REKLAMA

Daewoo Matiz z przebiegiem 600 tysięcy kilometrów na sprzedaż. Gratuluję i współczuję kierowcy

Na liście rzeczy, które chciałbym zrobić w życiu, pokonanie 600 tysięcy kilometrów w samochodzie Daewoo Matiz nie znajduje się w czołówce. Ale podziwiam kogoś, kto tego dokonał.

Oto Matiz z przebiegiem 600 000 km. Gratuluję i współczuję kierowcy
REKLAMA
REKLAMA

Szybki. Stylowy. Niezwykle wygodny. Bardzo przestronny. Niesamowicie stabilny na zakrętach. Świetnie wyciszony. Co łączy wszystkie te określenia? Nie mają nic wspólnego z Daewoo Matizem.

Można mieć sentyment do tego modelu

Odegrał ważną rolę w procesie „motoryzowania” Polski na przełomie wieków. Dla wielu kierowców był pierwszym autem w życiu, dla części – pierwszym kupionym jako fabrycznie nowy. Służył też często jako samochód rodzinny, bo w odróżnieniu od największego konkurenta – Fiata Seicento – oferowano go wyłącznie w bardziej praktycznej odmianie pięciodrzwiowej.

daewoo matiz z przebiegiem 600 tysięcy kilometrów

Mimo że z Matiza można się śmiać, ja – mimo zaczepnego początku tekstu - nie mam zamiaru tego robić. To był istotny samochód na swoje czasy. Jak się okazuje, jest także całkiem solidny.

Na sprzedaż trafił Daewoo Matiz z przebiegiem 600 tysięcy kilometrów

Dokładniej: 604 151 km. To nie literówka, bo sprzedający nie tylko podkreślił w opisie ogłoszenia, że „przebieg jest autentyczny”, ale i dodał zdjęcie licznika do galerii.

Czy to dużo? Na pierwszy rzut oka: bardzo, bo większość Matizów spędziła życie w mieście lub wręcz pod blokiem, czekając na kilka dni w roku, w których ich emerytowany właściciel akurat będzie potrzebował gdzieś jechać.

Mówimy jednak o wozie z 1999 roku (sprzedawanym zresztą przez tę samą osobę, która odebrała go wtedy z salonu). 600 tysięcy kilometrów przez niecałe 22 lata oznacza przebieg roczny na poziomie 27 tysięcy. Nadal niemało – zwłaszcza jak na Matiza – ale już nie szokująco dużo.

Jak Daewoo Matiz z przebiegiem 600 tysięcy kilometrów przeszedł tę próbę?

Opis w ogłoszeniu jest dość lakoniczny. Nie ma w nim ani słowa o historii napraw albo wymaganych inwestycjach. Właściciel opisał stan wozu jako „na chodzie”, co nie wróży najlepiej. Na zdjęciach Daewoo prezentuje się w porządku. Nie ma fotki fotela kierowcy, który może być najgorzej wyglądającym miejscem w całym wnętrzu.

W ogłoszeniu nie znalazłem też listy wyposażenia samochodu. Może dlatego, że po prostu nic tu nie ma? Friend był ubogą wersją Matiza, a kierowca mógł liczyć jedynie na takie rarytasy jak tylna wycieraczka czy immobilizer. Wspomaganie, poduszki powietrzne, ABS? Nic z tego.

Długodystansowy Matiz ma za to instalację LPG. Sądząc po terminie ważności legalizacji butli (do końca 2024 r.), założono ją w 2014 roku, bo wspomniane dokumenty są zwykle ważne przez dekadę. Zdaniem właściciela, pokonanie tym wozem 100 km kosztuje tylko 15 zł. To taniej niż autobusem, a i ceny części są z kategorii „gdyby były za mniej, to byłyby za darmo”. Kilometry same nawijają się na koła!

daewoo matiz z przebiegiem 600 tysięcy kilometrów

Opisywany Matiz kosztuje 2500 zł

Z takim budżetem można już poszaleć w kategorii „Daewoo” na portalach ogłoszeniowych. Znajdą się za tyle i Matiz, i Lanos, a nawet i Leganza. Jak na Matiza, 2500 zł to dość dużo. Większość egzemplarzy kosztuje trochę mniej (choć są i takie po 18 500 zł: czy to pora na youngtimer alert na Matiza?), choć nie jeżdżą na LPG. Wiadomo, mają za to niższe przebiegi. Ale może ten Matiz to wyjątkowo pancerny egzemplarz, skoro dał rady tyle przejechać?

Daewoo Matiz z przebiegiem 600 tysięcy kilometrów skłonił mnie do trzech wniosków

Pierwszy jest oczywisty: mimo wszystko, trochę współczuję sprzedającemu tak długiej przygody z Matizem. I współczuję też, że musi go sprzedać, bo po tylu latach i tylu kilometrach, rozstanie pewnie nie będzie łatwe.

Po drugie, widać, że właściwie każdy samochód, o ile jest odpowiednio i na czas serwisowany, jest w stanie wykręcić naprawdę duży przebieg. Nawet jeśli ma silnik 0.8.

REKLAMA

Po trzecie, podobno wiele Matizów dożywa swoich dni, służąc jako taksówki w Afryce. Ciekawe, jakie rekordy przebiegów notują tamtejsi kierowcy. No i ile zrobiłby jeszcze czerwony Matiz, gdyby tam trafił. Myślicie, że dojechałby do miliona?

zdjęcie otwierające: Wikimedia.org

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA