REKLAMA

Wozisz psa autem hybrydowym? Słono zapłacisz za usterkę baterii. Uratuje cię jeden prosty zabieg

Zatkany filtr od wentylatora baterii trakcyjnej w hybrydowej Toyocie może doprowadzić do zagotowania całego układu i wydatków na kilka tysięcy złotych. Problem ujawni się szczególnie szybko, jeśli w samochodzie jeździ pies.

Wozisz psa autem hybrydowym? Słono zapłacisz za usterkę baterii. Uratuje cię jeden prosty zabieg
REKLAMA

Hybrydowymi Toyotami jeżdżę od lat, ale psa nigdy nie miałem i nie planuję mieć. Dlatego zupełnym zaskoczeniem była dla mnie informacja o tym, że filtr wentylacji akumulatora może tak skutecznie zapchać się psią sierścią, że przepływ powietrza praktycznie ustanie, a rosnąca temperatura uszkodzi moduły - cele. Dowiedziałem się tego z Instagrama. Opowiada o tym właścicielka labradora, która... wozi go na tylnej kanapie hybrydowego Yarisa? Myślałem, że do przewozu psów służy tzw. klatka kennelowa w bagażniku. Mam nadzieję, że przynajmniej ten pies jest czymś przypięty.

Jak sprawdzić stan filtra od wentylacji akumulatora w hybrydzie Toyoty?

To zależy o jakiej generacji mówimy, bo na przykład w Aurisie Hybrid pierwszej generacji akumulator główny nie znajduje się pod kanapą, tylko pod górną podłogą bagażnika i tak samo jest w Priusie II, więc ten poradnik dotyczy nowszych modeli hybrydowych. Prawie zawsze mają już one akumulatory pod siedziskiem tylnej kanapy, więc filtr wentylacji też znajduje się tam, zwykle po lewej stronie samochodu. W niektórych modelach, jak na przykład Auris II generacji, konieczne jest zdemontowanie siedziska tylnej kanapy – akurat w Aurisie jest ono jest tylko na zapinkach. W Yarisie w ogóle nie trzeba dotykać się do siedziska.

Wziąłem się za demontaż osłony filtra, żeby sprawdzić jak wygląda on w samochodzie dziesięcioletnim, w którym pies nigdy nie jeździł. W poradniku przeczytałem, że trzeba uważać, by nie zniszczyć spinek mocujących – pękają, tzn. odpada im górny kapelusz. Spinki pękły zanim zdążyłem w ogóle je podważyć, jakby były z kruchego ciasta – moim zdaniem to ich cecha, a nie wada. Następnie zdjąłem osłonę i dostałem się do siateczki filtra.

Wyglądała tak, z lewej przed, z prawej po:

Niby jeszcze nie było tak źle, bo przepływ wciąż występował, ale i tak zebrałem sporo kurzu i pyłu. Przy okazji, jeśli przykrywacie tylną kanapę kocem, bo jeździ na niej zwierzę, to ten koc wypadałoby podwinąć tak, żeby nie zakrywał otworu od wentylacji.

Tak po prawdzie, to trzeba się mocno postarać, żeby zagotować tę baterię

To dlatego, że ma ona czujnik temperatury, a ten dla odmiany w razie wzrostu temperatury pokaże nam komunikat na wyświetlaczu przed kierownicą. Trzeba więc go twardo ignorować, żeby zniszczyć akumulator – chyba że cały wyświetlacz też mamy zasłonięty psią sierścią i już zupełnie nie wiemy co się dzieje. W normalnych warunkach ta operacja zajmuje piętnaście minut niezbyt wytężonej pracy, a satysfakcja z dbania o własny samochód – bezcenna (plus koszt połamanych spinek).

REKLAMA

A w razie uszkodzenia akumulatora nie trzeba popadać w panikę, bo czasy gdy ten element kosztował 8 tys. zł należą już do przeszłości. Obecnie bez problemu da się znaleźć regenerowany akumulator hybrydowy za 1500-2500 zł, a 4-5 tys. zł kosztuje nowy z gwarancją. Jeśli planujesz zostawić sobie hybrydę na dłużej (co ja zalecam, bo nie ma sensu wymieniać samochodu, jeśli działa), to pewnie po 12-15 latach trzeba będzie tę baterię wymienić. Wciąż wyjdzie dużo taniej niż leasing nowego auta.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-31T13:51:48+02:00
Aktualizacja: 2025-03-31T08:01:02+02:00
Aktualizacja: 2025-03-28T18:25:26+01:00
Aktualizacja: 2025-03-28T15:21:12+01:00
Aktualizacja: 2025-03-28T11:31:11+01:00
Aktualizacja: 2025-03-28T10:47:23+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA