REKLAMA

BMW i Mercedes mogą połączyć siły, by opracować nowe modele klasy kompaktowej

W dzisiejszym świecie pojęcie konkurencji przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Po co być lepszym niż rywal, skoro można połączyć z nim siły, opracować produkt taniej, a potem sprzedawać to samo, tylko inaczej opakowane?

mercedes klasy a
REKLAMA
REKLAMA

Pisałem jakiś czas temu na Spider’s Web – jeszcze przed powstaniem Autobloga – że wszystkie nowe samochody są takie same. To stwierdzenie wywołało ogromne oburzenie u takich ekspertów motoryzacji jak np. Kamil Durczok. Nazwał mnie nawet przy tym obelżywym słowem, ale po przejrzeniu jego konta na Twitterze uznałem, że taki ma po prostu styl. Kto się kawałkiem węgla urodził… przepraszam, dygresja.

To tylko logo

Wróćmy do tematu. Wszystkie samochody są takie same. Wszyscy producenci sprzedają to samo, tylko w innym (niewiele różniącym się) opakowaniu. To jak z ciasteczkami typu delicje – wszystkie są niezwykle podobne, choć każde nazywa się inaczej i ma inny kolor pudełka lub folijki. W przypadku samochodów możemy sobie wybrać dziś czy chcemy duże, czy małe pudełko oraz ewentualnie smak nadzienia – benzynowy, wysokoprężny, elektryczny albo hybrydę. Samochody są na tyle homogeniczne, że nawet rozwiązania stylistyczne są bezmyślnie kopiowane przez kolejne zastępy producentów, wystarczy choćby wspomnieć ekran sterczący nad konsolą środkową. To ulubiony „element wyróżniający” nowych aut, wyróżnia je wszystkie po kolei.

Kupuje się więc głównie logo. Nic dziwnego, że właściciele praw do logotypów, nazywani niegdyś „producentami samochodów”, nie widzą sensu w rywalizowaniu ze sobą. Gdyby tak się połączyć, to można byłoby opracować jeden produkt zamiast kilku i sprzedać tyle samo przy kilkakrotnie mniejszym koszcie. Skoro mamy pokrycie rynku za sprawą rozpoznawalnych i pożądanych logotypów, to po prostu połączmy swe siły i produkujmy auta wspólnie. Brzmi zupełnie logicznie. Do takiego wniosku doszli Mercedes i BMW. Już wiadomo, że chcą razem wejść w biznes samochodów autonomicznych. Koszty przygotowania samojeżdżących aut są na tyle wysokie, że partner w interesach, z którym można podzielić się kosztami, jest wręcz konieczny.

Ale na tym nie koniec

Jednak na partnerstwie w kwestii samochodów autonomicznych zapewne się nie skończy. Gazeta Handelsblatt napisała, że w celu redukcji kosztów, współpraca BMW i Mercedesa może też obejmować opracowanie kolejnej (piątej) generacji klasy A oraz trzeciej generacji BMW serii 1. Głównym problemem ma być wzajemna niechęć zespołów inżynieryjnych, które nie wyobrażają sobie, że miałyby pracować wspólnie, ręka w rękę z dotychczasowym głównym rywalem. Piłkarze jakoś nie mają z tym problemu, jednego dnia strzelają gole w Barcelonie, drugiego dnia w Realu i oprócz internetowego hejtu nic złego się nie dzieje – a hajs się zgadza.

Uważam, że planowane posunięcie BMW i Mercedesa jest doskonałe. I tak klasa A czy nadchodzące, przednionapędowe BMW serii 1 to zwykłe samochody, wykreowane przez niemieckich gigantów w celu utrzymania swojej obecności w niższych segmentach. Mercedes nie ma problemu z tym, że klasę A napędzają silniki znane też z Dacii Duster. BMW montował do serii 1 jednostki napędowe z Peugeota 207. To, że następna generacja klasy A i BMW 1 będzie zbudowana na tej samej platformie, nie zrobi absolutnie nikomu różnicy. I tak na forach ludzie będą dalej kłócić się, że „tylko Mercedes” albo „kto raz spróbował BMW, nie zechce nigdy innej marki” (mój ulubiony argument, zawsze jak muszę jechać BMW, to marzę o Daihatsu albo Tavrii).

REKLAMA

Niemiecki Samochód Narodowy

Nowoczesne samochody mają już tylko logo i rozmiar. Indywidualny charakter zachowały nieliczne marki typu Subaru czy Porsche – z pewnością nie mają go BMW czy Mercedes. Dlatego gorąco kibicuję idei, aby powstał wspólny niemiecki samochód kompaktowy: połączenie klasy A, serii 1 i Audi A3. Będzie go można nawet nazwać Niemieckim Samochodem Dla Aktywnych. Prawda?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA