REKLAMA

Wiem, jaki jest najbardziej bezużyteczny gadżet w DS 4. Szkoda, bo mógłby być świetny

Ekranik do sterowania innym ekranem – wbrew pozorom to brzmi jak całkiem niezły pomysł. Ale w DS 4 nie wykorzystano potencjału tego rozwiązania.

Oto najbardziej bezużyteczny gadżet w DS 4. Choć z potencjałem
REKLAMA
REKLAMA

Jak jeździ mi się nowym DS 4 w wersji hybrydowej o mocy 225 KM? Na pełen test przyjdzie czas, ale jest o wiele lepiej niż myślałem. W tym wozie rzeczywiście czuję klimat klasy premium, a poza tym lubię na niego patrzeć. Doskonale wygląda. Ma sporo ciekawych detali – i na zewnątrz i w środku.

Jednym z nich jest mały, dodatkowy ekranik

ds 4 ekran

Umieszczono go obok wybieraka kierunku jazdy i pokrętła do regulacji głośności radia. Zadbano nawet o małą poduszkę, na której kierowca może oprzeć nadgarstek podczas obsługiwania wyświetlacza.

Do czego służy? Najpierw myślałem, że do niczego. Przejeżdżanie po nim palcem powodowało wyłącznie pojawianie się na chwilę wyrysowanych wzorów – tak, jakby rysować po zaparowanej szybie, ale po sekundzie wszystko znika. Nie pytajcie, co nabazgrałem. I tak pewnie dobrze wiecie.

Tak naprawdę, ekranik z DS 4 przydaje się tylko w jednej sytuacji

Chodzi o wpisywanie adresu w nawigacji. Trzeba ustawić multimedia tak, by mapa pokazywała się na głównym, dużym ekranie. Następnie włącza się (nadal z poziomu dużego ekranu) funkcje rysowania liter. Bingo – mały wyświetlacz się uaktywnił. Zamiast zabawnych wzorów rodem z podstawówki, teraz można rysować na nim litery, które mają ułożyć się w nazwę miasta czy ulicy.

Jak to wychodzi? Jestem słaby nawet w pisaniu długopisem, więc palcem wcale nie wychodzi mi lepiej. DS 4 odczytuje jakieś 80 proc. moich rysunków. Czasami myśli, że „U” to „W” albo odwrotnie, a „B” było kiedyś wzięte za „A”. Jedno jest pewne – spokojnie da się w ten sposób napisać cały adres. Jest wygodniej niż „klasycznie”, czyli trafiając wyciągniętą ręką w odpowiednie pola dużego ekranu nad nawiewami.

Pytanie brzmi – czy klienci na DS 4 w ogóle będą z tego korzystać?

Część osób pewnie nawet nigdy się nie zastanowi, do czego służy mały ekranik. Inni – i będzie ich zdecydowana większość - ani razu nie użyją fabrycznej nawigacji, a przy Apple CarPlay czy Android Auto rysowanie liter i tak nie działa.

Wychodzi więc na to, że dodatkowy wyświetlacz – który trzeba było zaprojektować, odpowiednio wkomponować w kokpit, a poza tym zapewne znaleźć na niego jakieś wolne półprzewodniki – jest najbardziej bezużytecznym gadżetem w DS 4. W sumie to wspaniałe, że ktoś jeszcze robi takie rzeczy. A gadżetów w tym wozie nie brakuje.

Szkoda, bo mały ekran ma potencjał

Skoro już jest, mógłby przydać się do kilku innych rzeczy. Jest sprytnie umieszczony pod ręką i naprawdę wygodny w użyciu, więc nie byłoby źle, gdyby dało się nim obsługiwać jeszcze parę funkcji. Najlepsza byłaby klimatyzacja. Nie lubię sięgać do głównego ekranu ani nawet do daleko umieszczonych (i niespecjalnie intuicyjnych w obsłudze) przycisków za każdym razem, gdy chcę zmienić temperaturę. Nieźle byłoby móc regulować to wszystko przynajmniej z łatwo dostępnego wyświetlacza.

Poza tym, DS 4 mógłby mieć umieszczone tam skróty np. do podgrzewania siedzeń albo takie kierujące do różnych zakamarków głównego menu. Albo cokolwiek, co ustawi tam kierowca. Przecież nie ma ograniczeń w ilości ikonek, plansze mogą się przesuwać.

REKLAMA

A tak – jest tylko dziwny gadżet. Ładny przez trzy sekundy po wyczyszczeniu, bo ślady palców pojawiają się na nim błyskawicznie.

ds 4
Ale samochód wygląda rewelacyjnie. Zdjęcie (to i wszystkie inne) - Chris Girard
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA