REKLAMA

Chcecie się przestraszyć w Halloween? To obejrzyjcie nagranie z tego wypadku

Kierujący miał dużo szczęścia, bo mógł stracić głowę. A to nie ostatni suchar w tym wpisie.

halloween
REKLAMA
REKLAMA

Tak to bywa w Halloween (przynajmniej odkąd ta tradycja przyjęła się w Polsce), że na przemian się śmiejemy i boimy. Straszność ma być ośmieszona, i w sumie o to w tym święcie chodzi. Przy okazji protip: jeśli oburzasz się na Halloween jako na „niepolskie święto”, to mam dla ciebie przerażającą wiadomość: święta chrześcijańskie też nie są polskie. Ale nie odbiegajmy, spójrzcie na nagranie z wypadku.

Kierujący jedzie w ciemnościach, światła mijania oświetlają mu drogę

Światła mijania nie świecą jednak aż tak wysoko, żeby mogły oświetlić zawieszony nad drogą pług zamocowany do traktora (chyba to jest pług). Nie świecą tak wysoko, bo nie mogą, inaczej oślepiałyby innych kierujących. Pług pojawia się w 14 sekundzie, to jest na 1 sekundę przed uderzeniem. Jest to akurat tyle czasu, żeby odbić na prawo i wypaść z drogi, ale nie zginąć za sprawą ostrza wbijającego się do środka pojazdu. Spodziewam się, że przez tę jedną sekundę całe życie przemknęło kierującemu przed oczami.

No dobrze, ale co dalej?

To dobre pytanie. Przyjmijmy, że nikt nie odniósł obrażeń i to tylko kolizja. Kto jest winny? Moim zdaniem niestety kierujący ciągnikiem. Ktoś powie: nagrywający uderzył w stacjonarną przeszkodę, powinien był zachować szczególną ostrożność i zmniejszyć prędkość. Ja powiem: nic w okolicy nie przemawiało za tym, że to miejsce wymaga zachowania szczególnej, tj. większej niż zwykle ostrożności. Prosta droga, właściwie brak innego ruchu, brak skrzyżowania. Można jechać z przepisową prędkością i uznawać, że droga jest przejezdna. Wielka maszyna rolnicza wystająca na pas ruchu powinna być jakoś oświetlona – nie wiem jak, zapewne tak, żeby było to po prostu widoczne.

REKLAMA

Oczywiście jak było, to nie wiem. Może uznano winę obopólną. Może kierujący traktorem poczuł się do odpowiedzialności, a może wręcz przeciwnie, uznano go za poszkodowanego. Nie potrafię powiedzieć, jako policjant na pewno miałbym trudną rozkminę związaną z tym zdarzeniem. Na szczęście mogę sobie poteoretyzować w internecie. Współczuję nagrywającemu tak przerażającego zdarzenia, ale nie mogę powstrzymać się od pytania czy jechał właśnie hybrydą PŁUG-IN?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA