REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości /
  3. Klasyki

Problemy pierwszego świata: auto tak drogie, że musisz kupić sobie podróbę, by nim w ogóle jeździć

Samochody służą do jeżdżenia - to taka nasza autoblogowa mantra. Niestety, nie dotyczy to Ferrari 250 GT SWB Berlinetta Competizione. Jest tak obrzydliwie drogie, że GTO Engineering musiało zacząć budować repliki dla tych, którzy chcą naprawdę jeździć tym modelem.

04.09.2020
6:33
ferrari 250 gt swb
REKLAMA
REKLAMA

Teoretycznie jestem w stanie zrozumieć, że ktoś może traktować samochody jak obrazy albo inne dzieła sztuki i trzymać je tylko w garażu, bojąc się wyjechać na drogę. W końcu każdy odprysk lakieru od kamienia może obniżyć wartość. W praktyce nie potrafię sobie wyobrazić posiadania samochodu, którym boję się jeździć. To kompletnie przeczy mojej filozofii w kolekcjonowaniu klasyków/gratów. Może po prostu jestem zbyt biedny, by zrozumieć kolekcjonerów wydających 50 milionów zł na auto, które potem nawet na zlot będzie jechać na lawecie? Wygląda na to, że nie. Bogaci ludzie też chcą jeździć swoimi klasykami. Jak mieć ciastko i zjeść ciastko? Oryginał za 50 baniek wsadzić do garażu i kupić replikę za jedyne 4 miliony zł.

ferrari 250 gt swb

Ferrari 250 GT SWB Berlinetta Competizione od GTO Engineering to idealna replika

Ferrari 250 GT raczej nie jest modelem, który trzeba wszystkim przedstawiać. Dla miłośników sportów motorowych to wyścigowa ikona, auto chwalone przez Stirlinga Mossa, et caetera, et caetera. Dla zwykłego człowieka - to czerwone, klasyczne Ferrari, które na pewno jest szybkie i bardzo drogie. Przejdźmy do konkretów.

Bazując na oryginalnych rysunkach technicznych, pomiarach oryginalnych aut i temu podobnych ważnych dokumentach firma GTO Engineering zaczęła właśnie budować dokładne repliki wersji z krótszym rozstawem osi, czyli Ferrari 250 GT SWB Berlinetta Competizione. Zapytacie gdzie pozew od Ferrari? Nie wiem, ale ważną kwestią jest na pewno oficjalna nazwa modelu: GTO Engineering 250 GT SWB Revival. To może sugerować brak praw do marki i dodatkowe porcje spaghetti, które żona musi gotować prezesowi Ferrari na uspokojenie.

ferrari 250 gt swb

Takie Ferrari, tylko lepsze.

Klient, który zamówi ręcznie budowany pojazd, po przeszło rocznym oczekiwaniu (tyle trwa budowa 250 GT Revival) i zapłaceniu 4 milionów zł otrzyma produkt w zasadzie lepszy od oryginału. Choć samochód zbudowano tak, by wyglądał identycznie jak Ferrari 250 GT SWB, ma kilka przewag nad oryginałem. Dostępne są trzy wersje silnikowe. To różne warianty znanej konstrukcji Ferrari, V12 Colombo, o pojemnościach 3,0, 3,5 i 4,0 l, które wypluwają nawet więcej niż oryginalne 280 KM. Co ważne, dla zgodności z epoką zasilane są gaźnikami. Zamawiający otrzymają też nieco poprawiony układ zawieszenia. Mogą też wybrać, czy chcą mieć oryginalne hamulce, czy też skuteczniejszy, współczesny zestaw z aluminiowymi zaciskami. To samo tyczy się opcjonalnej, szybszej przekładni kierowniczej lub mniejszej kierownicy. Skrzynie biegów? Tu również można decydować, dostępne są dwie: cztero- i pięciobiegowa.

Ale to nie wszystko. Do listy udogodnień należy dopisać opcjonalne: ładowarkę USB, zestaw audio, klimatyzację oraz nawigację. Żeby jednak nie było zbyt nowocześnie, twórcy repliki Ferrari 250 GT SWB zadbali o jej wierne odwzorowanie optyczne. W tym celu nawet zastosowali oryginalny materiał do wykończenia podsufitki, identyczny z tym obecnym w autach z lat 60.

REKLAMA
gto engineering

W skrócie? Za mniej niż 10 proc. ceny oryginału można otrzymać pojazd, który jeździ lepiej i można nim pojechać na tor bez ryzyka wykluczenia z grona szacownych, bogatych kolekcjonerów. Trzeba tylko uważać na niemiecką policję. Zatwierdzam taką podróbkę.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA