zębach

Kanciasta terenówka w kilka minut potrafi się rozebrać, oferując kierowcy i pasażerom wiatr we włosach i możliwość bycia ochlapanym podczas pokonywania przeszkód wodnych. To chyba jeden z najfajniejszych kabrioletów na rynku. Z masą własną na poziomie 2800 kg jest też odrobinę lżejszy od Opla Cascady. Żartuję, ale wiem, że prawie się nabraliście.

ford bronco w terenie

Czy to dobry sprzęt? Pełen werdykt będę mógł wygłosić, gdy pojeżdżę nim też po asfalcie, ale to i tak wóz, któremu można wiele wybaczyć. W terenie radzi sobie doskonale, choć nie każdy polubi nowoczesny, skomputeryzowany charakter takiej jazdy. Jednocześnie trudno o drugi tak analogowy, dobrze brzmiący (!) i „twardy” samochód na rynku. Czy jest lepszy od Jeepa Wranglera? Zatwardziali fani marki z koncernu Stellantis na pewno pokręcą głową. Nie da się jednak ukryć, że Ford wygrywa napędem. Jeep może być tylko hybrydą plug-in, ale czy fani offroadu, którzy spełniają swoje wieloletnie marzenie naprawdę przejmują się emisją CO2?

Pozostaje jeszcze jedno pytanie

Czy Bronco jest lepsze od Forda Rangera Raptora? W terenie niekoniecznie. Gdy jeździłem po różnych przeszkodach, przede mną poruszał się Raptor z ekipą filmową. Dawał radę. Instruktorzy potwierdzali, że radzi sobie „podobnie”. Też ma benzynowe V6, jest lżejszy o 300 kg i tańszy o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Na papierze pickup wygrywa. Styl retro może jednak sprawić, że niektórzy nawet o nim nie pomyślą i popędzą po Bronco. To zdumiewające, że marka z niebieskim owalem daje nam w Europie tak duży wybór samochodów stworzonych wyłącznie po to, by powodować uśmiech. I nie są elektryczne. Tylko niech ich właściciele nie boją się poczuć pod kołami czegoś innego niż asfaltu. Spokojnie, polakierujecie rysy od gałęzi z AC.

Fot. Maciej Lubczyński

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA