REKLAMA

Duńczycy nie mają litości – konfiskują auta imigrantom z Iraku. Nawet jeśli to Lamborghini

O tym, że Dania poważnie traktuje przestrzeganie przepisów, przekonał się mieszkający w Norwegii Irakijczyk, któremu duńska policja skonfiskowała świeżo kupione Lamborghini Huracan.

Dania nie ma litości - policja zabrała nowo kupione Lamborghini Huracan
REKLAMA
REKLAMA

Od 31 marca w Danii obowiązuje prawo dające podstawy do konfiskaty samochodu za niektóre naruszenia przepisów prawa o ruchu drogowym, a następnie jego zlicytowanie. Pojazd trafi na aukcję za podwójne przekroczenie dopuszczalnej prędkości, a także za jazdę z prędkością ponad 200 km/h, niezależnie od obowiązującego w danym miejscu limitu oraz za jazdę po alkoholu (od 2 promili wzwyż). Samochód można stracić również, gdy sąd skaże delikwenta za szczególnie niebezpieczną jazdę. Duńczycy nie biorą jeńców – nie obchodzi ich do kogo należy pojazd. Nie patrzą na formę władania samochodem (leasing, najem, użyczenie), tylko po prostu konfiskują i licytują. Nie przejmują się również statusem społecznym właściciela.

lamborghini huracan dania
Porsche Taycan stracił właśnie Niklas Bendtner - duński piłkarz, który często miał problemy z prawem

Procedura wygląda tak, że policja rejestruje przewinienie i zatrzymuje kierowcę. Następnie samochód trafia na policyjny parking, a sąd w ciągu kilku dni przeprowadza rozprawę, której efektem jest konfiskata samochodu lub odstąpienie od niej. Następnie pojazd jest licytowany, a uzyskana kwota trafia do funduszu pomagającego ofiarom wypadków drogowych. Przepisy są skuteczne – od początku ich obowiązywania skonfiskowano 510 samochodów. Tym razem o tym, że twarde prawo jest prawem przekonał się pewien Irakijczyk.

Dania okazała się ostatnim domem dla Lamborghini Huracan

Jak podaje lokalna prasa, pewien obywatel Iraku, który na co dzień mieszka w Norwegii, kupił w Niemczech Lamborghini Huracan EVO Spyder za około 1,2 mln złotych. Podekscytowany nowym nabytkiem postanowił wrócić nim na kołach do Norwegii. Nie dziwię mu się, sam bym nie wysiadał z takiego samochodu. Żeby dostać się na kołach z Niemiec do Norwegii, musiał przejechać przez Danię i tam wsiąść na prom. Niestety nie przewidział tego, że Duńczycy śmiertelnie poważnie podchodzą do obowiązujących przepisów. Zupełnie inaczej niż właściciel Lamborghini, który rozpędził się do 236 km/h na duńskiej autostradzie. Jego wykroczenie zarejestrowali policjanci i kilkanaście minut później został zatrzymany.

Jak przekazał lokalny komendant policji, właściciel Huracana nie był zadowolony, że stracił go zaledwie kilka godzin po zakupie. Tym bardziej że zabrakło mu 20 km do bezpiecznego promu. Pojazd trafi teraz na aukcję, w której będzie mógł wziąć udział dotychczasowy właściciel. Zapomniałbym dodać, że właściciel oprócz straty samochodu został ukarany grzywną za przekroczenie prędkości.

REKLAMA

Bardzo mnie ciekawi, jaka będzie jego decyzja

Czy kupi sobie drugie Lamborghini, czy odkupi ten egzemplarz, którym nacieszył się przez kilka godzin? W każdym razie stawiam dolary przeciw orzechom, że więcej nie przekroczy prędkości w Danii. Dura lex, sed lex, jak to mówią studenci pierwszego roku prawa, którzy właśnie mieli zajęcia z łaciny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA