Kobieta z Mercedesa nigdy nie parkowała na Wisłostradzie powodując karambol. Nie spryskała też szyb
Kobieta w Mercedesie spowodowała karambol na Wisłostradzie. Podobno omyłkowo zaparkowała, zamiast włączyć spryskiwacz wycieraczek. Otóż niekoniecznie.
Jest taki niezły kryminał o tytule "Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret". Rozwiązanie zagadki jest podane w tytule, mimo to polecam. Zgodnie z tym dobrym wzorem, ja też podałem w tytule rozwiązanie zagadki związanej z Mercedesem na Wisłostradzie. A zagadkowe pytanie brzmi, jak można pomylić parkowanie ze spryskiwaczem?
Kierująca Mercedesem spowodowała wypadek na Wisłostradzie
Tak donosi Miejski Reporter, że pięć aut zderzyło się na autostradzie. Kierująca Mercedesem miała chcieć włączyć spryskiwacz, a kliknęła parkowanie. Jadące za nią BMW nie wyhamowało i doszło do zderzenia. Potem ten los podzieliło jeszcze kilka samochodów, zdarzył się karambol.
Pomylenie spryskiwacza z trybem parkowania pozornie jest możliwe.
W Mercedesach jest trochę inaczej
Mercedes W213 jest wyposażony w automatyczną skrzynię biegów. Jej selektor umieszczony jest z prawej strony kierownicy. Zazwyczaj w tym miejscu jest dźwignia, która służy do obsługi wycieraczek. W Mercedesie jest selektor, który poruszony do góry wrzuci bieg wsteczny, a skierowany do dołu uruchomi tryb Drive, czyli służący do jazdy. Tryb P włącza się, wciskając czubek dźwigni. To faktycznie może rodzić podejrzenie, że ktoś nieprzyzwyczajony mógłby przypadkowo wcisnąć literę P, spodziewając się w tym miejscu spryskiwacza do wycieraczek. Niestety, dla tej historii, jest to bardzo mało prawdopodobne.
Co dzieje się po naciśnięciu P w czasie jazdy?
Odpowiedź brzmi "nic". Wciśnięcie P nie działa tak, jak kiedyś w tradycyjnych automatach działało przesunięcie dźwigni w położenie służące do parkowania. Tutaj nie ma fizycznego przełożenia na skrzynię biegów, a jedynie uruchamia się cyfrowy komunikat. Oprogramowanie pojazdu powinno uniemożliwić "zaciągnięcie" hamulca. Przyznałem jednak kierującej pół kredytu zaufania, że kierującej faktycznie się to udało. Dałbym jej cały kredyt, gdyby jechała innym samochodem.
W Volkswagenie ID.5 nie ma dźwigni hamulca ręcznego. Zwróciłem na to uwagę, gdy nim jeździłem. Nie ma nawet oddzielnego od selektora przycisku, którym hamowanie awaryjne by się uruchamiało. Awaryjne hamowanie realizuje się tam, przytrzymując "P" na selektorze przy kierownicy. Gdyby kierująca Mercedesem, była kierującą Volkswagenem, może bym bardziej wierzył w tę historię, choć selektor z Volkswagena w ogóle nie przypomina dźwigni obsługującej wycieraczki.
Hamowanie awaryjne w Mercedesie W213
Hamowanie awaryjne w Mercedesie W213 odbywa się przez naciśnięcie i przytrzymanie uchwytu znajdującego w pobliżu lewego kolana kierowcy. Raczej nikt tam nie umieszcza niczego, co uruchomiałoby spryskiwacz. Instrukcja obsługi nie wspomina nic o możliwości "zaciągnięcia" hamulca poprzez przytrzymanie "P" na selektorze przy kierownicy. Mogłoby to zadziałać przy minimalnej prędkości, ale wtedy nie spowodowałoby takiego karambolu.
Trudno orzec, jaki zestaw ruchów wykonany przez kierującą doprowadził do nagłego hamowania. Pomylenie "P" z przyciskiem do spryskiwaczy nie jest jedną z wiarygodnych opcji. Kierująca Mercedesem nigdy nie parkowała na Wisłostradzie.
Czytaj dalej: